Atak rozpaczy
- Kategoria:
- literatura podróżnicza
- Wydawnictwo:
- Annapurna
- Data wydania:
- 2012-10-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 1994-01-01
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-61968-11-5
- Tagi:
- himalaizm polski wspinaczka podróże
"Atak rozpaczy" to książka, która opisuje barwny światek polskiego himalaizmu w latach 80. XX wieku – okresie największej chwały, gdy nasi wspinacze stanowili ścisłą czołówkę światową, niejednokrotnie wyznaczając nowe trendy. Jerzy Kukuczka, Krzysztof Wielicki czy Wojtek Kurtyka to tylko niektórzy partnerzy górscy Hajzera opisani w tej książce. Swobodna narracja, pogłębiona analiza trendów w himalaizmie oraz humor autora sprawiają, że książkę tę czyta się z wypiekami na twarzy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W magicznym świecie najwyższych gór i ich zdobyców
Piękna jest nasza planeta, pełna malowniczych zakątków. Niektóre są z nich tak cudne, że zapierają dech w piersiach i są określane mianem zapowiedzi edenu. Dla jednych takie miejsca to bezkres oceanu, dla innych tropikalne dżungle bądź morskie plaże, ale i spora grupa entuzjastów przecenia nade wszystko piękno gór. Ich majestat i powab wielu śmiałków uwiodły i rozmiłowały w górskiej wędrówce i wspinaczce. Ja również nade wszystko kocham góry i doskonale rozumiem osoby, które mają górskiego bakcyla we krwi. Do nich należą alpiniści i himalaiści – mistrzowie w zdobywaniu najwyższych szczytów na Ziemi, którzy tworzą prawdziwą elitę. By do niej wejść trzeba być nie tylko fanem gór, ale i mieć pewne predyspozycje: odpowiednie przygotowanie techniczne i kondycyjne, dobre zdrowie i silną psychikę, która w górach jest równie ważna, jak kondycja fizyczna. Podziwiam śmiałków, którzy mają odwagę, by zdobywać szczyty Himalajów. Wśród nich jest wielu Polaków. Od nastolatki sięgam po literaturę wysokogórską i nieobce mi takie nazwiska jak Rutkiewicz, Kukuczka czy Wielicki. Z wypiekami na twarzy przeczytałam już niejedną relację z wyprawy na dach świata.
Ostatnio w moje ręce trafiła książka niezwykła i bardzo wyjątkowa. II wydanie „Ataku rozpaczy” Artura Hajzera. Zdecydowanie lepsze technicznie od I wydania, z dodatkową przedmową i posłowiem. Artur Hajzer to nie tylko autor książek i filmów o tematyce wysokogórskiej, to taternik, alpinista i jeden z czołowych polskich himalaistów. Partner m.in. Jerzego Kukuczki zdobywcy wszystkich czternastu ośmiotysięczników. W lekturze, która została napisana w drugiej połowie lat 80. autor zawiera swoje wspomnienia i przeżycia z najważniejszych wypraw w góry, gromadzi swoje refleksje i przemyślenia na temat bycia himalaistą. Wspomina także osoby, które towarzyszyły mu w zdobywaniu m.in. Tirich Mira, Annapurny, Manaslu czy Lhotse. Światek polskiego himalaizmu z końca lat 80. to środowisko barwne i jak najbardziej profesjonalne, skupiające prawdziwych mistrzów swojego fachu. Ludzi, którzy gotowi byli ryzykować życie, by pokonać kolejne góry. Wielu z nich nie wróciło. Zostali tam, gdzie za życie zostawili serce. Tak jak Jerzy Kukuczka czy Wanda Rutkiewicz. Jak nie podziwiać ludzi, którzy mimo świadomości ryzyka pięli się przez kolejne pola lodowe, uskoki i półki skalne, by wbić na szczycie biało-czerwoną flagę.
Hajzer w niezwykle ciekawy sposób spisał swoje przeżycia i przygody, opisał towarzyszących mu partnerów i kaprysy przyrody, trudne, kryzysowe sytuacje, od których w górach się wręcz roi. A jednak wygrywa pasja, chęć rywalizacji, sprawdzenie siebie i swoich możliwości, dotknięcie granicy ryzyka, linii między życiem a śmiercią, która jest cienka i możliwa do przekroczenia tylko raz.
