cytaty z książki "Gorzkie pragnienie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- A ty dałaś mi to, czego nie dał mi nikt inny.
- Co?
Jego dłonie otoczyły jej gardło.
- Zaakceptowałaś mnie takim, jakim jestem. Wybrałaś mnie wtedy, kiedy nikt inny tego nie zrobił”.
- Właśnie dlatego nigdy nie chciałam zachodzić w ciążę. Zaczyna mi zależeć na ludziach.
Jasmine uśmiechnęła się szeroko.
- Królowa lodu się roztapia.
- Jestem tym, kim muszę być - powiedziała poważnie Colette,
całując ją w policzek.
Po raz pierwszy w życiu nie potrafiła się wypowiedzieć. Słowa były jedyną rzeczą, na które mogła zawsze liczyć, a teraz nawet one ją opuściły.
Łączyło ich jakieś niezdrowe, obustronne uzależnienie, które
zaczęło się w chwili, gdy się poznali, i od tej pory nie ustąpiło.
Nagle poczuła, jakby we wszystkich zmysłach rozległa się głośna syrena alarmowa. Jej uwaga błyskawicznie wróciła do nowo przybyłego. Była zbyt daleko, żeby dostrzec rysy jego twarzy, ale szósty zmysł podpowiadał jej, kim był: najgorszym koszmarem we własnej osobie.
- Udawanie, że nie istnieję, naprawdę nie ma sensu.
Drwina w jego głosie sprawiła, że się odwróciła. Stał bliżej, niż się spodziewała. Musiała się powstrzymać, żeby się nie cofnąć na sam widok jego ogromnej sylwetki.
Podniosła wzrok i napotkała jego spojrzenie, zatapiając się w oszałamiającej, płynnej czerni, która fascynowała ją od samego początku.
- Roth - powiedziała ostrzegawczo.
- Wiesz, jak długo czekałem na ten moment? - zapytał niskim, miękkim tonem, który podrażnił jej napięte nerwy jak papier ścierny.
Cofnęła się.
- Nie dam się wciągnąć w twoje gierki.
Desperacko poszukiwała w głowie jakiejś strategii ucieczki, podczas gdy on coraz bardziej naruszał jej przestrzeń osobistą.
- Kto powiedział, że to jakaś gra?
- Dla ciebie wszystko jest grą. Wszystko, co robisz, jest efektem starannej kalkulacji. Jesteś szachowym mistrzem. Prowadzisz ludzi tam, gdzie ci się podoba, a potem pozbywasz się ich z szachownicy.
- Niektórzy ludzie uważają, że życie jest grą. A ja zawsze wiedziałem, że jest wojną.
Odwróciła głowę i przez łzy spiorunowała go wzrokiem.
- Nie chcę być nigdzie blisko ciebie.
- To masz pecha.
Dwa dni temu patrzyła na padający śnieg z uśmiechem na ustach. Wzięła go wtedy za znak, że wszystko będzie dobrze. Złe rzeczy się zdarzają, ale pory roku nadal się zmieniają, a ona może żyć dalej. Teraz nieubłagana biel przyprawiała ją o dreszcze.
Milczał.
Uwielbiał delektować się czyimś dyskomfortem. Czuła, jak jego wzrok przesuwa się po jej ciele. Zjeżyła się wewnętrznie i spróbowała przybrać obojętny wyraz twarzy, ale wyszła już z wprawy. Roth wiedział, jak zaleźć ludziom za skórę, i teraz sprytnie wykorzystywał tę umiejętność w stosunku do niej.
- Przestań - powiedziała, kiedy nie mogła już dłużej wytrzymać.
- Co mam przestać?
- Gapić się na mnie.
- Zmuś mnie do tego.
Jej umysł przesłaniała mgła żalu i wyczerpania, ale mroczne pragnienie malujące się na jego twarzy sprawiło, że ona także je poczuła. Ten mężczyzna zranił ją bardziej niż ktokolwiek inny na tym świecie. Kiedyś, dawno temu poświęciłaby dla niego wszystko, ale teraz… Teraz był kimś obcym.
Przez chwilę rozważała zignorowanie go. Powinna tak zrobić.
Skończyli ze sobą, a kolejne interakcje mogły tylko sprawić jej
więcej bólu. Ale nie była w stanie tak po prostu pójść dalej.
- A nie powinnaś. Nie jesteś w tym dobra. Twoja rodzina próbuje cię wepchnąć w szablon, w którym ona sama się mieści, ale ty do niego nie pasujesz.
Jej oczy wypełniły się łzami.
- Chcę pasować.
- Są inne szablony. Nie musisz się wpasowywać w ten ich.
- Jak na mnie patrzy? - zapytała ostro.
Colette machnęła lekceważąco dłonią.
- Sama wiesz.
Nie, nie wiedziała.
- Jak?
- Jest… - Colette odkaszlnęła. - Zupełnie na tobie skupiony.
Łowi każdą emocję, która maluje się na twojej twarzy. To niesamowicie intensywne. Nie wiem, czy byłabym w stanie znieść mężczyznę, który byłby do mnie aż tak przywiązany.
- Nie jestem taki, jak inni.
- Chcę wolności - powtórzyła żarliwie. - Kiedy od ciebie odeszłam, rozwinęłam skrzydła. Osiągnęłam sukces bez ciebie.
- Spalę ci te pieprzone skrzydła.
- Należę do ciebie przez rok. A potem...
- A co z emocjami? Nad nimi nie masz władzy - syknęła.
Jego rysy stwardniały.
- Złamię cię.
- Nie, jeśli ja złamię cię pierwsza.
Jego usta wygięły się w okrutnym uśmiechu.
- Nie mogę się doczekać.
- Karmisz moje demony - wychrypiał.
- Ty stworzyłeś moje.
- Zawsze zastanawiałem się, co zrobię, kiedy w końcu cię dogonię - powiedział, muskając jej skórę. - Nigdy nie robisz tego, czego się po tobie spodziewam.
- To dobrze. Nie chciałabym, aby ktokolwiek uznał, że przejrzał mnie na wylot.
Nie zważając na ból, który sobie w ten sposób sprawiła, zbliżyła się do niego tak blisko, by móc przycisnąć wargi do jego ust.
- Dlaczego nie mogłeś mnie po prostu kochać? - wyszeptała.