cytaty z książki "Random in Death"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[...]
Bloody, bawdy villain!
Remorseless, treacherous, lecherous, kindles villain!
O, vengeance!
Why, what an ass am I!
-William Szekspir - Hamlet, Akt 2, Scena 2. Hamlet w tym monologu wpada w szał, wyzywając swego wuja Klaudiusza i karcąc się za to, że nie dokonał szybkiej zemsty za morderstwo ojca.
[...]
Yet knows that to be choked with hate
May well be of all evil chances chief.
If there's no hatred in a mind
Assault and battery of the wind
—William Butler Yeats "A Prayer for my Daughter" fragment.
[...]
-„Jake, oznaczam Dallas”.
Kiedy patrzył na Nadine, po prostu ogarnęła go rozpacz.
-To tylko dziecko.
Jedno, pomyślała Nadine, które nie będzie już starsze.
[...]
Pomyślała, że jej życie radykalnie się zmieniło, kiedy w nie wkroczył. Nigdy by się do tego nie przyznała. Przed Roarke'em jej życie było pracą, a praca jej życiem.
Teraz miała dwie rzeczy, których nigdy się nie spodziewała i których nigdy nie szukała.
Miłość i dom.
I te dwie rzeczy, kiedy to sobie uświadomiła, sprawiły, że lepiej radzi sobie w tej pracy, lepiej kieruje swoim oddziałem i lepiej stoi w obronie zmarłych.
Eve.
[...]
She knew parents worried—she’d met enough of them—and some imagined the worst.
But none believed the worst until it came knocking on their door.
Eve.
[...]
-Nothing like starting the day at the morgue.”
-“How it goes,” McNab said. “When somebody kills you to death, a murder cop gets no rest.”
Peabody i McNab do Eve.
[...]
Słyszała, jak Roarke rozmawiał z kotem w małej kuchni.
Kot, pomyślała, który spał, kiedy wychodzili z sypialni.
Oczywiście super moce Galahada obejmowały aromatyzowane jedzenie, zwłaszcza bekonu, niezależnie od odległości.
[...]
W Nowym Jorku beztrosko bogaci i cicho zdesperowani oddychali tym samym powietrzem.
[...]
-Mavis wyciągnęła marchewki z ziemi. Wiedziała, że to marchewki, chociaż część marchewki jest w ziemi, i wiedziała, jak je wyciągnąć. Z ziemi. A potem co z nimi zrobić.
Było to zarówno zbijające z tropu, jak i zdumiewające.
-Kiedy ją spotkałam po raz pierwszy, najbardziej zbliżyła się do marchewki, prześlizgując się obok niej na rynku, zmierzając do kradzieży batonika” - Ewa zamyśliła się. – Po tym, jak ukradła komuś portfel.
-„To była cudowna sałatka".
-Włożyła do niego te kwiaty. Te paskudne.
-„Nasturcje”.
-No właśnie, te. Dziwnie jest jeść kwiaty, mimo że są, cóż, smaczne. A ty pokazujesz Leonardo, jak gotować hamburgery, Peabody robi frytki z ziemniaków, a McNab tańczy z dzieckiem na ramionach.
-Skąd ona bierze ten śmiech? - Nawet teraz Eve to słyszała - To jak ktoś naćpany sokiem szczęścia w szpitalu psychiatrycznym.
Zaczęła zamykać oczy, ale zdała sobie sprawę, że gdyby to zrobiła, zasnęłaby, zanim ponownie je otworzyła.
Eve i Roarke o Mavis i Belli jej córeczce.
[...]
-Gdybyś przechodził obok i zobaczył śpiącego na chodniku z tyłkiem zaparkowanego pod jednym z twoich budynków i grającego na harmonijce ustnej, co byś zrobił?”
-„Dałbym mu trochę pieniędzy za piosenkę w jego sytuacji. Dlaczego?"
-Bez powodu.
Zrobiłby dokładnie to, pomyślała. Widziała, jak robił dokładnie to samo. Bo ludzie nie byli dla niego niewidzialni.
Dla kogo byłeś niewidzialny, Dooser? Kto pociągnął za twój spust? A może, do cholery, urodziłeś się, by zabijać?
Eve i Roarke.
[...]
–To dziewczyny są winne.
-"Oczywiście. Co jeszcze? Są oziębłe, dokuczają lub niszczą jaja, a sam ich brak szacunku tylko pogłębia ich urazę. Chcą ujarzmienia, jako istoty podporządkowującej kobietę, naczynia na ich użytek. Dlatego nienawidzą i poniżają. Myślę jednak, że pod tym wszystkim kryje się strach"
-Strach przed czym?”
-„Kobieta i jej tajemnica, ich odmienność, a przede wszystkim ich siła. Nie sądzę, że niektórzy z tych, którzy zaczynają w ten sposób, kiedy i jeśli znajdą kobietę, stają się sprawcami przemocy. Ponieważ pod tym wszystkim zawsze kryje się strach. I potrzebę” – dodał – „udowadniania, że to oni rządzą".
Eve i Roarke.
[...]
-„W jaki sposób tego chcesz? Mam na myśli, że za sto lat od teraz umrzesz spokojnie, we śnie.
-Co mnie to obchodzi? Będę martwy. I tak to wszystko nie jest dla umarłych. To dla żywych. Kamień w ziemi, popiół wrzucony w powietrze lub trzymany w urnie. A ten jest straszny. To po prostu przerażające. To wszystko dla żywych. I mają do tego prawo.
[...]
-Dziś wieczorem, jutro - Wzruszył ramionami - Mam czas. Byłem na randce i miałem właśnie sfinalizować transakcję - Położył rękę na sercu - Osobiste ofiary, których dokonujemy w dążeniu do sprawiedliwości.
-Hę. Niedawno powiedziano mi, że wszyscy gliniarze to dupki.
-Czasami potrzebny jest dupek, żeby wymierzyć sprawiedliwość.
-To dobrze – zdecydowała Eve i poszła polować na swoich e-maniaków.
detektyw Baxter i Eve.
[...]
–Ta pizza – powiedziała Peabody, gdy Eve odjechała od krawężnika - Zjadłam dwa kawałki. Nie mogłam nic na to poradzić. Powinnam była pomyśleć o piekarniku do pizzy w mojej nowej kuchni. Za późno na to, ale wiesz, mogłabym taki zbudować.
-Zbudować piec? Co do cholery, Peabody?
-Mogłabym. Na zewnątrz, z grillem. Zrób coś w rodzaju kuchni na świeżym powietrzu. Pizza z ceglanego pieca! Może spalanie drewna. Kurczę, to byłby naprawdę fajny projekt.
-Twoja definicja zabawy nie odnosi się do tego samego świata, co moja definicja zabawy .
-„Byłoby miło zjeść pizzę zrobioną w moim nowym, ceglanym piecu do pizzy opalanym drewnem”.
Delia Peabody i Eve.
[...]
-„On naprawdę jest dzieckiem?”
-Wiek nie ma znaczenia w przypadku potworów
Jake i Eve.
[...]
Pączek, który nigdy nie zakwitnie. Kiki Rosenburg miałaby szansę rozkwitnąć.