Ta książka z pewnością Wam pomoże zrozumieć czym tak naprawdę jest himalaizm. Z lektury dowiecie się także czym różni się styl alpejski zdobywania góry od klasycznego, jakie były początki przygotowania autora do wspinaczki i jakie predyspozycje są w górach niezbędne. Ta książka to nie tylko arcyciekawy tekst. To także ponad dwieście fotografii z miejsc dla mnie magicznych, które nie każdemu z nas będzie dane zobaczyć. Autor na zdjęciach zakreślił także trasy zdobycia gór, ich różne warianty, miejsca obozów i te tragiczne punkty, gdzie czyjeś serce przestało bić.
Autor uświadamia nam, że himalaizm to spora dawka ryzyka, rozsądku, pasji, rywalizacji. To także sposób na życie. Bo są ludzie, którzy bez gór żyć nie mogą. Artur Hajzer wspaniale oddał ducha górskiej wspinaczki, sprawił, że przez niedzielne przedpołudnie byłam w innym świecie – świecie gór, gdzie rządzą inne prawa niż tu, gdzie żyję.
Przeczytanie „Ataku rozpaczy” na długo pozostanie mi w pamięci, a ja jeszcze nie raz do tej książki powrócę. A z pewnością przeczytam fragmenty będąc w górach, na jakimś szczycie i zachłysnę się po raz kolejny ich pięknem.
Bernardeta Łagodzic-Mielnik
Oceny
Książka na półkach
- 529
- 455
- 175
- 51
- 20
- 15
- 9
- 9
- 9
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Ostatnio (może przez zimową aurę na dworze) nabrałam ochoty na książki o tematyce związanej z himalaizmem. Zresztą są one niezwykle ciekawe i w ich przypadku dobrze sprawdza się powiedzenie, iż najciekawsze scenariusze pisze samo życie.
Opowieść Artura Hajzera on sam określił jako garść przemyśleń z niektórych jego wypraw i wspinaczek. Troszkę to wszystko było chaotyczne, ale przepiękne zdjęcia ilustrujące poszczególne relacje z wypraw wynagrodziły wszystko. Książka doskonale wydana od strony graficznej, na ładnym papierze, a fotki ciekawie wkomponowane w tekst.
To, co bardzo wyraźnie wyłania się z tej książki, to przygnębiający fakt, iż większość jej bohaterów (łącznie z samym autorem) poniosła śmierć w górach. I to ci najlepsi, najwybitniejsi. I tu nasuwa się pytanie: czy cała ta niewątpliwie urzekająca pasja jest warta takiego ryzyka? Himalaiści ginęli nie tylko wchodząc na górę czy schodząc z niej, ale również z powodu obrzęku płuc, obrzęku mózgu, wyziębienia, wyczerpania.
Jak się okazuje, między himalaistami toczyła się dosyć zacięta rywalizacja o to kto zdobędzie więcej szczytów, wytyczy więcej nowych dróg itp. Nie zawsze ta rywalizacja przebiegała fair i czasem do głosu dochodził egoizm, a jednak priorytetem powinno być ludzkie życie i bezpieczeństwo. Nie oceniam tego, tylko stwierdzam fakt. Większość z tych ludzi zapłaciła najwyższą cenę za swoją pasję czy chęć osiągnięcia kolejnych wyzwań, jakie sami przed sobą postawili.
Autor wyjaśnia też, że wspinać można się w stylu tradycyjnym, alpejskim i kombinowanym, który łączy oba te style i ma pogodzić szybkość z wymogami bezpieczeństwa. Zacytuję tu jego wypowiedź: “ Za dobry uważam ten styl, który zmienia się w zależności od układu sił i napotkanego terenu, styl uzależniony od możliwości naszych partnerów i liczebności grupy. Styl, który nie przystaje do żadnych schematów, nie jest ograniczony wymogami wspinaczki etycznie czystej”.
Czytając odczuwałam całą gamę emocji, ale również miałam gdzieś z tyłu “za uszami” świadomość jaki los spotkał większość z tych ludzi i było mi zwyczajnie po ludzku smutno. Opisy wypraw okraszone zdjęciami zapierają dech w piersiach, wywołując podziw, niedowierzanie, strach. Aż czułam to zimno na sobie gdy autor pisał jak w środku nocy trzeba było wyjść z ciepłego śpiwora i wyruszyć w koszmarnie trudną i niebezpieczną drogę w trzaskającym mrozie, na ekstremalnych wysokościach, po ośnieżonych, zlodowaciałych stokach, pełnych pułapek takich jak szczeliny czy złowrogie lawiny. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, gdyż jest ciekawa i chociaż nie mam nic wspólnego z himalaizmem, to przeczytałam z dużym zainteresowaniem.
