-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-06-29
Anegdota głosi, że gdy pewnego razu ktoś w teatrze zwrócił Francowi Fiszerowi, najbarwniejszej może postaci lat 1918-1939 uwagę, że głośno komentuje sztukę – a wystawiano właśnie "Wesele" Wyspiańskiego – Fiszer odparł prosto: "Tego się nie słucha, to się zna".
Z epopeją Mickiewicza jest podobnie. Tego się tu nie komentuje, to się zna.
Znam, lubię i też czasem tęsknię "do tych pagórków leśnych...".
Anegdota głosi, że gdy pewnego razu ktoś w teatrze zwrócił Francowi Fiszerowi, najbarwniejszej może postaci lat 1918-1939 uwagę, że głośno komentuje sztukę – a wystawiano właśnie "Wesele" Wyspiańskiego – Fiszer odparł prosto: "Tego się nie słucha, to się zna".
Z epopeją Mickiewicza jest podobnie. Tego się tu nie komentuje, to się zna.
Znam, lubię i też czasem tęsknię "do...
Warto przeczytać choćby dla samych opinii, jakie w 1939 roku, ale jeszcze przed wybuchem wojny ówczesny pułkownik Rowecki zapisał o polskich generałach. Dziennik z Września 1939 interesujący, ale i przygnębiający. Więcej tam niż walki z Niemcem, ganiania za benzyną i rozbijania zmory Wojska Polskiego w tej kampanii: zatorów.
Pozycja warta polecenia już to ze względu na osobę autora, który przed okresem w AK miał już całkiem bogaty życiorys.
Warto przeczytać choćby dla samych opinii, jakie w 1939 roku, ale jeszcze przed wybuchem wojny ówczesny pułkownik Rowecki zapisał o polskich generałach. Dziennik z Września 1939 interesujący, ale i przygnębiający. Więcej tam niż walki z Niemcem, ganiania za benzyną i rozbijania zmory Wojska Polskiego w tej kampanii: zatorów.
Pozycja warta polecenia już to ze względu na...
Uwielbiam wracać do "Alfabetu Wspomnień" dla najprostszej rozrywki. Definicja "lekkiego pióra", która bierze pod uwagę Słonimskiego, musi mieć tę wadę, że oprócz niego chyba nikt się pod ową definicję nie załapuje.
Człowiek-anegdota, moja ulubiona dotyczy Wojciecha Kossaka i jego ułańskiej (jak obrazy, które malował) fantazji nawet po osiemdziesiątce. Zajrzyjcie sami dla znakomitych portretów postaci międzywojennej Polski, od Skamandrytów po Piłsudskiego.
PS. Przypomniało mi się, że ulubionych anegdot mógłbym wymienić jeszcze z dziesięć. Taka to jest lektura.
Uwielbiam wracać do "Alfabetu Wspomnień" dla najprostszej rozrywki. Definicja "lekkiego pióra", która bierze pod uwagę Słonimskiego, musi mieć tę wadę, że oprócz niego chyba nikt się pod ową definicję nie załapuje.
Człowiek-anegdota, moja ulubiona dotyczy Wojciecha Kossaka i jego ułańskiej (jak obrazy, które malował) fantazji nawet po osiemdziesiątce. Zajrzyjcie sami dla...
2017-03-04
Klasyka historiografii traktującej o Kurpiach. Niby nie jakaś potężna, obleczona przypisami naukowa "cegła", ale do dziś imponuje i jest chyba ciągle jedynym tej klasy autorskim opracowaniem dziejów Kurpiowszczyzny od początków osadnictwa po II wojnę światową.
Pisana w czasach, gdy dzieje Kurpiów pod lupą dopiero poznawano, a prac historycznych regionalistów było jak na lekarstwo. Niby o Kurpiach pisano wiele, ale historycy rzadko się brali za ten region. Dziś to się zmieniło, wiemy po prostu więcej dzięki kilkunastu autorom, którzy opisali poszczególne dziedziny życia Puszczaków.
Autorskiej monografii nie ma jednak do dziś, dominują prace zbiorowe i na tym tle "Kurpie. Bory Ostrołęckie" Zofii Niedziałkowskiej pozostają ciągle wartościową pozycją, od której najlepiej rozpocząć historyczne poznawanie Kurpiów.
Klasyka historiografii traktującej o Kurpiach. Niby nie jakaś potężna, obleczona przypisami naukowa "cegła", ale do dziś imponuje i jest chyba ciągle jedynym tej klasy autorskim opracowaniem dziejów Kurpiowszczyzny od początków osadnictwa po II wojnę światową.
