Hełm grozy
- Kategoria:
- baśnie, legendy, podania
- Seria:
- Mity
- Tytuł oryginału:
- Hełm grozy
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2006-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-01-01
- Liczba stron:
- 239
- Czas czytania
- 3 godz. 59 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8324006389
- Tłumacz:
- Małgorzata Buchalik
- Tagi:
- Hełm grozy
Dlaczego Minotaur ma głowę byka? Jak myśli i o czym? Czy jego umysł jest funkcją ciała, czy też zewnętrzna postać jest tylko obrazem w jego umyśle? Czy to Tezeusz jest w środku Labiryntu? Czy może Labirynt istnieje w Tezeuszu? Czy oba twierdzenia są prawdziwe? A może oba fałszywe?
Akcja Hełmu grozy rozgrywa się w świecie wirtualnym, w świadomości bohaterów uwikłanych w sieć wszech-otaczającego ich labiryntu. próbują go rozszyfrować, rozsadzić, przedostać się do innej rzeczywistości.
Pielewin dokonał nowatorskiej interpretacji popularnego mitu, którego wątki i najważniejsze treści ujawniają się wraz z rozwojem zagadkowego czatu internetowego.
Było już wielu którzy twierdzili, że poznali prawdę. Ale jak dotąd nikt jeszcze nie wrócił z Labiryntu. Miłej podróży. A jeśli przypadkiem spotkacie Minotaura, nigdy nie róbcie MUUUUU. Uchodzi to za wysoce obraźliwe.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 269
- 128
- 52
- 12
- 9
- 8
- 5
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Największą tajemnicę [...] stanowi to, że tak naprawdę nikomu nie jest on potrzebny. Jest strażnikiem, który wiernie strzeże tego, co sam stworzył, przed tym, co również sam stworzył. I mimo jego surowej powagi, mimo potęgi jego posłannictwa, wszystko, co stwarza, i nawet on sam, jest tylko czystym zbytkiem, grą umysłu, fałszywym złotym zawijasem na krawędzi pustki. Stąd też ki...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Książkę faktycznie lepiej czytać w oryginalne – zakończenie jest wtedy łatwiejsze w odbiorze i w zrozumieniu. Ciekawe doświadczenie czytelnicze, ale fanką chyba nigdy nie będę. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy polecam
Książkę faktycznie lepiej czytać w oryginalne – zakończenie jest wtedy łatwiejsze w odbiorze i w zrozumieniu. Ciekawe doświadczenie czytelnicze, ale fanką chyba nigdy nie będę. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy polecam
Pokaż mimo toOgólnie rzecz biorąc, no ciekawa książka, ale ciężko wypowiedzieć się jakkolwiek szerzej. Nie do końca rozumiem zakończenie, ale też nie wiem czy miało być ono zrozumiałe czy zgoła podlegać różnym interpretacjom.
Ogólnie rzecz biorąc, no ciekawa książka, ale ciężko wypowiedzieć się jakkolwiek szerzej. Nie do końca rozumiem zakończenie, ale też nie wiem czy miało być ono zrozumiałe czy zgoła podlegać różnym interpretacjom.
Pokaż mimo toŚwietny pomysł, równie dobre wykonanie, ale zabrakło mi w tej powieści jakiegoś ukrytego sensu...
Świetny pomysł, równie dobre wykonanie, ale zabrakło mi w tej powieści jakiegoś ukrytego sensu...
Pokaż mimo toCzasami człowiek sięga po różne dzieła wręcz z masochistycznej ochoty, niemalże wiedząc, że to, co przeczyta będzie go męczyć i denerwować; mam takich swoich upatrzonych autorów, co do których mam uprzedzenia i podejrzewam, że ich twórczość mi nie podpasuje. Jednak uważam, że warto jest eksperymentować i mimo wszystko próbować, dawać kolejne szanse i pozwalać, żeby to właściwa proza, twórczość, zdania, litery i akapity powiedziały swoje, a nie uprzedzenia i dawne doświadczenia. Niechże każde dzieło broni się samo, w oderwaniu od całej reszty Wszechświata!
