rozwińzwiń

Król Pik

Okładka książki Król Pik Monika Godlewska
Okładka książki Król Pik
Monika Godlewska Wydawnictwo: Lira Cykl: Dama Kier (tom 2) literatura piękna
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Dama Kier (tom 2)
Wydawnictwo:
Lira
Data wydania:
2021-11-03
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-03
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366966857
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Magazyn Histeria LVII Jarosław Dobrowolski, Tomasz Droszkowski, Monika Godlewska, Daniel Krawczyk, Michał P. Lipka, Piotr Grzegorz Orłowski, Hubert Piśkorski, Jan Słomski, Robert Zawadzki, Marcin Zwoleń
Ocena 7,5
Magazyn Hister... Jarosław Dobrowolsk...
Okładka książki W paprociach tańczące Vivienne Clairette, Anna Czekaj, Anna Dziedzic, Katarzyna Garczyk, Marta Gidyńska, Monika Godlewska, Barbara Granops, Emi Korel, Małgorzata Niemtur, Kamila Śliwińska, Justyna Sosnowska, Kajetan Szokalski, Justyna Wojsz, Paulina Wróbel
Ocena 8,4
W paprociach t... Vivienne Clairette,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
692
421

Na półkach:

Raczej nie zamierzałam czytać tomu trzeciego,ale sytuacja nie jest wyjaśniona więc będę musiała,ale generalnie za dużo tych nazwisk,raz występuje pod nazwiskiem raz pod imieniem i jeszcze jako lady czy hrabia pod jeszcze innym nazwiskiem tak , że trudno się w tym wszystkim połapać, gdyby nie ten bałagan z nazwiskami książka byłaby o wiele sympatyczniejsza

Raczej nie zamierzałam czytać tomu trzeciego,ale sytuacja nie jest wyjaśniona więc będę musiała,ale generalnie za dużo tych nazwisk,raz występuje pod nazwiskiem raz pod imieniem i jeszcze jako lady czy hrabia pod jeszcze innym nazwiskiem tak , że trudno się w tym wszystkim połapać, gdyby nie ten bałagan z nazwiskami książka byłaby o wiele sympatyczniejsza

Pokaż mimo to

avatar
842
71

Na półkach: , , , ,

Jaka książka podobała Wam się bardziej od jej poprzedniej części?

O ile ,,Damę Kier" uważam za dobrą, to ,,Król Pik" okazał się dla mnie powieścią naprawdę genialną!♠

Książka Moniki Godlewskiej nie jest jedynie jakimś banalnym romansem kostiumowym, ale powieścią pełną intryg - i salonowych, i... politycznych. W tej historii występują barwni bohaterowie poboczni, co rusz knujący nowe podstępy. Znajdziemy tu również namacalne, naprawdę żywe opisy Londynu ⎯ tego bogatego, ale przede wszystkim też tego cuchnącego i brutalnego miasta, wypełnionego domami publicznymi czy nielegalnymi walkami... Od razu uprzedzę, że ,,Król pik" nie jest lekturą subtelną i niewinną, ale burzliwą, niepozbawioną  ostrego języka, a także okrutnych wydarzeń ⎯ niemniej od akcji nie można się oderwać! Obfituje ona w zaskakujące zwroty i wywołuje spore wrażenie.

Kapryśna lady Eleanor w końcu musi zmierzyć się z ostracyzmem londyńskiej socjety. Chociaż Nora swoim zachowaniem sama się prosiła o nauczkę, tutaj podejście czytelnika do damy może ulec zmianie. Eleanor nadal irytuje, ale nieco pokornieje; również nie zachowuje się tak niekonsekwentnie, jak w poprzednim tomie. Ponadto to, co ją spotyka ze strony szwagra, wzbudza prawdziwe współczucie. Nawet jeśli nie pała się do Nory miłością, nie można przejść obok niej obojętnie.

W tej pozycji dużą rolę odgrywa Cillian, kochanek Eleanor i zarazem ryzykujący wszystkim Irlandczyk z niewdzięczną misją. O jego przeszłości, miejscach, w jakich się obraca, umiejętnościach chirurga i zadaniach szpiegowskich przeczytamy ze szczerym zaintrygowaniem. Wreszcie w pełni poznamy charakter tego fascynującego bohatera. Dzięki obszernemu własnemu wątkowi i dążeniom staje się on dla nas już nie tylko ,,miłością Eleanor", ale pełnowymiarową postacią. Swoją postawą wzbudza wiele emocji, a ,,chemia" między nim a Eleanor  jest cudowna.

Spośród wspaniale rozwiniętych postaci drugoplanowych najciekawszymi są Maeve i nowo wprowadzony lord Thurlowe. Aspekt, do którego miałam zastrzeżenia, stanowi zdobycie zegarka Thurlowe'a w zamian za pomoc Norze. Poszło to za łatwo. Przejęłam się też Owenem i zdziwiło mnie, że Cillian wcale nie podszedł aż tak jak ja...

Gwarantuję, że ,,Król Pik" na długo zostanie czytelnikowi w pamięci. Jako historia oryginalna i wstrząsająca. Wyjątkowa. I to z iście perfidnym zakończeniem ♥

Jaka książka podobała Wam się bardziej od jej poprzedniej części?