Pisana w czasach, gdy dzieje Kurpiów pod lupą dopiero poznawano, a prac historycznych regionalistów było jak na...
2019-08-22
Czytam i pewnie będę czytał zawsze, przerywając lekturę, zachwycając się nią, potem odrzucając, by znów do niej powracać. Taka to książka, że im gorzej tym lepiej. Im gorzej z nami, tym lepiej się ją czyta.
Ale przeczytać tak do końca nigdy się nie da.
Czytam i pewnie będę czytał zawsze, przerywając lekturę, zachwycając się nią, potem odrzucając, by znów do niej powracać. Taka to książka, że im gorzej tym lepiej. Im gorzej z nami, tym lepiej się ją czyta.
Ale przeczytać tak do końca nigdy się nie da.
2017-02-01
Profesor Janusz Tazbir należał do trzech autorów, których artykuły pochłaniałem najchętniej. Wszyscy trzej byli historykami, wszyscy trzej już nie żyją. Tyle słowem wstępu.
Książka "Od Haura do Isaury" to podróż po historyczno-literackich zainteresowaniach prof. Tazbira, płynnie poruszającego się zarówno w epoce XVII w., jak i wśród klasyków polskiej literatury XIX wieku. Na wyróżnienie moim zdaniem zasługują trzy teksty, dotyczące odpowiednio "Lalki", "Pana Tadeusza" i Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Literatura okiem historyka nabiera barw, jak mniemam, bardziej osadzonych w realiach epoki. Niech to jednak nie zmyli przyszłego czytelnika, bo nie oznacza to, by miało być nudno. Kto jak kto, ale Janusz Tazbir pisać umiał.
Polecam.
Profesor Janusz Tazbir należał do trzech autorów, których artykuły pochłaniałem najchętniej. Wszyscy trzej byli historykami, wszyscy trzej już nie żyją. Tyle słowem wstępu.
Książka "Od Haura do Isaury" to podróż po historyczno-literackich zainteresowaniach prof. Tazbira, płynnie poruszającego się zarówno w epoce XVII w., jak i wśród klasyków polskiej literatury XIX wieku....
2018-12-30
Jedna z tych książek, które owszem, można przeczytać, w rozumieniu przebiegnięcia oczami od pierwszej do ostatniej strony. Nie można jednak przeczytać i zrozumieć w całości. Zbyt bogata, szczególnie dla człowieka bez większego przygotowania teologicznego (a do takich się zaliczam).
Pozwala jednak spojrzeć na wiarę jak na proces, jak na "logikę tracenia", co zgrabnie ujął jeden z duchownych. Tak więc po "Drodze na Górę Karmel" łatwiej nauczyć się, że nie zawsze to co mi się wydaje w sprawach wiary jest pewne, a raczej, że pewny jest tylko Bóg. Ale do przekonania o tym dojrzewa się całe życie.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do tej niezwykłej książki wielkiego mistyka.
Jedna z tych książek, które owszem, można przeczytać, w rozumieniu przebiegnięcia oczami od pierwszej do ostatniej strony. Nie można jednak przeczytać i zrozumieć w całości. Zbyt bogata, szczególnie dla człowieka bez większego przygotowania teologicznego (a do takich się zaliczam).
Pozwala jednak spojrzeć na wiarę jak na proces, jak na "logikę tracenia", co zgrabnie ujął...
Wspomnienia żołnierza kampanii polskiej 1939 roku, Franciszka Kłaputa, to sugestywna podróż, w którą autor zabiera nas do najsmutniejszego września w polskiej historii.
Wrzesień 1939 widziany oczyma prostego żołnierza-patrioty to ciągły marsz w niepewności, głodzie, chaosie, znaczony frontowymi plotkami i ostateczną klęską. Życie codzienne polskich żołnierzy w walkach z Niemcami odmalowane znakomicie. Nie uświadczymy w tej książce strategicznych analiz, ale za to niemal na własne oczy możemy spoglądać, jak szeregowy żołnierz odczuwał wojnę. A odczuwał boleśnie.
Polecam książkę kaprala Kłaputa, która jest pewnego rodzaju hołdem dla wysiłku zwykłych żołnierzy, którym zostało powierzone niewykonalne zadanie: obrona Polski.
Wspomnienia żołnierza kampanii polskiej 1939 roku, Franciszka Kłaputa, to sugestywna podróż, w którą autor zabiera nas do najsmutniejszego września w polskiej historii.
więcej Pokaż mimo toWrzesień 1939 widziany oczyma prostego żołnierza-patrioty to ciągły marsz w niepewności, głodzie, chaosie, znaczony frontowymi plotkami i ostateczną klęską. Życie codzienne polskich żołnierzy w walkach z...