Pielewina nie znałem, nigdy wcześniej nie słyszałem o człowieku, miałem na jego temat zero uprzedzeń i zero wyobrażeń. Buszując po bibliotece chwyciłem książkę na chybił-trafił i zajrzałem do środka - a tu zaskoczenie, bo zamiast normalnej prozy, normalnych akapitów i normalnej książki mamy tu zapis internetowego chatu, wydany w książkowej formie. Jako fan klasyki generalnie nie lubię tego typu awangardowych pomysłów i prób wychodzenia poza szereg, bawienia się formą, narracją i konstrukcją w miejsce solidnego rzemieślnictwa; toteż pierwsze wrażenie było mocno negatywne - to mi się raczej nie spodoba! Jednak dałem szansę i oto potwierdziła się słuszność tej filozofii, bawiłem się bowiem - mimo generycznej niechęci do awangardowych form - przednie przy tym dziele. Ku własnemu memu zaskoczeniu.
Z książką najbardziej kojarzy mi się kanadyjski film "Cube" z 1997 roku, w którym grupka bohaterów budzi się w tajemniczym sześciennym pomieszczeniu połączonym z innymi, podobnymi, szeregiem włazów, wszystkie zaś naszpikowane pułapkami. Zagubieni i zdezorientowani, starają się wydostać z tego swoistego labiryntu, jednocześnie próbując zrozumieć gdzie właściwie są, sama zaś podróż stopniowo eksponuje i obnaża ich charaktery i tajemnice. Przedni film, zachęcam do obejrzenia - kontynuacji nie widziałem, ale są ponoć gorsze. W "Hełmie grozy" tak samo - grupka... ludzi...? jest uwięziona w bliżej niezidentyfikowanym miejscu: każdy ma swój pokój z komputerem, którym komunikuje się z pozostałymi właśnie w internetowego wątku, do którego wszyscy mają dostęp. Poza pokojami zaś rezydują również rozmaite swoiste labirynty, inny dla każdego. I ponownie jak w "Cube", tajemnica i hipotezy na temat sensu i celu tego wyzwania chwytają czytelnika za serce od pierwszej strony, które potem lecą szybko w miarę odkrywania kolejnych prawideł i zagłębiania się w dyskusje.
Wspomniałem o "ludziach". Genialność zastosowania formuły chatu w tym konkretnym przypadku leży w tym, że całość jest obdarta z typowych literackich opisów, które pozwoliłyby umiejscowić rzecz w jakimś kontekście. Nie mamy tu narratora, czy raczej każdy z uczestników jest osobnym narratorem, co więcej, jak w pewnym momencie stwierdza jeden z nich, dla niego jego rozmówcy wcale nawet nie muszą istnieć - w końcu jedynym dowodem ich istnienia są słowa, które widzi na ekranie monitora - kto może wiedzieć, kto naprawdę jest po drugiej stronie, jeśli w ogóle ktoś...? A może Bóg lub bóstwo, sztuczna inteligencja, a może wszystko to jest jakimś złudzeniem? Zastosowana forma literacka wpasowuje się tu znakomicie w atmosferę niepewności i tajemnicy, nie odsłaniając nic poza pełnymi niepokoju rozmowami bytów egzystujących w bliżej niezidentyfikowanej rzeczywistości - daje to do myślenia.
Polecam!
Czasami człowiek sięga po różne dzieła wręcz z masochistycznej ochoty, niemalże wiedząc, że to, co przeczyta będzie go męczyć i denerwować; mam takich swoich upatrzonych autorów, co do których mam uprzedzenia i podejrzewam, że ich twórczość mi nie podpasuje. Jednak uważam, że warto jest eksperymentować i mimo wszystko próbować, dawać kolejne szanse i pozwalać, żeby to...
więcej Pokaż mimo toDobrze, że to już koniec.
Książka jest efektem międzynarodowego projektu ,,Mity'' i jest, jakkolwiek brutalnie czy obłudnie to zabrzmi, pisana na zamówienie. I to się czuje.
Fabuła jest bardzo podobna do filmu ,,Cube'' z 1997 r. w reżyserii Vincenzo Natali. Całość przypomina gotowanie zupy przez 10 latka, czyli wrzućmy trochę soli, trochę liści z ogrodu, kawałek czekolady i coś nam wyjdzie.