O ile ,,Damę Kier" uważam za dobrą, to ,,Król Pik" okazał się dla mnie powieścią naprawdę genialną!♠

Książka Moniki Godlewskiej nie jest jedynie jakimś banalnym romansem kostiumowym, ale powieścią pełną intryg - i salonowych, i... politycznych. W tej historii występują barwni bohaterowie poboczni, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
229

Na półkach: ,

Skandale i intrygi. Bale i spotkania . Proszone herbatki pań, polowania panów. Plotki ... plotki i pomówienia. Piękne kobiety i ich stroje oraz biżuteria. Miłość i zdrada. W tle polityka i opisy szarej rzeczywistości ludzi z nizin społecznych.
Czy w tym wszystkim Nora- Dama Kier , znajdzie prawdziwą miłość? Kto się okaże Królem Pik?
Polecam:)
Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy w kolejnym tomie

Skandale i intrygi. Bale i spotkania . Proszone herbatki pań, polowania panów. Plotki ... plotki i pomówienia. Piękne kobiety i ich stroje oraz biżuteria. Miłość i zdrada. W tle polityka i opisy szarej rzeczywistości ludzi z nizin społecznych.
Czy w tym wszystkim Nora- Dama Kier , znajdzie prawdziwą miłość? Kto się okaże Królem Pik?
Polecam:)
Jestem bardzo ciekawa co się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
69
32

Na półkach:

W mojej pierwszej recenzji dotyczącej twórczości Moniki Godlewskiej wspomniałam z żalem, że czytanie tego wypierdu zajęło mi aż dwa tygodnie. Moi drodzy, lektura "Króla Pik" również trwała dwa, ale MIESIĄCE. Nie należę do osób, które stronią od porzucania książek, natomiast tę serię obiecałam sobie skończyć. Dlaczego? Nie wiem, sprawdźcie mój opis, czy coś.
Dobra, koniec o mnie, zaczynamy część właściwą, czyli dlaczego literacki poziom "Króla Pik" nie przekracza poziomu podłogi.

1) Interpunkcyjnie, językowo i składniowo jak zwykle tragicznie, można by rzec "stabilnie". Czyżby pani korektorka znów wzięła pieniądze za, cytuję, "Fabuła wciągnęła mnie na tyle, że (...) zapomniałam, że ja mam robić korektę, a nie oddawać się lekturze"? Możliwe.

2) W tej części Godlewska próbuje wcisnąć czytelnikowi w twarz polityczną intrygę, która w praktyce staje ością w gardle. Nie, Cillianku, nie możesz odejść z bractwa ze swoją dziewczyną-brytyjską arystokratką, nie wolno, nunu. Tak to mniej więcej wygląda. Funkcjonowanie spiskowców w tej książce jest nie tylko fundamentalnie spartolone, ono obraża mnie intelektualnie swoim debilizmem. Na czele z trzymaniem w swoich szeregach kogoś tak bezużytecznego jak Shaw.

3) Jak wygląda relacja dwójki głównych bohaterów w "Damie Kier"? Powiedziałabym, że nijak - niby coś ich do siebie ciągnie (wcale nie, ale narracja tak uważa),jednakże żadnego konkretnego rozwiązania tam nie uraczymy. Co nam serwuje drugi tom od pierwszych stron? Wielką miłość, namiętne uczucie, przywiązanie aż po grób. Ognisty romans wyciągnięty prosto z dupy.

4) W pewnym momencie Nora ląduje w psychiatryku za sprawą swojego nemezis, a ten jest na tyle wspaniałomyślny, że SŁOWEM NIE PISNĄŁ O TYM NA SALONACH. Ale z niego złol, ohoho, pieski wypycha (fr). W tym miejscu pozwolę sobie powtórzyć mój zarzut o obrazę mojego intelektu jako czytelniczki.
Cały ten psychiatryk to w ogóle cyrk na kółkach. Dostajemy bohatera zbiorowego, czyli pielęgniarki z piekła rodem (interesujące...),i standardowo pasjonata lobotomii, ale poza tym to jest tam całkiem przytulnie. Nie żebym była fanką tragedy porn, ale błagam, bardziej cukierkowo już się chyba nie dało tego przedstawić. Czara goryczy przelała się, gdy skóra i włosy Nory opisane zostały jako "delikatne i pełne blasku". TA, W EDWARDIAŃSKIM PSYCHIATRYKU, JASNE.

5) Cillian jest taaaki zakochany w Norze, ale ta go przede wszystkim wkurwia. Ci bohaterowie pasują do siebie jak pięść do nosa, jak łopata do czoła. Niby "rozmawiają ze sobą godzinami". O czym? A co cię to? Nie interesuj się, czytelniku, bo kociej mordy dostaniesz. Mizoginia upchana jest w Cillianie niczym jelito cienkie i dlatego mamy tu do czynienia ze zjawiskiem obserwowanym na ogół u męskich autorów: kiedy tworzysz takiego mizogina, że niechcący brzmi on gejowsko. Shaw ma więcej wspólnego z Bulwerem niż z Norą kiedykolwiek, myśli o Bulwerze w trakcie misji i tak dalej. Anywayssss.

6) W tym tomie Godlewska postanowiła wyjebać Lennoxa gdzieś na wieś, żeby całkowicie pozbawić Londyn ostatniej szarej komórki, rip.

