cytaty z książki "Odkryj mnie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Chcę być tym przyjacielem, w którym się beznadziejnie zakochasz. Tym, którego weźmiesz w ramiona i do swojego łóżka, i do osobistego świata w swojej głowie. Takim przyjacielem chcę być - mówi. - Takim, który zapamięta rzeczy, które mówisz, i kształt twoich ust, kiedy je mówisz. Chcę znać każdą krzywiznę, każdy pieg, każde drżenie twojego ciała, Julio [...] Chcę wiedzieć, gdzie cię dotykać - mówi - Chcę wiedzieć, jak cię dotykać. Chcę wiedzieć, jak cię przekonać, żebyś stworzyła uśmiech tylko dla mnie. [...] -Chcę być twoim przyjacielem - mówi - Chcę być twoim najlepszym przyjacielem.
Samotność to dziwna rzecz.
Zakrada się cicho i niepostrzeżenie. Siada obok ciebie w ciemności. Głaszcze cię po włosach, kiedy śpisz. Owija się wokół twojego ciała i zaciska się tak mocno, że brakuje ci tchu, że zamiera twój puls, choć krew płynie coraz szybciej. Dotyka ustami miękkich włosków na twoim karku. Zostawia kłamstwa w twoim sercu, kładzie się w nocy w twoim łóżku, wysysa światło z każdego kąta. Nie odstępuje cię na krok, kurczowo trzyma cię za rękę tylko po to, żeby jednym szarpnięciem pociągnąć cię w dół, kiedy usiłujesz się podnieść.(...) A kiedy sądzisz, że jesteś gotów odejść, że jesteś gotów się uwolnić, zacząć od nowa, samotność jak stary znajomy staje obok twojego odbicia w lustrze i patrząc ci prosto w oczy, mówi: no dalej, spróbuj przeżyć życie beze mnie. Nie znajdujesz słów, żeby bronić się przed samym sobą, przed głosem, który powtarza, że nie jesteś wystarczająca dobry nigdy nigdy nigdy nie będziesz wystarczająco dobry.
Samotność to zgorzkniały, żałosny towarzysz.
Zdarza się, że po prostu nie odpuści.
- Pragnę tylu rzeczy - szepcze. - Pragnę twojego umysłu. Twojej siły. Chcę być wart twojego czasu. - Jego palce muskają brzeg mojej koszulki, a on mówi: - Chcę to podciągnąć. - Ciągnie za pasek moich spodni i mówi: - Chcę to zsunąć. - Dotyka opuszkami palców boków mojego ciała i mówi: - Chcę czuć, jak twoja skóra płonie. Chcę czuć, jak twoje serce bije obok mojego, i chcę wiedzieć, że bije tak z mojego powodu, dlatego, że tego chcesz. Dlatego że nigdy - mówi, dysząc - za nic nie chcesz, żebym przestał. Chcę każdej sekundy. Każdego centymetra ciebie. Chcę tego wszystkiego
Wiedziałam, że słowa mogą ranić, ale nie wiedziałam, że mogą zabić.
- Uwielbiam, kiedy wymawiasz moje imię - mówi. - Nawet nie wiem dlaczego.
- Warner to nie jest twoje imię - zauważam. - Masz na imię Aaron.
Jego uśmiech się rozszerza, jest taki szeroki.
- Boże, uwielbiam to.
- Swoje imię.
- Tylko wtedy, kiedy ty je wymawiasz.
- Aaron? Czy Warner?
Jego oczy się zamykają. Opiera głowę o ścianę. Dołeczki.
Nadzieja.
Jest jak kropla miodu, jak pole kwitnących tulipanów na wiosnę. Jak orzeźwiający deszcz, wyszeptana obietnica, bezchmurne niebo, idealny znak przestankowy na końcu zdania.
Jedyne, co mnie trzyma przy życiu.
Tak trudno jest być dobrym dla świata, który przez całe życie darzył nas wyłącznie nienawiścią.
Tak trudno jest widzieć dobro w świecie, który zawsze budził w nas strach.
Czasami fascynuje mnie klej. Nikomu nigdy nie przychodzi do głowy zapytać klej, jak się trzyma. Czy nie czuje się zmęczony sklejaniem różnych rzeczy albo czy się nie boi, że się rozpadną, albo czy się nie zastanawia, z czego zapłacić rachunki.
Nie musimy nic robić, żeby umrzeć.
Możemy przez całe życie ukrywać się w komórce pod schodami, a śmierć i tak nas znajdzie. Zjawi się ubrana w pelerynę niewidkę, machnie czarodziejską różdżką i strzepnie nas z tego świata, kiedy będziemy się tego najmniej spodziewali. Wymaże wszystkie ślady naszego istnienia na ziemi i wszystko to zrobi za darmo. Nie poprosi o nic w zamian. Ukłoni się na naszym pogrzebie, przyjmie wyrazy uznania za dobrze wykonaną robotę i zniknie.