Ostatnio (może przez zimową aurę na dworze) nabrałam ochoty na książki o tematyce związanej z himalaizmem. Zresztą są one niezwykle ciekawe i w ich przypadku dobrze sprawdza się powiedzenie, iż najciekawsze scenariusze pisze samo życie.
więcej Pokaż mimo toOpowieść Artura Hajzera on sam określił jako garść przemyśleń z niektórych jego wypraw i wspinaczek. Troszkę to wszystko było chaotyczne,...
Gawędy i przemyślenia Artura Hajzera z jego działalności wysokogórskiej w latach 80-tych. Przede wszystkim dwa razy południowa ściana Lhotse (85 i 87r.) i Manaslu z Kukuczką z 86r. Forma dość nietypowa, bo jest to ciąg zasadniczo swobodnych myśli autora. Sporo ciekawostek, anegdot i refleksji. Czyta się świetnie, lektura uzupełniona o liczne zdjęcia i szkice obrazujące przebieg dróg wspinaczkowych. Szkoda, że śmierć przerwała plany Hajzera stworzenia innych dzieł literackich
Gawędy i przemyślenia Artura Hajzera z jego działalności wysokogórskiej w latach 80-tych. Przede wszystkim dwa razy południowa ściana Lhotse (85 i 87r.) i Manaslu z Kukuczką z 86r. Forma dość nietypowa, bo jest to ciąg zasadniczo swobodnych myśli autora. Sporo ciekawostek, anegdot i refleksji. Czyta się świetnie, lektura uzupełniona o liczne zdjęcia i szkice obrazujące...
więcej Pokaż mimo toZgadzam się z przemyśleniami autora z przedmowy do wydania drugiego, że pomysł przeplatania zdarzeń w luźnej narracji, bez zachowania porządku chronologicznego to nie najlepszy pomysł. Nie wszystkie jego wyprawy zostały w tej książce uwzględnione, ale byłoby łatwiej sobie to uporządkować w czasie, gdyby nie przeskoki pomiędzy historiami, chociaż wtedy domyślam się, że niektóre z nich mogłyby nie być takie interesujące, pojawiając się po kolei, ale jednak wyrywkowo z życia. Mimo to, uważam że warto przeczytać, zdjęcia również są piękne i dosłownie można pochłonąć tę lekturę. Aż szkoda, że nie będzie nam dane czytać zapowiadanej w posłowiu ewentualnej późniejszej twórczości, ze względu na tragiczną śmierć autora.
Zgadzam się z przemyśleniami autora z przedmowy do wydania drugiego, że pomysł przeplatania zdarzeń w luźnej narracji, bez zachowania porządku chronologicznego to nie najlepszy pomysł. Nie wszystkie jego wyprawy zostały w tej książce uwzględnione, ale byłoby łatwiej sobie to uporządkować w czasie, gdyby nie przeskoki pomiędzy historiami, chociaż wtedy domyślam się, że...
więcej Pokaż mimo toDawno nie czytałam nic z górskiej półki, więc postanowiłam sięgnąć po "Atak rozpaczy" Artura Hajzera :) Było to spotkanie bardzo udane, spotkanie, które w ciekawy sposób uzupełniło biografię Słonia autorstwa Bartka Dobrocha.
Książka nie jest szczególnie gruba, pełna kolorowych zdjęć, taka na dwa popołudnia :) Hajzer w barwny sposób odmalował kawałek górskiego środowiska lat osiemdziesiątych. Nie jest to typowa, chronologiczna opowieść o wyprawach, raczej rodzaj gawędy. Czyta się bardzo ciekawie, często można się pośmiać. Hajzer stworzył w "Ataku rozpaczy" atmosferę kumpelskiej rozmowy :) Jedyne, do czego mogę się przyczepić to format książki, bardzo przypominała mi szkolny podręcznik 🙄 Jeśli macie ochotę na szybki i niezobowiązujący wypad w góry, śmiało sięgajcie po książkę Słonia :)
Dawno nie czytałam nic z górskiej półki, więc postanowiłam sięgnąć po "Atak rozpaczy" Artura Hajzera :) Było to spotkanie bardzo udane, spotkanie, które w ciekawy sposób uzupełniło biografię Słonia autorstwa Bartka Dobrocha.
więcej Pokaż mimo toKsiążka nie jest szczególnie gruba, pełna kolorowych zdjęć, taka na dwa popołudnia :) Hajzer w barwny sposób odmalował kawałek górskiego środowiska lat...