7) Nora w "Królu Pik" jest już nie tylko głupia, prowadzona niekonsekwentnie i cierpiąca na zinternalizowaną mizoginię. Typiara jest tak emocjonalnie niestabilna, a przy tym tak REALNIE NIEBEZPIECZNA, że pobyt w psychiatryku można było jej zapewnić bez cyrku z wypchanymi pieskami. Nie wiem, czy to był świadomy plan autorki, czy jakoś tak wyszło w praniu, ale kiedy idziesz wyrywać włosy randomowym pokojówkom i równie randomowo wpadasz w histerie na środku chodnika, to raczej nie kwalifikujesz się jako osoba w pełni zdrowa.

8) Chyba najmocniej w "Królu Pik" rozłożyła mnie mimo wszystko wiadomość o tym, że nasza heroina jest W CIĄŻY. Czy wiedzieliśmy wcześniej jakieś symptomy? A gdzie tam, lepiej zrobić plot twist dla plot twistu.

9) Powrócę jeszcze do Shawa, tego karaczana, który nie dość, że posługuje się na zmianę swoim fałszywym oraz prawdziwym nazwiskiem na zasadzie losowania lotto, popyla wśród arystokracji z zestawem chirurgicznym swojego całkiem sławnego wuja. Zestawem, na którym są, uwaga, INICJAŁY. Szpieg roku, czapki z głów, nie mam pytań. Można by powiedzieć, że co tam, kto by się skapnął, ale to jest proza Godlewskiej, tutaj intrygi szyte są nićmi grubości sznurówki, więc oczywiście wszędzie są powiązania.

10) W połowie się poddałam i włączyłam audiobooka. Lektorka koszmarna; akcentuje zdania w taki sposób, jakby nie wiedziała, o czym mówi, big mood. Że tak się wyrażę,: jaka książka, takie audio.

11) Shaw zostaje zdemaskowany (szokujące!),ale od stryczka ratuje go Moubray. Proponuje typowi bycie podwójnym szpiegiem, a on w zamian upozoruje jego śmierć. Tak, bardzo to wiarygodne, gdy wracasz z więzienia, mimo że oficjalnie nie żyjesz. Na pewno nikt nie kryje ci dupy, nadal możesz szpiegować do woli. To jest takie GŁUPIE I BEZ SENSUUU.

12) Nora wyszła za Moubraya. But honestly who cares.

Mogłabym uporządkować jakoś tę recenzję, ale w sumie to po co. Trzecią część zapewne skończę w roku pańskim 2023, więc módlcie się za mnie i moje smażące się neurony.

W mojej pierwszej recenzji dotyczącej twórczości Moniki Godlewskiej wspomniałam z żalem, że czytanie tego wypierdu zajęło mi aż dwa tygodnie. Moi drodzy, lektura "Króla Pik" również trwała dwa, ale MIESIĄCE. Nie należę do osób, które stronią od porzucania książek, natomiast tę serię obiecałam sobie skończyć. Dlaczego? Nie wiem, sprawdźcie mój opis, czy coś.
Dobra, koniec o...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
740
500

Na półkach: , ,

Muszę przyznać, że po tym, ile dobrych opinii przeczytałam o tej książce, napaliłam się na coś wow. I teraz żałuję, bo miałam co do tej lektury zbyt wysokie oczekiwania. Fakt faktem, że jedynkę czytałam już dawno i nie wszystko pamietałam, a wątków tu sporo. Tylko niestety jakoś tak się składają, że człowiek znajduje się w chaosie i nie potrafi ich sobie poukładać. Mam wrażenie, że język prezentuje się gorzej niż w jedynce, zaczęła mnie też irytować rzecz, która tam jakoś tak nie kłuła w oczy, a mianowicie ciągłe zwroty po francusku. W angielskiej elicie. Na początku XX wieku. 30 lat po tym, jak Disraeli zaczął wprowadzać angielski na salony światowe i dyplomatyczne. Nie kojarzę, żeby np. u Galsworthy'ego się takie wtręty pojawiały, a był przecież świadkiem epoki... Irytują też główni bohaterowie, Cillian jest po prostu za głupi na szpiega, a Nora... Wszystkie jej cechy z jedynki, które irytowaly, tylko się uwypukliły. No i ta scena ich seksu w podwórku, odpadlam po prostu. Nie wiem, czy zabiorę się za część trzecią, kiedy się pojawi, może masochistycznie dam jej szansę.

Muszę przyznać, że po tym, ile dobrych opinii przeczytałam o tej książce, napaliłam się na coś wow. I teraz żałuję, bo miałam co do tej lektury zbyt wysokie oczekiwania. Fakt faktem, że jedynkę czytałam już dawno i nie wszystko pamietałam, a wątków tu sporo. Tylko niestety jakoś tak się składają, że człowiek znajduje się w chaosie i nie potrafi ich sobie poukładać. Mam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
9

Na półkach:

Drugi tom historii o Eleanor i Cillianie wciąga od pierwszych stron. Fabuła rozpędza się z każdym kolejnym rozdziałem, żeby w końcu konkrenym wybuchem postawić czytelnika w stanie oszołomienia (a to zaledwie jedna trzecia pozycji!). Owo oszołomienie trwa i trzyma w napięciu aż do samego końca powieści, gdy przekręcając każdą kolejną kartę człowiek zastanawia się, czy plany poczynione przez bohaterów dojdą do skutku, czy spalą na panewce. Intrygi różnych postaci przeplatają się ze sobą tak bardzo, że towarzyszenie bohaterom oraz obserwowanie rozsupłania ich w ostatnim tomie będzie czystą przyjemnością!
A sama końcówka... to trzeba przeczytać!

