Advertisement
rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przyjemnie czyta się to opowiadanie. Innowatorski pomysł autorki, aby połączyć dwie mitologie – japońską i słowiańską, był strzałem w dziesiątkę. Postacie są nieszablonowe – Słowiański bóg Chors, który nie jest taki wszechmocny, jakby się wydawało oraz rezolutna japońska kapłanka, Hoshi. Dziewczyna przybyła z misja i zarazem prośbą, by Chors pomógł jej uratować jej boginię Amaterasu. Bóg początkowo nie jest zachwycony dziewczyną, solidnie go irytuje, ponieważ nie traktuje go jak boga a jak równego sobie. Mimo iż ich pierwsze spotkanie nie należało do zbyt udanych, to stopniowo Hoshi ulega urokowi słowiańskiego boga, a on ulega jej wdziękom i urodzie.

Czytając, uszczypliwości słowne między kapłanką a bogiem, można się szczerze uśmiechnąć . Hoshi naprawdę potrafi wyprowadzi boga z równowagi! Biedne bóstwo nie ma z nią żadnych szans :D.

Przyjemnie czyta się to opowiadanie. Innowatorski pomysł autorki, aby połączyć dwie mitologie – japońską i słowiańską, był strzałem w dziesiątkę. Postacie są nieszablonowe – Słowiański bóg Chors, który nie jest taki wszechmocny, jakby się wydawało oraz rezolutna japońska kapłanka, Hoshi. Dziewczyna przybyła z misja i zarazem prośbą, by Chors pomógł jej uratować jej boginię...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to