-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "kultura" [429]
[ + Dodaj cytat]Kultura w normatywnym sensie, który jak nigdy wcześniej trzeba koniecznie przypomnieć, obejmuje kwintesencję prób rzucenia wyzwania masie w nas samych, by opowiedziała się przeciw sobie. Jest różnicą skierowaną ku lepszemu, która, jak wszelkie relewantne rozróżnienia, istnieje tylko wtedy i tylko dopóty, dopóki się ją robi.
Amerykanie mają od stu dwudziestu lat elektryczność. My mamy od czterech tysięcy lat kulturę.
Artyści awangardy, politycznie "neutralni" indywidualiści, artykułowali w swoich pracach wartości asymilowane, rekuperowane i wykorzystywane następnie przez polityków, z takim skutkiem, że bunt artystyczny zamieniał się w agresywną ideologię liberalizmu. Nowe malarstwo było wizerunkiem nowej Ameryki, potężnej i internacjonalistycznej, ale przerażonej komunistycznym zagrożeniem. W końcu 1948 roku ta nowa Ameryka mogła się już rozpoznawać w malarstwie awangardowym, skoro w sposób pośredni była odpowiedzialna za powstanie nowego stylu.
Trzeba pójść i zniżyć się pod strzechę wieśniaka w różnych odległych stronach, trzeba śpieszyć na jego uczty, zabawy i różne przygody. Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami, snują się jeszcze stare obrzędy, nucą się dawne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona Bogów zapomnianych
Nie wolno nam zapomnieć o przygodzie pewnego statystyka: utonął podczas próby przejścia przez rzekę, bo przecież średnia głębokość wynosiła około metra. Chcę przez to powiedzieć, że w kulturze, która czci statystykę, nigdy nie możemy być pewni, jaki rodzaj nonsensu zagości w ludzkich głowach.
Napór wieku nauki doprowadził do tego, że utraciliśmy zaufanie do naszych systemów przekonań, a co za tym idzie i do samych siebie. Wśród pojęciowego gruzu pozostała jedna rzecz niwzruszona, w którą można było wierzyć - technika.
(...) w technopolu wszystkich specjalistów przepełnia kapłańska charyzma. Niektórych z naszych kapłanów-specjalistów nazywamy psychiatrami, innych psychologami, jeszcze innych - socjologami albo statystykami. Bóg, któremu służą, nie mówi o słuszności, dobru, miłosierdziu ani łasce. Ich bóg mówi o wydajności, precyzji, obiektywności. I dlatego pojęcia takie, jak grzech i zło znikają z technopolu. Pochodzą z wszechświata moralnego, którego teologia specjalizacji nie bierze pod uwagę. Kapłani technopolu nazywają więc grzech "dewiacją społeczną", a to jest pojęcie statystyczne, zło zaś - "psychopatologią", co z kolei jest pojęciem medycznym. Grzech i zło zanikają, bo nie można ich zmierzyć ani zobiektywizować, a zatem specjaliści nie mogą się nimi posłużyć.
Nowe technologie zmieniają strukturę naszych zainteresowań: sprawy, o których myślimy. Zmieniają charakter naszych symboli: nasze narzędzia myślenia. Zmieniają też naturę naszej społeczności: arenę, na której rozwija się nasza myśl.
(...) przy całej ich zależności od maszyn - narzędzia powinny być ich służącymi, a nie panami; służącymi zarozumiałymi, agresywnymi, zuchwałymi, bezczelnymi - proszę bardzo, ale myśl, że wyniosłyby się ponad stan niewolniczy, jest przerażająca. I chociaż technokracja nie znalazła wyraźnego miejsca dla ludzkiej duszy, jej obywatele trwali w przekonaniu, że żaden wzrost materialnego bogactwa nie będzie stanowił rekompensaty za kulturę, która pozbawia ich szacunku dla samych siebie.
Ośmielony przez system edukacji, który sam wyzbył się jakiegokolwiek spójnego światopoglądu, technopol pozbawia nas społecznej, politycznej, historycznej, metafizycznej, logicznej czy duchowej podstawy umożliwiającej rozpoznawanie informacji i twierdzeń całkowicie niewiarygodnych.