Drugi tom historii o Eleanor i Cillianie wciąga od pierwszych stron. Fabuła rozpędza się z każdym kolejnym rozdziałem, żeby w końcu konkrenym wybuchem postawić czytelnika w stanie oszołomienia (a to zaledwie jedna trzecia pozycji!). Owo oszołomienie trwa i trzyma w napięciu aż do samego końca powieści, gdy przekręcając każdą kolejną kartę człowiek zastanawia się, czy plany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
669
293

Na półkach:

Na start chciałam wyrazić ubolewanie, że nie mogę nawet nazwać się paskudną, masochistyczną kłamczuchą, bo doskonale wiedziałam, że wrócę do Godlewskiej z kolejnym tomem, albowiem jestem zwyczajnie CHORA, jak nie kończę serii. To rzekłszy, chciałam zrzucić na swoją pracę dyplomową odpowiedzialność, że zabrałam się za "Króla Pik" akurat teraz. Jedni wolą myć naczynia niż pisać, a ja najwyraźniej mordować się złą literaturą. Aczkolwiek, muszę przyznać, po lekturze czułam się zwykle natchniona. Także teraz to już niezbyt, ale jak trzeci tom wyjdzie gdzieś w tym roku/na początku następnego, chyba poważnie rozważę dedykację w magisterce dla pani Godlewskiej. (O której nadal nie mam pojęcia, czy leczy tego raka witaminą C, czy nie, bo Legimi twierdzi, że tak, ale notka biograficzna w książce wskazuje na co innego, więc trzymajmy kciuki, żebym nie wspierała foliary).

Ponieważ poprzednim razem lekturę "Damy Kier" wzbogaciłam sobie przy okazji zajrzeniem za dostępne dla czytelników kulisy, co przypłaciłam kilkoma poważnymi kryzysami wiary, tym razem zanurkowałam w "Króla Pik" bez żadnego kontekstu, czy pani redaktor się zaczytała, czy jednak nie, czy miał miejsce jakiś brutalny research, nada. Sama lektura podnosi mi ciśnienie wystarczająco. W każdym razie, gdyby kogoś zastanawiało, czy widać jakikolwiek progres w dowolnej sferze - nie. Ani trochę. Powiedziałabym, że językowo jest nawet gorzej, przecinki są dosłownie wszędzie, łącząc zdania w najbardziej losowy sposób; w dodatku w redakcji przewijają się te same nazwiska, co w "Kolekcjonerce", więc zastanawia mnie, czy wydawnictwo Lira ma tak mało kompetentnych pracowników na stanie, czy jednak po prostu dają swoje książki do korekty kompletnym konowałom, bo przecież i tak czytają to tylko ludzie z abonamentem na Legimi i zerowym szacunkiem do siebie, recenzenci wydawnictwa oraz nieszczęśnicy, którym portal Granice.pl wciska pozycje od Liry jako nagrody w konkursach, więc kto zwróci uwagę. Zapewne na tej samej zasadzie odpuszczono brak researchu, bo problemy z nim są nadal takie same, co tom temu, acz już kompletnie kuriozalne. Nawiasem mówiąc, nie rozumiem, po co te czasy edwardiańskie, skoro dosłownie każdy opis, WSZYSTKO nasuwają skojarzenia raczej z wiktoriańskim Londynem, ale może autorka chciała być inna. Nie wiem, czy wyszło, skoro każda polecajka porównuje ją do Bridgertonów i innych pozycji osadzonych ciutkę wcześniej, ale cóż.

Mówiłam, że żadnego progresu nie stwierdzono, co jest zarówno prawdą, jak i pół-prawdą, bo tym razem NIBY jakaś fabuła jest. Niby. Fakt, że cokolwiek na kilka rozdziałów przerwało to miotanie się Nory pozwolił mi zrozumieć, czemu mnie tak denerwuje, że w tej książce nic się nie dzieje - Godlewska pisze w ten sam sposób, co scenarzysta podrzędnego sitcomu, tzn. jej bohaterowie nie mogą się niczego tak naprawdę nauczyć, większość wydarzeń mniej lub bardziej spływa po nich jak po kaczkach, i wracają do ustalonego na samym początku statusu quo. Rzuca się to w oczy jeszcze wyraźniej po tym, jak Nora po uwolnieniu ze szpitala psychiatrycznego - I TAK, MAM GDZIEŚ, ŻE TO SPOILER, NIE CZYTAJCIE TEGO GUANA - dosłownie błyskawicznie wraca do stanu sprzed tego epizodu. Nie, koszmary w nocy się nie liczą, to jest taki cudowny autorski zabieg, by pokazać, że postać odniosła jakąś traumę, ale jednocześnie nie zaburzać jej funkcjonowania. To właśnie dlatego Nora przez ostatnie dwa tomy miała sryliard "ostatnich szans" i jej sytuacja nijak nie posuwała się do przodu; to dlatego pod koniec pierwszego tomu była zrujnowana towarzysko, a i tak nadal dostaje w drugim wszystkie najważniejsze zaproszenia; wreszcie - to właśnie dlatego Roderick i spółka się z nią szarpią już prawie DWA LATA i w sprawie nie ma nawet minimalnego postępu. To swoją drogą aż słodkie, że tak im zależy na zrujnowaniu Nory, ale jak przebywała w psychiatryku to słyszymy jedynie mglisty opis, że "podsycali plotki o nieobecności lady Hardinge", zamiast normalnie powiedzieć, że siedzi w psychiatryku na obserwacji pod kątem histerii. Bo przecież autorka by nie mogła pozwolić, żeby antagoniści rzeczywiście coś zrobili w kierunku osiągnięcia celu, prawdaż. Ze względu na moją masochistyczną przypadłość pocieszam się, że przynajmniej obecny tom kończy się zmianą pozycji obojga głównych bohaterów, więc w kolejnej części będą jednak musieli robić COKOLWIEK innego. Bo zniknięcia wahań nastrojów, stanowisk i ogólnie zmiany osobowości oraz relacji zależnie od humoru czy potrzeb autorki to się nie spodziewam. Idealistka ze mnie żadna. Ogólnie gdybym miała podsumować serię dotychczas to: rys fabularny (haha) "Damy Kier" sprowadzał się do tego, by Shaw i Nora byli razem (nie wyszło wiarygodnie),a strzęp fabularny "Króla Pik" sprowadza się do tego, że już razem nie są. Przy czym "Król Pik" trwa na oko z trzy-cztery miesiące, a "Dama Kier" trwała prawie rok. XDD

