cytaty z książki "PS Nie szukajcie mnie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie potrafimy normalnie się zachowywać. Udajemy rodzinę, ale w rzeczywistości każdy z nas chciałby tylko zaryglować się w swoim pokoju.
Ale Karen wie, że nad wspomnieniami nie ma się władzy. Są nieobliczalne, wyrastają znienacka w najmniej oczekiwanym momencie, w kolejce do kasy, gdy kupujesz właśnie mleko, w letnie wieczory, gdy do nozdrzy dolatuje zapach smoły, w nowej galerii, gdy ustrojona w futro kobieta wlecze za sobą woń perfum. Tylko czasem można trochę je zatrzymać, trochę nimi pokierować.
Księga Hioba była dla mnie zawsze jedną wielką niewiadomą. Bóg oddała w końcu wszystko Hiobowi, tak na nauczano. Nie oddał, powiem. Nie oddał zabitych dzieci. Być może dał nowe, ale każda matka czy ojciec wie, że to nie to samo. Na pewno nie.
Kobiety są takie dziwne, pomyślał. Kochają i przyciągają ku sobie, ale gdy zamierza się zrobić coś, co im się nie podoba, to napotyka się na twardy mur bez słów. Z takim murem walczy się trudniej niż z bezpośrednimi rozkazami.
Są pokolenia, które tworzą, które robią coś odważnego, i są ci, którzy tylko usiłują iść dalej, przestrzegając nauk innych.
W młodości człowiek sobie wyobraża, że żyjąc intensywnie, można wszystko pozostawić za sobą. Że już nigdy nie będzie się musiało zmierzyć ze starymi sprawami. Że w życiu pojawiają nowe okazje.
Należy przeżywać wszystko w swoim czasie. Życie nie organizuje powtórek.
Z czasem sny coraz trudniej odróżnić od rzeczywistości.
Zawsze lubiła wnuki, może nawet bardziej niż własne dzieci. Z własnymi dziećmi trzeba było mieć się na baczności, oczekiwały tak wiele. Z kolei z tymi mniejszymi można było robić, co się żywnie podoba.
Z młodymi jest ten problem, że najczęściej mają dobre zamiary, ale sądzą, że są nieomylni tylko dlatego, że trawienie nie sprawia im kłopotów.
Dokuczanie słabszym nie jest specjalnie zabawne. Zbyt łatwo zdobyte zwycięstwo przygniata.
Tak jak czasami przy zakochani się, gdy spojrzenia się po prostu spotykają. Trwoni się czas na nudnym przyjęciu i rozmyśla, czy naprawdę warto było zakładać z tej okazji nową sukienkę i wyskubywać sobie brwi, rozmawia się z dentystą bez brody i zerka ku stolikowi z trunkami z myślą, czy będzie się miało czelność podejść znów, by napełnić sobie kieliszek. Ale potem, potem widzisz jego i czujesz, jak cały pokój emituje światło. Nagle wszystko staje się jasne, świat nabiera właściwych odcieni i najgłupsze nawet piosenki o miłości wydają się całkiem sensowne. Nawet wszystkie słowa Beatlesów zdają się przemawiać prosto do ciebie, chociaż powtarza się w nich tylko coś w stylu: "Wszystko, co chcę robić, to kochać ciebie". Każdy rozsądny człowiek wie, że to głupota.
Miał dwadzieścia dwa lata, w tym wieku człowiek dopiero uczy się chodzić, w tym wieku nie powinno się biegać po granicach i strzelać do ludzi. To też jest mordowanie.
Najgorsze i najpiękniejsze, co nas w życiu spotyka, może się wydarzyć w czasie schnięcia jednego prania.
Są sprawy, których nie można po prostu wyjaśnić i wybaczyć. Zdrady, które są zwyczajnie nazbyt wielkie.
W śmierci nie ma właściwie nic do opowiadania. Jest interesująca tylko na scenie. Kiedy człowiek faktycznie umiera, jest całkowicie nieznaczący.
Człowiek może interpretować, przeczuwać, ale nie uniemożliwiać. Nie można stawiać się ponad Bogiem.
Potrzeba władzy, by móc smucić się tak, jak ma się ochotę.
Mężczyźni mają na tym świecie, tak czy inaczej, wystarczająco dużo broni.
Jak to możliwe, że umiera taki człowiek, który przez cały czas wydaje się zbyt nieznaczący, by żyć? (...) Każde życie jest cenne.
Jak się zna odpowiednich ludzi, to wszystko jest do załatwienia.
No, ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Jest stara, a starzy ludzie uchodzą za dziwaków.
Istnieją ludzie, których obowiązkiem jest troszczyć się o innych.
To było zupełnie inny czas, zupełnie inne życie. Czas, w którym rzucono ich wszystkich w sam środek szalejącego, trzeszczącego w posadach świata. Bo najważniejsze było utrzymanie się przy życiu.
Powinna była wiedzieć, że współczucie to zbytek, na który słabi, tacy jak ona, nie mogą sobie pozwolić. Miłosiernym samarytanom zawsze wiatr w oczy. Gdyby wziąć z ulicy żebraka, zawieźć go do domu, przygotować mu kąpiel, trzydaniowy posiłek i czystą pościel, to co by się stało? Następnego dnia wybawicielkę znaleziono by z poderżniętym gardłem i zgwałconą. Mieszkanie zostałoby opróżnione do czysta, żebrak skradłby nawet czujnik dymu, a ściany zamazał odchodami i krwią. A gdy złapany morderca udzielałby później wywiadu dla telewizji, powiedziałby, że kobieta sama sobie winna. Czemu była taka głupia? I ludzie przed ekranami swoich telewizorów potrząsaliby głowami, ale potajemnie myśleli, że żebrak ma rację. Złe rzeczy zdarzają się tylko lekkomyślnym głupcom.
Karen powinna była pamiętać, że nie można ufać nikomu poniżej siedemdziesiątki, młodsi mają za dużo do stracenia. Dla nich istnieją tylko oni sami, ich potrzeby, ich wyląg i plemię, obojętnie, czy składa się na nie rodzina, czy drużyna unihokeja.
Z dorosłymi był ten problem, że w obecności dzieci nigdy nie chcieli opowiadać niczego naprawdę interesującego.
Gdy jest się młodym, czas wydaje się dziwnie ograniczony. Ze starością nadchodzi zrozumienie, że oprócz czasu nie ma nic innego.
Ofiaruj szczęśliwe dzieciństwo, jak to trudno wykonać, jak to łatwo powiedzieć.