-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "krojanty" [1]
[ + Dodaj cytat]
Świeściak skrócił wodze, lewą pięść wsparł o końską szyję, by wykonywane podczas walki ruchy nie odbijały się na prowadzeniu wierzchowca. Kolejne machnięcie szablą rozproszyło plutony w linię harcowników. Rotmistrz zacisnął zęby. Najchętniej zamknąłby oczy, byle nie widzieć tego, co zaraz nastąpi. „Marzenie idioty” – skarcił się w myślach, mocniej zaciskając palce na rękojeści szabli.
- DO SZARŻY MARSZ, MARSZ! – krzyknął, wskazując sztychem kierunek uderzenia.
Wiatr rozwiewał grzywy, zachodzące słońce jak sceniczny reflektor oświetlało spływający ze wzgórza szwadron. Silne nogi wierzchowców pracowały jak tłoki, wzbijając grudy namokłej po burzy ziemi. Pachniały miażdżone kopytami źdźbła trawy. Łomotało dzielne serce kawaleryjskiego wierzchowca, czuć je było przez skórę wysokiego buta. Wszystko to rotmistrz odbierał jednocześnie, jakby nagle posiadł jakieś nadludzkie moce, albo wyostrzyły mu się zmysły.
„Matko Boska, bądź przy mnie w tej chwili” – pomyślał Świeściak.