Ponieważ odpada mi wytykanie sporej części błędów (bo musiałabym przeklejać z recenzji poprzedniego tomu),a o fabule wiele więcej do powiedzenia nie ma, pochylę się jeszcze nad postaciami, choć o nich też nie ma za dużo do dodania od ostatniego razu. Anyways:
- Nora. Ach, Nora. Ze sceny na scenę nadal ubywa jej ciurkiem szarych komórek, do końca serii będzie pewnie wyssana niczym szejk z Maczka w tym tempie. Nigdy nie pytajcie kobiety o wiek, mężczyzny o wypłatę, a Moniki Godlewskiej, co z tym wyczerpywaniem się złóż diamentów Nory i jej powolnemu zmierzaniu do bankructwa, tak nawiasem mówiąc. W tym tomie Nora dostaje obowiązkowy wątek z period dramy, tj. bardzo subtelny komentarz na temat patriarchatu, złego traktowania kobiet i zamykania ich w psychiatrykach. Problemy z tym mam dwa. Po pierwsze, całkowita waniliowość tego wątku, kiedy z jednej strony do porzygania lecą te same zdania, byśmy zrozumieli, jakie to złe i niegodziwe i nie fair (nigdy bym na to nie wpadła bez Godlewskiej, serio-serio),jak to Nora tam jest źle traktowana i zmaltretowana psychicznie... Ale z drugiej, nie pada nawet we wzmiankach jedna z najpopularniejszych i zdecydowanie najbardziej upadlająca technika leczenia histerii, tj. molestowanie kobiet poprzez "leczniczą" dla nich masturbację. I to takie oczywiste, że to nie przewija się, bo Nora to główna bohaterka opka, więc widmo próby gwałtu może nad nami wisieć co chwila wręcz, albowiem tak pożądana jest bohaterka, ale jednocześnie nic nie może się jej naprawdę stać. Napastowane mogą być takie bohaterki jak Maeve - uboższe, co i tak ich nic w życiu nie czeka. Ale jest jeszcze drugi powód, dlaczego ten wątek przyprawił mnie o walenie czołem w poduszkę, pomijając już łopatologię: Nora nie jest normalna. To nie jest tylko temperament, kiedy co chwila rzucasz się na ludzi z łapami, zaczynasz z byle powodu płakać albo drzeć mordę jak przekupa. Z ogółu dwóch ostatnich tomów nie odniosłam wrażenia, by pani Godlewska chciała swoją bohaterkę wykreować na osobę niestabilną w stopniu nadającym się na terapię, ale właśnie taka Nora jest. Nie mogę jej współczuć, jak co chwila rzuca się, za przeproszeniem, napierdalać ludzi jak zbuntowana gimnazjalistka i urządza każdemu sceny, zalewając się łzami częściej niż Sim z czerwonym nastrójnikiem. Generalnie wszyscy w tej książce mają tendencje do okładania się wzajemnie po mordach niczym w taniej telenoweli i jest to tendencja zadziwiająca nawet jak na romansidło, ale Nora bije na głowę wszystkich. I TO DOSŁOWNIE. Chociaż i tak mój ulubiony wątek to fakt, że dobijając się do mieszkania Shawa wyskakuje nagle z "JESTEM W CIĄŻY" (ups, znowu spoiler) i czytelnik sobie myśli "ale jest zdesperowana z nim pogadać", A TU BUM, ONA FAKTYCZNIE JEST W CIĄŻY. Tylko nic o tym dotychczas nie wspomniała w tych swoich monologach o Cillianie. Może autorka zapomniała dopisać, jak wpadła na taki pomysł, kto wie. Zaszczytne drugie miejsce na podium dla bisu sceny, w której Helen opycha Norze pokojówkę jako kochankę Shawa, ale tym razem Nora to łyka jak młody pelikan. Ostatnie miejsce na podium dla jedynego faktycznego skutku wizyty w psychiatryku dla Nory (koszmarów nie liczę): podejrzewaniu Cilliana o zdradę. Gdyby ktoś mi nie wierzył, że wszystko w tej książce obraca się tak naprawdę wokół rozdzielenia Shawa i Nory;
- ano właśnie, Shaw. W poprzedniej części był dupnym szpiegiem, w tej jest jeszcze bardziej dupnym szpiegiem, kiedy nie tylko nie umie dopilnować swojej broni, ale też okazuje się, że - uwaga - ZANIM NIE ZOSTAŁ LEKARZEM DOMOWYM, ZATRUDNIAŁ SIĘ JAKO KELNER U BULWERÓW POD PRAWDZIWYM NAZWISKIEM. Geniusz konspiracji, popłakałam się wtedy ze śmiechu. Czytając rozdziały Shawa czułam się trochę niczym ludzie krytykujący Małgorzatę Musierowicz, czytając jej kolejne książki, bo to rzucanie mi w twarz, że Cillian Norę kocha i coś ich naprawdę łączy, było niemalże personalne. Niestety - niezbyt działa. Cillian deklaruje, że ubóstwia Norę co drugą scenę z nią, ale w reszcie ciągle na nią narzeka, jak ona go męczy, czuje ulgę, gdy ona z nim zrywa, przez większość czasu więcej sympatii okazuje Maeve... I najważniejsze: nigdy nie widzimy żadnej rozmowy Cilliana i Nory, w której się do siebie zbliżają, AUTORKA JE SPRYTNIE OMIJA MDŁYM OPISEM W STYLU "ROZMAWIALI GODZINAMI". Naprawdę, trudno nie czuć, jakby nawet sama twórczyni niespecjalnie wierzyła w ten romans i wolała ich oboje pisać w relacjach z innymi ludźmi, bo Nora ma więcej chemii (w sns nie że w ogóle, ale już prędzej bym w to uwierzyła) z Moubrayem czy tym drugim, co się plątał w tle każdej sceny z przyjęciem i był tak istotny, że nie pamiętam, a Cillian z większą sympatią odnosi się zarówno do Maeve, jak i Bulwera. Temu drugiemu się przynajmniej tłumaczy, a jak Nora się rzuca, że Shaw ją zdradza to Cillian nawet nie próbuje za bardzo zaprzeczać, chociaż tego NIE robi. Poziom pisarski: serial CW. I to nawet nie jeden z tych angażujących, tylko coś, co zniknęło po jednym sezonie z anteny, bo nikt tego oglądać nie chciał;
- Maeve. W sumie trudno mi coś o niej powiedzieć, bo było jej tak trochę na styk, ale zdecydowanie najciekawsza postać tego tomu. Jej główna wada to fatalny gust, bo zasłużyła na coś lepszego niż ten tępy buc powyżej. Znając moje szczęście, tzn. jak mam minimum sympatii do postaci, Godlewska chce mi je obrzydzić, pewnie coś się jej stanie;
- Moubray. W poprzednim tomie miałam zaledwie lekkie podejrzenie, acz w tym, gdy dotarłam do jego backstory, wszystko kliknęło: Tywin Lannister, wersja Wallmart. Ja wiem, ja też lubię Tywina, bardzo lubię, nawet pewnie bym z nim shipowała swój self insert, ale tak w wydanej książce? Przesada;
- Roderick i Penelope. Tych to dopadła wspomniana wyżej klątwa. Cytując twittera, I lost it, kiedy okazało się, że Roderick wyrzuca małe, słodkie pieski z wysokich balkonów, a potem obdarowuje właścicieli w żałobie wypchanymi podobiznami. Penelope spadła na setny plan i mąż nawet o niej nie myśli, za dużo uwagi poświęca Norze, bo wszak Nora jest TAKA CUDOWNA. Chyba że jesteś złolem, wtedy musisz z dupy rzucić, że nie jest piękna, tak poza tym wszyscy twierdzą inaczej;
- markiz Tcośtam (przysięgam, że pamiętałam, jak zaczynałam recenzję). Postać, która kompletnie nic nie wnosi i jest skrajnie wkurwiająca, trzysetny przykład amoralnego hedonisty napisanego przez kogoś, kto tego pisać nie umie. Miałam ochotę mu wepchnąć laskę do gardła, żeby się zamknął;
- Mahoney. Nie mogłam oprzeć się skojarzeniu, że to Ramsey Bolton Wallmart, a że Iwan Rheon ma twarz jak kreskówka, strasznie mnie śmieszyło wyobrażanie sobie scen z tą postacią. Poza tym istnieje wyłącznie po to, by uprzykrzać Shawowi życie, BO CAŁY ŚWIAT ZAGRAŻA JEGO MIŁOŚCI DO NORY.
- Bulwerowie. Są i robią to samo, co ostatnio, nic nowego.
- Lennox. Większość książki go nie było, ale jak wrócił to spunktował to, co o Norze myślę.

