– Chcę, żebyś stał się moimi oczami i uszami w Syrakuzach. Będziesz informował mnie o wszystkim, co może okazać się przydatne. Oczekuję regularnych raportów. Hipokrates i Epicydes zostaną poinformowani, że masz pełnić funkcję oficera koordynującego, pośrednika między nimi i Kartaginą. Zdobądź ich zaufanie, jeśli tylko ci się uda.

Ben Kane jest już znanym autorem. Jego powieści stały się bestsellerami. Bez wątpienia zaliczyć do nich można także trylogię o słynnym Hannibalu. Dwa pierwsze tomy nosiły tytuły: „Hannibal. Wróg Rzymu” oraz „Hannibal. Pola krwi”. Chociaż ich nie czytałem, to jednak zdecydowałem się na kolejny tom z serii zatytułowany „Hannibal. Chmury wojny”. Wszystkie ukazały się nakładem wydawnictwa Znak.

Myślę, że każdy z historii pamięta to imię: Hannibal. Imię, które podczas słynnych wojen punickich budziło w Rzymianach prawdziwy lęk. To właśnie jemu Kane poświęcił swoją trylogię i przyznam (chociaż po lekturze jednego tylko tomu), że zrobił to w iście mistrzowski sposób.

Akcja „Chmur wojny” rozpoczyna się w 213 roku przed Chrystusem. Hannibal i jego żołnierze ciągle są pod wrażeniem wspaniałego zwycięstwa, jakie odnieśli pod Kannami. Masakra rzymskiej armii sprawiła, że Rzymianie panicznie boją się Kartagińczyków. Doceniają ich umiejętności żołnierskie i ich wodza. Nie oznacza to jednak wcale, że zamierzają się poddać Hannibalowi. Dumna Republika, mimo straszliwej klęski, nie została złamana.

Sam Hannibal również zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że wróg będzie walczył. Toteż nie podejmuje próby marszu na Rzym. Swój wzrok kieruje na Syrakuzy. Za wszelką cenę chce opanować to leżące na Sycylii miasto, a następnie być może zdobyć całą wyspę.

Właśnie wtedy na scenę wkraczają główni bohaterowie. Kartagińczyk Hanno, wysłany przez wodza z tajną misją do Syrakuz. Rzymianin Kwintus, który gotów jest walczyć z wrogiem do ostatniej kropli krwi. Jego siostra Aurelia, która mimo wyraźnej niechęci do Kartagińczyków pokochała Hanno. Los niespodziewanie po raz kolejny zetknie ich ze sobą. Co z tego wyniknie? Czy w czasie wojny i krwawych walk jest miejsce na miłość, szczególnie gdy wybranek serca stoi po drugiej stronie barykady? Jak potoczą się losy całej trójki?

Ben Kane napisał naprawdę imponującą powieść. Nie przeraźcie się jej objętością. Niemal pięćset stron lektury to czysta przyjemność dla każdego miłośnika historii starożytnej i powieści historycznych w ogóle. W „Chmurach wojny” jest wszystko to, co powinno być: możliwie wierne oddanie realiów historycznych, bohaterowie z krwi i kości, z którymi czytelnik naprawdę się utożsamia, ludzie prawi i charaktery spod ciemnej gwiazdy. Wojna i miłość stanowią rzeczywistości trudne do pogodzenia w tym krwawym czasie. Realistyczne opisy bitew, żołnierskiego rzemiosła, cierpienia i śmierci sprawiają, że książkę czyta się niemal jednym tchem. Chociaż nie należę do specjalnych miłośników historii starożytnej, to jednak należy oddać autorowi, że jego powieść jest naprawdę bardzo dobrze napisana.

Czytelnik jest zwyczajnie ciekawy losów bohaterów, dopinguje ich wysiłki, śledzi zmagania z przeciwnościami losu. Jak skończy się walka o Syrakuzy? Kto przeżyje, a kto zginie podczas krwawych starć? Czy w czasie wojny jest czas na miłość?

Jeśli szukacie dobrej powieści historycznej, to z czystym sumieniem polecam „Hannibala. Chmury wojny”. Wartka akcja, dobre kreacje bohaterów i historyczne realia drugiej wojny punickiej sprawiają, że jej lektura jest prawdziwą przyjemnością.

Wojciech Sobański