Ugh... Bardzo trudno mi ocenić całą serię - taka była nierówna. (A przede mną jeszcze wydany przed chwilą w USA 80-stronicowy zeszyt specjalny, do którego wcale mnie nie ciągnie...). Tom 1 zapowiadał bezmyślną rąbankę upstrzoną żenującymi żartami o seksie i dragach. Tom 2 i 3 w bardzo satysfakcjonujący sposób rozbudowywały jednak postacie; zrobiło się poważniej i naprawdę intrygująco... Aż nagle przyszedł tom 4, a wraz z nim reboot całej serii - i powrót do wesołych przygód znanych z tomu 1. Trudno było przez to przebrnąć przez ogrom niedomkniętych wątków... Widać, że autor próbował jakoś z tego wybrnąć w tomie 5 i załatać dziurę totalnie niewiarygodnymi flashbackami i naiwnym pitoleniem o alternatywnych wymiarach... ale już nigdy później nie udało się mu tak podnieść stawki i utrzymać mojego zainteresowania, jak to miało miejsce pod koniec tomu 3. Jasne, po drodze zdarzały się perełki (solowy zeszyt o ogrze Davie to majstersztyk), ale w większości to nużące bajdurzenie o niczym, które wyparowywało mi z głowy jeszcze w trakcie czytania. Ponadto podczas lektury miałem wrażenie, że im dalej w serię, tym bardziej bohaterki traciły swoje - i tak szczątkowe zresztą - osobowości. Tak więc powtarzam: uuugh. Boli ogrom zmarnowanego potencjału. Ale jednocześnie: nie odradzam. Jeśli szukacie szalonego, wesołego fantasy z rubasznym humorem, to być może jesteście we właściwym miejscu.

https://www.instagram.com/polishpopkulture/

Ugh... Bardzo trudno mi ocenić całą serię - taka była nierówna. (A przede mną jeszcze wydany przed chwilą w USA 80-stronicowy zeszyt specjalny, do którego wcale mnie nie ciągnie...). Tom 1 zapowiadał bezmyślną rąbankę upstrzoną żenującymi żartami o seksie i dragach. Tom 2 i 3 w bardzo satysfakcjonujący sposób rozbudowywały jednak postacie; zrobiło się poważniej i naprawdę...