Ta książka jest w sumie tak żadna, że na tym mogłabym skończyć, ale myślę, że podzielę się jeszcze paroma luźnymi przemyśleniami, jeśli ktoś dotarł aż tu:
- Cillian nie wie, kim jest Artemida, ale umie rozpoznać, że kanapa jest w stylu Ludwika XV. Nie mam na to komentarza nawet;
- w ciągu dwóch książek WSZYSTKIE pielęgniarki są przedstawione albo jako kretynki, albo sadystki. Biorąc pod uwagę, że autorka jest lekarką, współczuję pielęgniarkom, które muszą z nią pracować;
- w ogóle rozkoszne jest to przekonanie, że nikogo bardziej nie obchodzą dramaty wyższych sfer niż zwykłych, szarych ludzi jak np. kelnerzy na sali (personalnie na tej scenie myślałam, że komuś naprawdę wzorem Nory przywalę) czy GŁUPIE PRZEKUPY, które się tłumem pchają przed kościół. W sumie to współczuję wszystkim wokół autorki, jak tak myślę, zwłaszcza ludziom, którzy muszą ją obsługiwać w pracy;
- fakt, że nikt, NIKT nie sugeruje nawet opcji aborcji, kiedy dziecko pojawia się na horyzoncie? Top tier comedy;
- postaciami Godlewska nasrała niczym gołąb z rozwolnieniem (przy czym większość się pojawia raz-dwa i potem znika na zawsze, bo i tak nie mają wpływu na fabułę),ale WSZYSCY, którzy się liczą, mają takie powiązania jakby wychowali się na jednym blokowisku. PODUPADAJĄCY burdel Roisin? Pyk, chodzą do niego Moubray, markiz Tcośtam i Roderick, chociaż stać ich na najlepsze, najdroższe przybytki, gdzie się nie zarażą francą (i ma to sens tylko w przypadku pierwszego). Przyjaciel Bulwera? Ofc, że znał wuja Shawa, a ojciec Shawa jest odpowiedzialny za śmierć jego żony. Znany Shawowi lekarz? Sure, że pomoże mu się dostać do psychiatryka. I tak dalej, i tak dalej... Czytanie tej lektury automatycznie odtwarza w głowie nagranie z Cardi B i "HOW CONVENIENT". To wszystko jest tak leniwe, że człowiek chce krzyczeć w poduszkę;
- jakimś cudem każda jedna postać z wyższych sfer jest francuzofilem. Brytole zawsze byli do tyłu z modą, ale nawet jak ją wyznaczali?