W literaturze zawsze istotna jest odpowiedź na pytanie ,,o czym to jest i po co to powstało''. Nie odpowiedź na pytanie o fabułę ale o czym to jest. Większość czytelników (takie przypuszczenie) będzie miała problem z odpowiedzią.
Plusem książki jest to, że forma czatu internetowego jest bardzo przystępna i książkę czyta się naprawdę szybko. Najlepszym momentem jest chwila ulgi, że to już koniec lektury.
Dobrze, że to już koniec.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest efektem międzynarodowego projektu ,,Mity'' i jest, jakkolwiek brutalnie czy obłudnie to zabrzmi, pisana na zamówienie. I to się czuje.
Fabuła jest bardzo podobna do filmu ,,Cube'' z 1997 r. w reżyserii Vincenzo Natali. Całość przypomina gotowanie zupy przez 10 latka, czyli wrzućmy trochę soli, trochę liści z ogrodu, kawałek...
Współczesna wersja mitu o Minotaurze, dramat w stylu postmodernistycznym. Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. Polecam wszystkim miłośnikom prozy Pielewina. Niekonwencjonalne poczucie humoru to jego domena.
Współczesna wersja mitu o Minotaurze, dramat w stylu postmodernistycznym. Sięgnęłam po nią z czystej ciekawości. Polecam wszystkim miłośnikom prozy Pielewina. Niekonwencjonalne poczucie humoru to jego domena.
Pokaż mimo toNie wiedziałem czego mam się spodziewać a dostałem ciekawą porcję wszystkiego co samo w sobie (to jakieś wszystko) wyróżnia pozycje. ;o
Nie wiedziałem czego mam się spodziewać a dostałem ciekawą porcję wszystkiego co samo w sobie (to jakieś wszystko) wyróżnia pozycje. ;o
Pokaż mimo toPrzedziwna powieść fantasy napisana w formie czatu komputerowego. Wszystko dzieje się jakby w wirtualnej rzeczywistości i obraca się wokół mitu o Minotaurze. Uczestnicy czatu uwięzieni są w dziwnych pokojach, które prowadzą do jeszcze dziwniejszych labiryntów. Wiele filozoficznych przemyśleń, tajemniczość, senne mary, psychodelie...
Przedziwna powieść fantasy napisana w formie czatu komputerowego. Wszystko dzieje się jakby w wirtualnej rzeczywistości i obraca się wokół mitu o Minotaurze. Uczestnicy czatu uwięzieni są w dziwnych pokojach, które prowadzą do jeszcze dziwniejszych labiryntów. Wiele filozoficznych przemyśleń, tajemniczość, senne mary, psychodelie...
Pokaż mimo toKolejna błyskotliwa, przewrotna, oszałamiająca książka Pielewina. Czyta się Hełm Grozy genialnie, ale trzeba to robić uważnie, bo inaczej sporo treści może człowiekowi przeciec przez palce. I tylko Pielewin może wpaść na pomysł żeby właśnie w takiej rzeczywistości ulokować akcję.
Kolejna błyskotliwa, przewrotna, oszałamiająca książka Pielewina. Czyta się Hełm Grozy genialnie, ale trzeba to robić uważnie, bo inaczej sporo treści może człowiekowi przeciec przez palce. I tylko Pielewin może wpaść na pomysł żeby właśnie w takiej rzeczywistości ulokować akcję.
