naten

Profil użytkownika: naten

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 11 lata temu
4
Przeczytanych
książek
4
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
9
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Moi Drodzy! Wyciągnijmy najdroższą porcelanową zastawę stołową, wypucujmy na połysk zestaw srebrnych sztućców. Wyczarujemy dziś bowiem danie wykwintne, niecodzienne, ze szczególnym uwzględnieniem składników iście luksusowych. Dodamy doń szczyptę jazzu, garść brawurowej acz urokliwej szkolnej niesubordynacji, kilka łyżek dzieł najlepszych francuskich dramatopisarzy, przyprawimy je odrobiną kina, teatru, filozofii, okrasimy czasami mglistego i szarego PRL-u. A potem, nasyceni i usatysfakcjonowani, poczekamy na deser. Ale jaki! Piękny i czarujący, lecz zimny i niedostępny; kolorowy na tle czarno-białych widokówek Warszawy końca lat 60-tych; pachnący, niczym uosobienie najbardziej kuszących perfum, wyglądający, niczym obraz nieskończenie uzdolnionego impresjonisty, z wszech miar urzekający i zgrabnie chwytający w garść pełnię naszego skupienia i uwagi; zwieńczony wisienką tajemniczej kokieterii. Oto ona i on. Madame i uczniak. Kwintesencja francuskiego stylu, wytworności i elegancji, i młody, niedoświadczony, lecz elokwentny artysta – jeszcze szkolny, acz przesycony górnolotnymi aspiracjami. Ona – dyrektorka szkoły, nauczycielka francuskiego, niedostępna, powściągliwa, nieodgadniona. On – uczeń ostatniej klasy gimnazjum, darzący ją nieopierzonym ogromem platonicznego uczucia, wygrzebujący z dostępnych mu zakamarków każdą, najmniejszą informację na jej temat. I wreszcie my – czytelnicy, śledzący te poczynania ze wzrastającym zainteresowaniem, prawie jak wplątani w pędzącą do finału intrygę kryminalną. Kryminału tu jednak nie uświadczymy, nie zostaniemy poczęstowani również romansem per se. Autor, prawdziwy mistrz słowa, bawi się nie tylko językiem, żonglując nim, jak artysta na arenie cyrkowej. Dostarcza nam przyjemności z obcowania z dziełem płynnym, z dziełem ocierającym się o przedimek „arcy”, serwując jednocześnie historię na pozór błahą i nagminnie powielaną. Nie wierzmy jednak mylącym przesłankom. Danie podane przez Liberę smakuje wyśmienicie. Skosztujcie.

Moi Drodzy! Wyciągnijmy najdroższą porcelanową zastawę stołową, wypucujmy na połysk zestaw srebrnych sztućców. Wyczarujemy dziś bowiem danie wykwintne, niecodzienne, ze szczególnym uwzględnieniem składników iście luksusowych. Dodamy doń szczyptę jazzu, garść brawurowej acz urokliwej szkolnej niesubordynacji, kilka łyżek dzieł najlepszych francuskich dramatopisarzy,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polański wiedział co robi, biorąc pod lupę dzieło Rolanda Topora i tworząc z niego serię bulwersujących i przerażających obrazów, aby w końcowej fazie zlepić je w całość i podać nam na tacy film – niezrównoważony, szalony i absurdalny, niczym sam bohater powieści, i niczym nieuczesane twory wyobraźni jej autora. „Chimeryczny lokator” to książka odchodząca od wszelkich schematów, broniąca się przed nimi rękami i nogami. Częstuje nas groteską, słuszną porcją czarnego humoru i lekką dawką paranoi, która zdaje się udzielać co wrażliwszemu czytelnikowi w kontaktach z innymi mieszkańcami jego budynku. Kiedy Trelinsky wprowadzał się do nowej kamienicy, opłacił czynsz, wspiął się na swoje piętro i zamknął za sobą drzwi, nie spodziewał się nawet, że właśnie wydał na siebie wyrok. Od tej pory zmienić się miało całe jego życie. Codzienność ustąpić miała miejsca pełnej obłędu ucieczce przed domniemanie złą wolą sąsiadów. Nasz bohater popada w coraz to głębszą schizofrenię. Jego przeszłość topi się za nim, niczym śnieg wystawiony na działanie promieni słonecznych, a on sam zatraca granicę między własną tożsamością, a ramami, w które boleśnie wcisnąć chcą go żądni krwi sąsiedzi. Jest jeszcze mężczyzną, czy już kobietą? Pija kawę, czy czekoladę? Jakie papierosy pali? W jego głowie tłoczą się liczne pytania pozbawione jasnej odpowiedzi, a wszystko to wpycha go brutalnie w ramiona nieuniknionej psychozy. Topor nie owija w bawełnę, nie zaserwuje nam dzieła, o którym zapomnimy wraz z przewróceniem ostatniej strony. Być może, zgłębiając tę powieść, uśmiechniemy się kilka razy pod naporem humoru autora, być może zanurzymy się w efektownym strumieniu jego myśli. Nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości fakt, że przekaz tej książki godny jest poddania bardziej wnikliwej analizie, pozycja ta stanowi bowiem niezwykle przemyślane studium zniewolenia ludzkiego umysłu. A gdy wyjdziemy z domu i spojrzymy w oczy naszym sąsiadom, wzdrygniemy się na samo wspomnienie straszliwej wizji autora.