Jak poprzednio: nie polecam, jak nie chcecie zmarnować czasu albo nie jesteście kompletnymi masochistami jak ja. That being said, czekam niecierpliwie na trzeci tom, żeby mi się chciało robić rzeczy.

Na start chciałam wyrazić ubolewanie, że nie mogę nawet nazwać się paskudną, masochistyczną kłamczuchą, bo doskonale wiedziałam, że wrócę do Godlewskiej z kolejnym tomem, albowiem jestem zwyczajnie CHORA, jak nie kończę serii. To rzekłszy, chciałam zrzucić na swoją pracę dyplomową odpowiedzialność, że zabrałam się za "Króla Pik" akurat teraz. Jedni wolą myć naczynia niż...

więcej Pokaż mimo to

avatar
316
299

Na półkach: ,

Londyn, początek XX w.

Poznajcie bohaterów:

Wykluczona i wykreślona z londyńskiej socjety skandalistka - młoda i jakże buntownicza arystokratka Eleanor Hardinge. Prowadzi zimną wojnę z byłym szwagrem Roderickiem.

Ambitny medyk, ściśle uwikłany w działania niepodległościowe dotyczące Irlandii - Cillian Shaw.

Na swojej drodze spotykają ludzi z różnymi zamiarami. Mierzą się z intrygami, komplikacjami i licznymi przeciwnościami losu. Czy przystojny dojrzały adorator okaże się jedną z nich?

"Czy miłość jest wystarczającą siłą do pokonania wszystkich trudności?"

.

Kolejna silna, ale jakże irytująca kobieca sylwetka. Niezdecydowana, momentami infantylna, zmienna. Ale! Ona nie da sobą pomiatać, a przy tym jest nader czarująca... Przekonała nas o tym już w części pierwszej. Teraz potwierdziła. Zdecydowanie!

Co tutaj się wyprawia?!
Są intrygi, zaskakujące zwroty akcji, a do tego niemałe emocje! Nie powinno nas to dziwić zważywszy na charakternych i zadziornych bohaterów, którzy już od pierwszych stron nie próżnują, wciągając czytelnika w wir wydarzeń i nierzadko powodując przyspieszone bicie serca.

Fenomenalnie przedstawione ówczesne realia. Barwne opisy tworzące gotowe, precyzyjne obrazy przed oczyma czytelnika. Nie okaże się nadużyciem sformułowanie, że powieści te stanowią wehikuł czasu.

Ogromny progres literacki autorki. Za co chapeau bas.

Reasumując powieść czyta się z dużym zainteresowaniem, bo dzieje się tutaj sporo, choć odnoszę wrażenie, że niektóre sytuacje, a dokładnie ich opisy były zbyt szczegółowe i trochę się dłużyły (powieść liczy prawie 500 stron). Niemniej jednak zarówno tę, jak i pierwszą część wspominam pozytywnie i zachęcam do sięgnięcia po nie miłośników tego gatunku.


WSPÓŁPRACA Z @wydawnictwolira

Londyn, początek XX w.

Poznajcie bohaterów:

Wykluczona i wykreślona z londyńskiej socjety skandalistka - młoda i jakże buntownicza arystokratka Eleanor Hardinge. Prowadzi zimną wojnę z byłym szwagrem Roderickiem.

