Justyna Lech (ur. 1986),wrocławianka z urodzenia i z wyboru, choć studia kończyła w Krakowie. Z wykształcenia polonistka i religioznawczyni. Na papierze zadebiutowała w antologii „Na nocnej zmianie. Pióra Falkonu”.
Kolejny solidny numer z opowiadaniami na dobrym poziomie. Chociaż i publicystyka ma kilka ciekawych tematów do zaoferowania.
Już od kilku numerów zwracam uwagę na krótkie, jednostronnicowe felietony z cyklu „Zastrzyk przyszłości”. Były one już od początku stosunkowo ciekawe, ale mam wrażenie, że od momentu gdy Marek Starosta przejął w 2017 roku pałeczkę od Mateusza Wielgosza stały się jeszcze lepsze. Andrzej Kaczmarczyk pisze o franczyzie „Star Wars”. Czytając jego artykuł dzisiaj nie sposób kręcić głową nad naiwnością fandomu w tych, przecież wcale nie aż tak odległych, czasach, gdy Disney wydawał się lekarstwem na wszystkie bolączki tej space opery. Jakżeż się wtedy myliliśmy! W drugim artykule tegoż autora śledzimy losy wszelakich interpretacji motywu dickensowskiej „Opowieści wigilijnej” - ciekawe to! Natomiast w ogóle nie „ruszył” mnię wywiad z Jonathanem Maberrym. Bo i trudno fascynować się autorem, którego się nie zna. Marcinowi Waincetlowi zawdzięczamy przypomnienie twórczości polskiego reżysera Janusza Majewskiego. Wśród felietonów kolejna odsłona gawędy Macieja Parowskiego o ewolucji wymowy ideologicznej polskiej SF. Początkujący pisarze mogą przeczytać porady Wojciech Chmielarza o tworzeniu literackich światów. Rafał Kosik rzuca tym razem parę trafnych spostrzeżeń o wspólnotach internetowych i ich memach a Tomasz Kołodziejczak spogląda z nostalgią na światek gier planszowych. Niezawodny Łukasz Orbitowski przypomina świetnych węgierskich „Kontrolerów”.
Wśród opowiadań polskich znajdzie się trochę SF (kosmonauci alternatywnego, bardziej ludzkiego PRL-u w „Locie pułkownika” autorstwa Bartka Biedrzyckiego),trochę cyberpunkowej urban fantasy („Zanim złożysz ofiarę, ustaw nowy status” Justyny Lech) oraz prześmiewczo-zastanawiający szort Romualda Pawlaka o literacko pracującej AI. W tym zestawieniu wygrywa Lech, której udało się stworzyć tekst bardzo zajmujący, trafnie podejmujący pewne charakterystyczne dla naszych czasów uwikłanie człowieka we wnyki technologii internetowej. Moim zdaniem to najlepszy tekst tego numeru.
Wśród autorów zagranicznych Django Wexler uderza w podobne tony. Jego „Real” już w tytule zwraca uwagę na typowy dla współczesności dwutorowy charakter życia. Natomiast opowiadanie fantasy Anthony'ego Ryana raczej rozczarowuje i sprawia wrażenie tekstu wyrwanego z szerszego kontekstu. Powrót na łamy „NF” świętuje Ted Kosmatka, którego „Kamienna wojna” to bardzo zastanawiający tekst historyzującej fantasy.
Dla mnie to numer, w którym wygrała jednak publicystyka. Nie oznacza to jednak, że wygrała na wysokim poziomie. Nie, to opowiadania były tym razem po prostu nie dla mnie. Jakoś nie mogłem się wczuć w te teksty, nie wywołały one większych emocji, częściowo wręcz przynudzały. Mam wrażenie, że zapomnę o nich dosyć szybko.
O ile „Dopóki oddycham, będę pił światło” to tekst autorki początkującej, któremu jestem skłonny sporo wybaczyć, to pozostałe opowiadania są pióra autorów doświadczonych a nawet, w przypadku Carda, bardzo doświadczonych. Tutaj taryfy ulgowej stosować nie będę. Paradoksalnie najlepszym warsztatowo, ale też najmniej ciekawym, wydaje mi się opowiadanie ze świata Endera. Temat już mnie nuży, nawet mi się nie chce czegoś z Enderverse czytać. Największą nadzieję na ciekawy tekst miałem przy lekturze „Gloria tenebris”, ale koniec tego opowiadania jej bynajmniej nie spełnił.
Z publicystyki odnotowuję powrót Marka Starosty (nowy odcinek „Zastrzyku przyszłości”) i Michała Protasiuka (o futurologii). Piotr Gociek przybliża postać Johna W. Campbella, bez którego „Astounding” nie byłoby złotego wieku SF w latach 60-tych. Dwie dłuższe recenzje wyraźnie
pokazują swoją wyższość nad tymi bardzo krótkimi opisami nowości wydawniczych. Analiza po prostu potrzebuje miejsca. Peter Watts tym razem raczej merlawo i o oczywistościach, czyli specyficznym pojmowaniu świata przez Chińczyków. Kołodziejczak żegna się z nieodżałowanym Maciejem Parowskim.
Facyt: Średni numer bez większych objawień, ale i bez jakiejś super-wpadki.