Niedawno miałam okazję przeczytać drugie wydanie ,,Ataku rozpaczy'' Artura Hajzera. Znanego polskiego himalaisty, który zginął w 2013 r. podczas próby zdobycia szczytu Gasherbruma I. Nad tą książką autor rozpoczął pracę podczas jednej ze swoich wypraw. Opisał w niej swoje niektóre próby zdobycia szczytów i sukcesy w latach 80 ubiegłego wieku. Oprócz wspomnień ze zdobywania szczytów przeczytamy w niej o stylach wspinaczkowych w górach wysokich, grupach, na które dzielili się śmiałkowie chcący zdobyć góry.
Książka ,,Atak rozpaczy'' Artura Hajzera nie przedstawia wydarzeń chronologicznie. Podczas czytania ma się wrażenie jakby ktoś dosłownie opowiadał nam pewną historię i nagle sobie przypomniał o innej, w związku z tym postanowił przerwać swoją dotychczasową opowieść, by opowiedzieć o tej, która mu się nasunęła wówczas w natłoku myśli, ale spokojnie autor wracał do tej właściwej po skończeniu z poprzednią.
Na początku bardzo wybijało to z czytania, ale da się do tego przyzwyczaić. Można by pogubić się w przedstawianych wydarzeniach, ale z pomocną dłonią wyszło wydawnictwo, które pogrupowało przedstawione wydarzenia umieszczając na górze strony marginesy z osią czasu z nazwą szczytu i rokiem. Ponadto w ,,Ataku rozpaczy'' zawarte są dialogi, które nadają tej książce ciekawszego charakteru i są pewną odskocznią od monologu autora. Po części też budują napięcie i przedstawiają bliżej innych himalaistów.
Artur Hajzer o swoich początkach pisał niewiele, więcej uwagi poświęcił większym ekspedycją, w których brał udział wraz z innymi znanymi himalaistami, w tym Jerzym Kukuczkiem i Wandą Rutkiewicz. W książce tej przewijają się również nazwiska wielu innych śmiałków, ale spokojnie, jeśli nie interesujesz się polskim himalaizmem, w książce tej znajdują się krótkie notki bibliograficzne niektórych osób. Autor nawiązuje w niej również do wcześniejszych wydarzeń ze świata wspinaczki wysoko górskiej
,,Atak rozpaczy'' została napisana prostym językiem. Nie będę się powtarzać, ale ma się wrażenie jakby ktoś dosłownie mówił nam Nie zabrakło elementów humorystycznych. Od tej książki biją różne emocje, od ekscytacji po żal z powodu straty towarzysza. Czuć w niej pasję i miłość do gór oraz wyzwań.
Artur Hajzer nie pominął w swojej książce rozważań natury filozoficznej, które w prosty i jasny sposób wyjaśnił. Zwłaszcza zapadają w pamięci fragmenty o strachu i śmierci górach oraz kontynuowaniu ekspedycji po stracie jej członka.
Warto wspomnieć, że drugie wydanie ,,Ataku rozpaczy'' Artura Hajzera zostało wzbogacone licznymi zdjęciami szczytów, współtowarzyszy autora oraz rysami gór z zaznaczonymi trasami.
,,Atak rozpaczy'' Artura Hajzera jest interesującą książką przedstawiającą niektóre ekspedycje złotego wieku polskiego himalaizmu. W sposób w jaki została napisana może w nie jednym czytelniku rozpalić zainteresowanie wspinaczką górską, a dla osób które już się nią interesują i śledzą osiągnięcia polskich przedstawicieli, będzie ciekawą relacją. ,,Atak rozpaczy'' Artura Hajzera to książka o himalaizmie, ale przede wszystkim o determinacji, sile i odwadze ludzi, którzy decydują się zdobywać szczyty gór.Inspiruje pod wieloma względami. Żałuje tylko, że jest to tak krótka pozycja.
Mój blog: https://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/
Niedawno miałam okazję przeczytać drugie wydanie ,,Ataku rozpaczy'' Artura Hajzera. Znanego polskiego himalaisty, który zginął w 2013 r. podczas próby zdobycia szczytu Gasherbruma I. Nad tą książką autor rozpoczął pracę podczas jednej ze swoich wypraw. Opisał w niej swoje niektóre próby zdobycia szczytów i sukcesy w latach 80 ubiegłego wieku. Oprócz wspomnień ze...
więcej Pokaż mimo toArtur Hajzer kojarzony jest głównie z programem „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015”, którego był twórcą i szefem. Taternik i alpinista, który wszedł na siedem ośmiotysięcznych szczytów, w tym na trzy nową drogą, jedno wejście zimowe. Wspinał się m.in. z Jerzym Kukuczką, Krzysztofem Wielickim czy Wojtkiem Kurtyką. Brał udział w wielu wyprawach organizowanych przez starszych kolegów oraz sam kierował wyprawami, m.in. na Gasherbrum I. Zginął w 2013 roku po odpadnięciu od Kuluaru Japońskiego na Gasherbrumie I schodząc do obozu II.