Ambitny medyk, ściśle uwikłany w działania niepodległościowe dotyczące Irlandii - Cillian Shaw.

Na swojej drodze spotykają ludzi z różnymi zamiarami. Mierzą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
356
124

Na półkach:

Eleanor, skandalistka, której reputację trudno już naprawić, powoli stara się zbudować relację z Cillianem, oddać mu cząstkę siebie, jednak każde z nich mierzy się z własnymi problemi, muszą stawić im czoła. A przez to wszystko się zaczyna komplikować...
*
Eleanor, ktora na londyńskich salonach sprawiła, że każdy choć raz słyszał w plotkach, próbuje ułożyć wszystko na nowo. Na swój własny, buntowniczy i gwałtowny sposób, stara się zadbać o swoje szczęście. Jej temperament i styl sprawiają, że jedni jej nienawidzą, drudzy się boją, a niewielki ułamek z towarzystwa podziwia jej niezłomny upór. "Król Pik" to kontynuacja serii Moniki Godlewskiej, która w drugiej powieści dalej zachwyca niesamowitą gracją w lekkim, ale dopracowanym piórze. Nie wspominając o fabule, która ma wiele gałęzi, a każda z nich idealnie tworzy klimat odpowiedni dla początku XX wieku. Autorka przykłada ogromną wagę do postaci, szczególnie do Eleanor, która jest wulkanem, bohaterką, do której nadal nie jestem w stanie ani do końca się przekonać, ani całkiem ją odrzucić. Pochłania ona najwięcej uwagi w tej historii, pełnej towarzyskich zwyczajów kojarzonych z tamtymi czasami. Język, opisy, choćby ubioru, wszystko jest zupełnie perfekcyjnie odwzorowane, zupełnie nie sposób się oderwać od tego uszczypliwego towarzystwa. W tych wydarzeniach wydaje się, że jest więcej mroku, więcej intryg i to tym bardziej przekonało mnie lektury, od której zresztą nie mogłam się oderwać ani na chwilę, szczególnie, kiedy zaczęły się końcowe, dość drastyczne i niespodziewane wydarzenia. Akcja przyspieszyła równo z moim sercem, które drżało na myśl, co jeszcze Monika ma dla Nas przygotowane! Nie raz gra czytelnikowi na nosie, bez uprzedzenia zrzuca nawet chwilami irytujące zwroty akcji, nie bawiąc się w przesłodzenie i przekłamanie rzeczywistości.

Eleanor, skandalistka, której reputację trudno już naprawić, powoli stara się zbudować relację z Cillianem, oddać mu cząstkę siebie, jednak każde z nich mierzy się z własnymi problemi, muszą stawić im czoła. A przez to wszystko się zaczyna komplikować...
*
Eleanor, ktora na londyńskich salonach sprawiła, że każdy choć raz słyszał w plotkach, próbuje ułożyć wszystko na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
992
852

Na półkach:

Londyn.
Początek XX w.
Eleanor Hardinge zyskuje na salonach miano skandalistki i musi zmierzyć się z towarzyskim wykluczeniem.
Rozdarta pomiędzy walką o własne szczęście, a zatargami ze znienawidzonym szwagrem Roderickiem próbuje budować związek z Cillianem. Ten jednak mocno angażuje się w działalność niepodległościową na rzecz Irlandii wikłając się przy okazji w niejednoznaczne układy towarzyskie.

Po tej części ewidentnie widać, że autorka doskonale orientuje i odnajduje się w realiach tamtejszej arystokracji. Ich stylu życia, zakłamaniu i zachowywaniu pozorów bez względu na wszystko. Dzięki temu z niebywałą łatwością przenosi nas w swój świat, gdzie zatapiamy się w tło budowanej przez nią historii. Robi to tak dobrze, że momentami przy czytaniu ogarniała mnie prawdziwa furia. Ciężko bowiem pogodzić się z faktem, że wtedy w jednej chwili mężczyzna z niewygodnej kobiety mógł uczynić histeryczkę i zamknąć ją w zakładzie psychiatrycznym, skąd nie mogła sama wyjść.
Jak ja nienawidziłam niektórych postaci!!!
Sama najchętniej bym ich w takim szpitalu zamknęła na wieki!
To chyba dobrze świadczy o autorce, bo nie tylko potrafi zagrać na naszych emocjach, ale i stworzyć charakternych i różnorodnych bohaterów.
No i oczywiście serwuje nam takie zakończenie, że zawał serca murowany.
Teraz pozostaje tylko melisa i czekanie na kolejny tom.

Londyn.
Początek XX w.
Eleanor Hardinge zyskuje na salonach miano skandalistki i musi zmierzyć się z towarzyskim wykluczeniem.
Rozdarta pomiędzy walką o własne szczęście, a zatargami ze znienawidzonym szwagrem Roderickiem próbuje budować związek z Cillianem. Ten jednak mocno angażuje się w działalność niepodległościową na rzecz Irlandii wikłając się przy okazji w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    43
  • Chcę przeczytać
    35
  • Posiadam
    6
  • 2021
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Lista I.91. listopad 2021
    1
  • Serie/kontynuacje 😄📚🎁
    1
  • Literatura piękna
    1
  • (L) Romans
    1
  • Audiobook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Król Pik


Podobne książki

Przeczytaj także