-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Cytaty z tagiem "warmia i mazury" [3]
[ + Dodaj cytat]
Der liebe Gott zabawił się w Harun al Raszyda i udał się w pielgrzymkę po ludzkim łez padole.
Niebawem ujrzał człowieka siedzącego nad drogą i płaczącego rzewnie.
,,Czegoż płaczesz dobry człowieku?'' zapytał Pan Bóg.
,,Straciłem żonę'' - brzmiała odpowiedź.
I Bóg wskrzesił mu żonę.
Następny płaczący rozpaczał po stracie dziecka. I Bóg przywrócił mu dziecko. I tak szedł po ziemi i czynił dobrze, i ocierał łzy ludzkie.
Aż pewien kolejny beksa, zagadnięty przez Boga, pokręcił głową.
,,Nie, Panie Boże, na moje nieszczęście nawet ty nie poradzisz - jestem rolnikiem w Prusach Wschodnich.''
I dobry niemiecki Bóg usiadł razem z biedakiem w rowie przydrożnym, i płakali obaj głośno i bezradnie.
Dama niesłychanie i niezdarnie interesuje się moją skromną osobą. A co robię, a gdzie jadę, a u kogo w Olsztynie mieszkam, a z kim w Szczytnie przestaję, a na jakiej ulicy w Warszawie mieszkam.
Mówię, że na Szczebrzeszyńskiej, i mam rzetelną uciechę, widząc jak Niemeczka mocuje się z tym piekielnym słowem, jak stara się zapamiętać, jak pyta co to znaczy po polsku.
- No, cóż znaczy? Miasto tak się nazywa - Szczebrzeszyn...
Na Niemeczkę poty biją. Widać ma instrukcję, aby wypadać mnie niepostrzeżenie.
- A może to leży koło jakiegoś innego miasta - pyta mdlejącym głosem.
- Naturalnie - oświadczam z miłą gotowością - w Polsce miasta są gęsto rozsiane. Szczebrzeszyn leży między Brzmichrząszczem, Trzypstreprzepiem i Pietrzewieprzepieprzem.
Jestem stary koń. A takiej uciech nie miałem nawet wtedy, kiedyśmy łacinnikowi posypali tabakę i stary straszliwie krzyczał i raz po raz kichał.
Niemeczka widać zrezygnowała z subtelności wszelkich i na papierowej serwetce zapisuje: Schtschepscheeschynnstrasse 3.
I znowu sytuacja jest jasna. I znowu nasz wzrok się krzyżuje.
- Muszę iść, mamusia niepokoić się będzie.
Ach, ty wydro! Widziałem dziś tę twoją mamusię z wąsami, z brzuszkiem i w cwikierze na tarasie uniwersytetu jabłonkowskiego.
Tyś jest jezioro moje, ja jestem twoje słońce, światłami ciebie stroję, szczęście moje szumiące. Trzciny twoje pozłacam. Odchodzę. I znów wracam.