rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wszystko ładnie, pięknie. Jednak mam kilka ale.
Książkę kupiłem, nie znając autorki. Kupiłem ją z jednego powodu - okładki. Skądś wydała mi się znajoma. Szybko znalazłem odpowiedź - projektował ją Alex Taini. Tak, to ten sam facet, który robił okładki serii "Szklany Tron" Sarah J. Maas.
Dlatego dziwi mnie fakt, że nikt z miłośników fantasy nie zwrócił na to uwagi (a może nie chciał zwrócić!), że nie dość, że okładki są łudząco podobne, to i z opisu wynika, że autorka BARDZO mocno posiłkowała się inną książką.
Jestem rozczarowany, bo pomimo fabuły, która i tak mogłaby być bardziej rozbudowana (to chyba wina redakcji lub najbliższego otoczenia autorki, które nie zwróciło jej na to uwagi), zakończenie wydało się naprawdę słabe, jak na powstającą trylogię. Zbyt wiele wątków zbyt szybko wyjaśnionych, zbyt wiele nudnych nadal kontynuowanych.
Jednak to, co boli najbardziej, to fakt, że można w tak łatwy sposób zerżnąć(sic!) pomysły od innych autorów.
Nie będę się nad tym rozwodził, bo sądzę, że limit znaków szybko by się wyczerpał.
Tym, w których zasiałem ziarno ciekawości lub niezrozumienia polecam wcześniej wspomnianą serię "Szklany Tron". Dodam tylko, że Zaklinacz został wydany w 2016 roku. Tron - 6 lat wcześniej. Przeczytajcie i sami powiedzcie.

Liczę na to, że kolejne części będą bardziej rozbudowane, bo pierwszy tom zapowiada się NIECO interesująco.

P.S. Pani Cindo! Więcej kreatywności i własnych pomysłów! Na boga!

Wszystko ładnie, pięknie. Jednak mam kilka ale.
Książkę kupiłem, nie znając autorki. Kupiłem ją z jednego powodu - okładki. Skądś wydała mi się znajoma. Szybko znalazłem odpowiedź - projektował ją Alex Taini. Tak, to ten sam facet, który robił okładki serii "Szklany Tron" Sarah J. Maas.
Dlatego dziwi mnie fakt, że nikt z miłośników fantasy nie zwrócił na to uwagi (a może...

więcej Pokaż mimo to