Pokaż mimo toReinterpretacja mitów, tak by wpasować je w realia XXI wieku, to przedsięwzięcie niewątpliwie odważne i ciekawe. Skąd pomysł i zainteresowanie? Wydaje mi się, że jesteśmy tak skonstruowani, że nie potrafimy żyć bez tworów, jakimi są te snute od wieków historie. Są one do tego stopnia odrealnione, że dużym i spłycającym ich wyraz uproszczeniem, byłoby nazwanie je kłamstwami. Przecież przy ich pomocy próbujemy usilnie nadać zjawiskom znaczenie, znaleźć się w zacieśniającej się wokół naszych umysłów próżni. I to nie jest żadne „tylko”. Bo wszystko jedno czy robimy to by zrozumieć przeszłość, czy przyszłość: mit pomaga nam przetrwać, iść w jakimś kierunku – najlepiej ku przyszłości… tylko, że w tym dążeniu chyba potykamy się o korzenie. Krążymy w kółko, po omacku. I nie byłoby niczego złego w tej abstrakcji, w jej węzłach. Tylko, że te nasze współczesne mity są pozbawione metafizycznej głębi i przypominają zupki w proszku. Coraz badziewniejszy żywopłot – karmiony glutaminianem sodu - wytycza szlaki naszych wewnętrznych labiryntów. Konstrukcje pozbawione spoiwa, szkieletu, stanowią kwint esencję ślepych uliczek. Potrafimy już tylko zalać Vifon i patrzeć, czy makaron równo puchnie… Trzeba wyjść naprzeciw tej pustce, która toczy nasze wewnętrzne rzeczywistości, zamieszać w kotle konwencji – przypomnieć sobie, czym jest prawdziwa zupa. I jak smakuje.
Tego zadania podjął się między innymi Pielewin. Przygotowując się do napisania Hełmu grozy majtnął chochlą i wyłowił dla nas, z zakamarków pamięci, postacie Ariadny, Minotaura i Tezeusza. Przypomniał nam, że o ich losach zdecydował labirynt. To piękna metafora. Każdy z nas bowiem, jak i bohaterowie, zmaga się ze swoim labiryntem, poszukuje jego serca. Jesteśmy tak zaprogramowani. A wykreowane przez pisarza postacie, to odosobnieni, zamknięci w pomieszczeniach przypominających cele, znajdujący się w niekomfortowej sytuacji bez wyjścia „everymany”. Po wirtualnej nici próbujący dotrzeć do kłębka. Kontaktują się ze sobą korzystając z chatu, który kontrolowany przez „strażników”, jak współczesne media daje tylko złudnie, że pozawala na swobodny przekaz informacji - uprzednio zmodyfikowanych, przefiltrowanych i zmanipulowanych - w myśl zasady: Życie nie jest już tym, czym jest naprawdę, tylko tym, co wam pokazujemy. Nie poznają więc nawet swoich imion, nicki narzucono im z góry, wygenerował je system (Monstradamus, Romeo i Isolda, Nutsckracker i Sartrik). Brak możliwości przekazania – wydawać by się mogło – podstawowych informacji, to sygnał, że to co wydaje nam się tak ważne, na podstawie czego budujemy swoją tożsamość: imiona, stanowiska, pochodzenie – jest niewiele warte. Gdy odbiera nam się możliwość zdefiniowania rozmówców przy pomocy takich informacji, pozostaje tylko wyciągać wnioski ze sposobu w jaki rozmawiają/rozmawiamy, czyli poznać ich tak serio na serio. W ten przewrotny i zagmatwany sposób autor wytyka nam płytkość i powierzchowność relacji, które współcześnie nawiązujemy i podtrzymujemy. Mówi się, przecież, że nasze umiejętności komunikacyjne „leżą i kwiczą, komunikatory wypaczają obrazy i sposób rozumienia drugiego człowieka. Czy aby to nie wymówka, czy aby nie czyni tego raczej nasze lenistwo? Oceniamy i poznajemy się bardzo powierzchownie, bez względu na to w jakiej formie się najczęściej komunikujemy. Spójrzmy bowiem na chatowe dialogi bohaterów i zadrżyjmy nad tym, jak wiele z sobą niosą. Mimo, że są tylko szeregiem literek.
Całość na: http://alicyawkrainieslow2.blogspot.com/2014/08/zdruzgotani-tak-jakos-ku-pokrzepieniu-i.html
Reinterpretacja mitów, tak by wpasować je w realia XXI wieku, to przedsięwzięcie niewątpliwie odważne i ciekawe. Skąd pomysł i zainteresowanie? Wydaje mi się, że jesteśmy tak skonstruowani, że nie potrafimy żyć bez tworów, jakimi są te snute od wieków historie. Są one do tego stopnia odrealnione, że dużym i spłycającym ich wyraz uproszczeniem, byłoby nazwanie je kłamstwami....
więcej Pokaż mimo to