cytaty z książki "Kopnij w kalendarz"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość przyjdzie, kiedy uzna za stosowne, to dama. Nie można jej pospieszać. Przychodzi w najlepszym możliwym czasie.
- My mamy z Martą po jednym dziecku, bo pierwsze wyszło nam doskonałe i nie musiałyśmy ponawiać kolejnych, nieudanych prób. (....) – A nasze dzieci nie urodziły się naturalnie, więc szczęśliwie mamy wąskie pochwy i możemy rozkoszować się dobrym seksem po czterdziestce. Co byśmy również paniom poleciły, bo podobno rozładowanie napięcia seksualnego powoduje znaczne zmniejszenie ilości jadu we krwi.
To takie ważne, (...) żeby przez życie przejść z kimś, na kim można się oprzeć, kiedy się potkniemy. Ale jeszcze ważniejsze to iść z kimś, kto patrzy w tym samym kierunku. Wtedy wszystko staje się proste. Nawet skomplikowane rzeczy.
Odpowiedni czas jest wtedy, kiedy przestajesz liczyć lata, a zaczynasz liczyć marzenia.
Dawanie kwiatów kobiecie pracującej w kwiaciarni wydało mu się co najmniej nie na miejscu. Na zaproszenie jej na kolację nie mógł się zdecydować. Malwina nie była banalną kobietą i zasługiwała na nadzwyczajne traktowanie, ale cały problem polegał na tym, że nie umiał nic wymyślić. Oczami wyobraźni widział ją i siebie w balonie podczas nocnego lotu, kiedy wyznaje jej, jak bardzo mu się podoba. Wyobraźnia podpowiedziała mu, że nie umie sterować balonem, więc zanim jej cokolwiek powie – wpadają na druty wysokiego napięcia, balon pęka i spadają na ziemię, roztrzaskując kosz i siebie. Brał pod uwagę jeszcze nocny rejs po Wiśle, ale racjonalna część jego natury natychmiast zobaczyła, jak wpływają kajakiem na mieliznę, wywracają się, Malwinę porywa prąd rzeki, on sam ginie przygnieciony kajakiem lub uczepiony wiosła woła słabym głosem o pomoc...
- Kobiety tak mają. Wymyślają sobie znaki: jak będzie padało w dzień ślubu, to płacz na całe życie – (...) – Jak młody mężczyzna jedzie do ciebie z kwiatami i uczestniczy w wypadku: ból gwarantowany!
Spędzili walentynki w gronie sześciu nieboszczyków, przeważnie milcząc, ponieważ jakoś głupio im było mówić o straconych nadziejach.
Jak ten świat jest urządzony, żeby człowiek nie mógł mieć po prostu spokoju? Kiedy masz wrażenie, że właśnie zaczyna się układać, nagle okazuje się, że wszystko się wali. Kiedy pogodzisz się z jakąś porażką, nagle chichocząc, nadbiegają następne. Już myślisz, że pokonałaś najgorsze wzniesienie, a kiedy tam dojdziesz, okazuje się, że dalej jest jeszcze bardziej stromo i czekają cię kolejne wyzwania. Skąd brać na to siłę?
Odpowiedni czas jest wtedy, kiedy przestajesz liczyć lata, a zaczynasz liczyć marzenia.
Listopad to najbrzydszy i najbardziej zmęczony miesiąc całego roku. Jest brudny, zasmarkany i ubłocony. Trudno w listopadzie nie tracić dobrego humoru, zmartwienia się mnożą jak muszki owocówki, problemy rozsiadają w fotelach, a kłopoty chichoczą nad głową wrednie i urągliwie.