-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel1
-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński7
Cytaty z tagiem "virginie despentes" [8]
[ + Dodaj cytat]Życie często rozgrywa się w dwóch setach: najpierw cię usypia, dając ci złudzenie, że nad wszystkim panujesz, a w drugiej części meczu, gdy widzi, że jesteś już rozluźniony i bezbronny, przypuszcza kolejny atak i niszczy cię do szczętu.
Vernon zatrzymał się w poprzednim stuleciu, gdy ludzie jeszcze się upierali, że lepiej jest być
niż mieć. I nie zawsze była to hipokryzja.
Wszystko się zmieniło. W naszych czasach, gdy ktoś chciał wkurzyć ludzi, grał w pornosach, ale dzisiaj wystarczy włożyć hidżab.
(…) około trzydziestki wszystko zaczyna tracić blask, czy ma się marną pracę, czy jest się megagwiazdą, dla nikogo sytuacja nie zmienia się na lepsze. Różnica polega na tym, że ci, którzy nie
wsiadają do pociągu sukcesu, nie dostają w zamian żadnej rekompensaty. To, że młodość się oddala, nie oznacza, że pojadą pierwszą klasą w podróż dookoła świata, będą pieprzyli najpiękniejsze dziewczyny, będą mieli superdilerów albo zaczną kupować harleye.
(…) rzecz jasna, wszyscy są z lewicy... tyle że to im przejdzie. Każdy chce być jak najbliżej żłobu, to proste. Teraz, gdy rozumieją, że wkrótce dotacje będzie przyznawała skrajna prawica, mogę się z tobą założyć o wszystko, że zmienią ton – cała ta klika zmienia front ot tak... daj im cztery albo pięć lat,
a ci sami, którzy pitolą o biednych imigrantach, wysmażą ci arcydzieła o żydowskich bankierach, romskich złodziejach i zachłannej Rosji... Poradzą sobie, nie mam żadnych wątpliwości...
Przy każdej kresce musimy myśleć o tym, że wciągamy do nosa cały narkobiznes, kapitalizm w jego najgorszym wydaniu, wciągamy nosem ciała chłopów, których należy utrzymywać w nędzy, by nie podnieśli cen, wciągamy nosem kartele i policję, oddziały najemników, bestialstwa gwatemalskich szwadronów śmierci i prostytucję, która się z tym wiąże... Ci goście obcinają głowy piłami tarczowymi. To pieniądze z kokainy uratowały banki, cały system służy wyłącznie do prania tych pieniędzy.
Zgasł. Jest widzem, pasażerem na gapę w swoim własnym ciele, zbiegiem. Bo to się w końcu stało: pochłonęła go pustka.
Gdyby tylko mógł zgasnąć, ot tak, w ciągu godziny – wyobraża sobie płomień świeczki który
migoce potem słabnie i czarny knot, czerwony punkcik a potem już nic. Lecz nie umiera się z rozpaczy, w każdym razie nie tak łatwo.