Polański wiedział co robi, biorąc pod lupę dzieło Rolanda Topora i tworząc z niego serię bulwersujących i przerażających obrazów, aby w końcowej fazie zlepić je w całość i podać nam na tacy film – niezrównoważony, szalony i absurdalny, niczym sam bohater powieści, i niczym nieuczesane twory wyobraźni jej autora. „Chimeryczny lokator” to książka odchodząca od wszelkich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oto książka, z którą cenzura toczyła niezliczone boje. Powieść, w której banda wyrostków bezkarnie morduje i gwałci, mając niemal aprobatę władz i policji wywołała w latach wydania niemały szum. Był to rok 1962. "Mechaniczna pomarańcza" wchodziła do księgarń i stawała się swoistym symbolem młodzieżowego buntu, a wkrótce potem, po wielkim sukcesie jej ekranizacji w reżyserii Stanleya Kubricka, okrzyknięto ją kultową.
Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Alex to 15-letni młodociany bandyta, który na koniec każdego dnia, wraz ze swymi kolegami Dimem, Georgiem i Petem wybywa na nocne eskapady. Każdą z nich rozpoczynają oni w knajpce Korova Milkbar, w której popijają narkotyzowane mleko i planują, kogo by tu obrobić, a noce te niejednokrotnie kończą się krwawo. Chłopcy nie mają skrupułów przed mordowaniem, gwałceniem, grabieniem. Są wyzuci z wszelkich uczuć i daleko im do empatii. Alex, nasz główny bohater, wyróżnia się jednak na tle swych kolegów inteligencją i błyskotliwością, i to właśnie on przewodzi całej bandzie. Pełna przemocy idylla będzie się musiała jednak kiedyś skończyć. Ale jak, za czyją sprawą i czy obrane działania dadzą wymierne skutki - tego Wam już nie zdradzę.
Powieść Burgessa jest niezwykłym literackim eksperymentem. Na jej potrzeby autor wymyślił ogrom nowych zwrotów i stworzył tym samym oryginalny i wyjątkowy język - swego rodzaju młodzieżowy slang, który określił słowem Nadsat. Burgess wykorzystał swą wiedzę z zakresu lingwistyki, aby nadać mu pożądaną formę i aby wyniki słowotwórczych zabiegów były celne i ciekawe. "Mechaniczna pomarańcza" stanowi więc źródło niezliczonych neologizmów z bogatymi rosyjskimi naleciałościami, z którymi zmierzyć musiał się tłumacz, aby wiernie odtworzyć klimat tej oryginalnej opowieści.
Nie jest to książka łatwa w odbiorze, w jej język trzeba się wdrożyć, trzeba przebrnąć cierpliwie przez kilka stron, lecz potem czeka nas już jedynie wspaniała nowatorska literatura, której naprawdę ciężko się oprzeć.

Oto książka, z którą cenzura toczyła niezliczone boje. Powieść, w której banda wyrostków bezkarnie morduje i gwałci, mając niemal aprobatę władz i policji wywołała w latach wydania niemały szum. Był to rok 1962. "Mechaniczna pomarańcza" wchodziła do księgarń i stawała się swoistym symbolem młodzieżowego buntu, a wkrótce potem, po wielkim sukcesie jej ekranizacji w reżyserii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika naten

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
4
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
9
razy
W sumie
wystawione
4
oceny ze średnią 8,5

Spędzone
na czytaniu
18
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]