Książka „Atak rozpaczy” to autorska pozycja Hajzera wydana w 1996r., a jej uzupełnienie dodane w 2012r., rok przed śmiercią na Gasherbrumie I. Napisana prostym językiem, dość zwięzłym. Czasem można odczuć, jakby czytało się wypowiadane przez kogoś słowa mówione ot tak, więc ten codzienny język, którym się posługujemy, jest w książce widoczny. I to jest naprawdę świetne. Znajdziemy też mnóstwo dialogów, przez co akcja wydaje się ciekawsza, budująca napięcie i bliżej pokazuje sylwetki pewnych osób. Dialog z Kukuczką czy Wandą. W samej treści przewija się kilka tych samych osób, czyli głównie partnerów wspinaczkowych Hajzera.
Cała książka to opowieści i relacje z przeróżnych wypraw w góry. Od Tatr po Himalaje. Początki wspinania Hajzera to tylko pojedyncze fragmenty. Sam autor postanowił skupić się wokół tych największych ekspedycji zakończonych zdobyciem szczytu lub nie. Hajzer nie pominął wątku filozoficznego, ale wyjaśnianego w jasny i zrozumiały sposób, zastanawia się nad zimowym himalaizmem, nad strachem i śmiercią w górach, dzięki czemu poznajemy to, jakim był człowiekiem, wspinaczem i kolegą.
Jeśli chodzi o budowę książki to skonstruowana jest bardzo ciekawie, choć nie ukrywam, można wybić się z rytmu, pogubić się i pomieszać fakty. Rozdziały są wymieszane, nie są ułożone chronologicznie. Przykładowo: rozdział Lhotse przecina kilka innych rozdziałów jak Alpy czy Tirich Mir. Taka konstrukcja jest zarazem plusem i minusem. Plusem, bo można skupić uwagę choć na chwilę na czymś innym niż czytać kilkanaście stron o atakowaniu Lhotse, a minusem, jak wspominałam wyżej, można pogubić wątki.
Artur Hajzer to bardzo ciekawa górska sylwetka z wyrazistym i konkretnym podejściem do wspinania i samych gór. Autorskie lektury mają to do siebie, że mamy kontakt z samą postacią, która nas interesuje. Z pierwszej ręki, a nie z relacji kogoś innego. I to mi się w Hajzerze podoba- był niesamowicie konkretnym człowiekiem z silnym charakterem, co odczułam po kontakcie z tą książką. I dlatego warto po nią sięgnąć. By poznać Hajzera „osobiście”.
Artur Hajzer kojarzony jest głównie z programem „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015”, którego był twórcą i szefem. Taternik i alpinista, który wszedł na siedem ośmiotysięcznych szczytów, w tym na trzy nową drogą, jedno wejście zimowe. Wspinał się m.in. z Jerzym Kukuczką, Krzysztofem Wielickim czy Wojtkiem Kurtyką. Brał udział w wielu wyprawach organizowanych przez starszych...
więcej Pokaż mimo toMoże być :)
Może być :)
Pokaż mimo toLink do opinii :
https://ksiazkinietylkodlanajmlodszych.wordpress.com/2019/12/27/atak-rozpaczy/
Interesujące wspomnienia z wypraw Artura Hajzera.
Link do opinii :
Pokaż mimo tohttps://ksiazkinietylkodlanajmlodszych.wordpress.com/2019/12/27/atak-rozpaczy/
Interesujące wspomnienia z wypraw Artura Hajzera.
Zapraszam na moją opinię
https://mojezycieitpblog.blogspot.com/2019/12/atak-rozpaczy.html
Zapraszam na moją opinię
Pokaż mimo tohttps://mojezycieitpblog.blogspot.com/2019/12/atak-rozpaczy.html
Propozycja dla pasjonatów gór, ale jest wartościowa i pięknie wydana.
Propozycja dla pasjonatów gór, ale jest wartościowa i pięknie wydana.
Pokaż mimo to