W najciemniejsze dni musisz szukać plamy światła, w najzimniejsze dni musisz szukać ciepłego miejsca, w najbardziej ponure dni musisz kierować oczy przed siebie i w niebo, a w najsmutniejsze dni musisz zostawić je otwarte i pozwolić im płakać. Zmyć ból, żeby mogły znowu widzieć świeżo i jasno".
Ja chcę z tobą być i nie obchodzi mnie, że to trudne. Nie obchodzi mnie, czy to będzie wymagało trochę więcej wysiłku, bo na tym polega k a ż d y związek, Julio. Bycie razem wymaga trudu. Trzeba nad tym pracować każdego dnia. I owszem, to jest do dupy, to jest naprawdę, naprawdę do dupy i będzie cholernie trudne, ale mam to gdzieś. I tak tego chcę. I tak chcę ciebie.
A przecież czasu nie da się zamknąć w ciasnych granicach naszego pojowania. Jest nieskończony, niezależny od nas. Nie może nam braknąć czasu, nie możemy stracić poczucia czasu, podobnie jak nie znamy sposobu, żeby go zatrzymać. Czas biegnie nawet wtedy, kiedy my stoimy.
Niektórym ludziom, się wydaje, że dobro od zła oddzielają grube odblaskowe linie.
Że można samemu dokonać takiego podziału, a potem spokojnie spać.
Bo wszystko jest, jak należy.
Książki łatwo jest zniszczyć. Ale słowa żyją tak długo, jak długo ludzie je pamiętają.
Kończą mi się litery. Nie mam już ani słowa. Ktoś obrabował mnie z całego słownika.
Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić.
Chcę wiedzieć, jak cię przekonać, żebyś stworzyła uśmiech tylko dla mnie.
- Prawda - mówi - to tylko brutalne przypomnienie, dlaczego wolę żyć w kłamstwie.
Nie mam szafy pełnej hmmów i wielokropków, które wystarczy wstawić na początku i na końcu zdania. Nie umiem być czasownikiem ani przysłówkiem. Jestem na wskroś rzeczownikiem. Nafaszerowanym ludźmi, miejscami, rzeczami i myślami, których nie potrafię uwolnić ze swojej głowy. Nie umiem rozmawiać. Chciałabym komuś zaufać, ale na myśl o tym ogarnia mnie paniczny strach
- Nie możesz udawać, że jesteś nie do zdobycia, mała. - Unosi brew. - Nawet nie mogę cię dotknąć. W tych okolicznościach "nie do zdobycia" to zupełnie nowa kategoria. Wiesz o co mi chodzi.
To dziwne. Jaką wewnętrzną pustkę czuję. Kto wie, czy nie mieszka we mnie echo. Przypominam jednego z tych czekoladowych królików, które kiedyś sprzedawano przed Wielkanocą, tych, które były tylko słodkimi skorupkami, kawałkami pustego świata. Tym jestem. Kawałkiem pustego świata.
Wiem tylko, że nie powinnam na nikim polegać do tego stopnia. Szukać ciągłego potwierdzenia tego, kim jestem i kim pewnego dnia chcę być. Mogę go kochać, ale nie mogę liczyć na to, że zastąpi mi kręgosłup. Nie będę niezależna, jeśli nie nauczę się radzić sobie bez kogoś, kto by mnie podtrzymywał.
Pamiętam zniesmaczone niebo i serię zachodów słońca, które upadało na oczach księżyca.
Jego usta są delikatniejsze niż cokolwiek, co dotąd znałam, miękkie jak pierwszy śnieg, jak wata cukrowa,jak roztopienie się i unoszenie na powierzchni, jak bycie nieważkim w wodzie. Słodkie, tak, lekko słodkie.
- Pragnę cię całej. Pragnę twego wnętrza i tego, co na zewnątrz, chcę chwytać twój oddech i chcę, żebyś pragnęła mnie tak gorąco, jak ja pragnę ciebie.
(...)
- Mówiłeś... Mówiłeś, że chcesz p-przyjaźni...
-Tak - mówi, przełykając ślinę. - Tak mówiłem. Chcę. Chcę być twoim przyjacielem. - Kiwa głową, a ja rejestruję nieznaczny ruch powietrza między nami. - Chcę być tym przyjacielem, w którym się beznadziejnie zakochasz. Tym, którego weźmiesz w swoje ramiona i do swojego łóżka, i osobistego świata w swojej głowie. Takim przyjacielem chcę być - mówi.
(...)
- Chcę wiedzieć, gdzie cię dotykać - mówi. - Chcę wiedzieć, jak cię dotykać. Chcę wiedzieć, jak cię przekonać, żebyś stworzyła uśmiech tylko dla mnie.
(...)
- Pragnę tylu rzeczy - szepcze. - Pragnę twojego umysłu. Twojej siły. Chcę być wart twojego czasu. - Jego palce muskają brzeg mojej koszulki, a on mówi: - Chcę to podciągnąć. - Ciągnie za pasek moim spodni i mówi: - Chcę to zsunąć. - Dotyka opuszkami palców boków mojego ciała i mówi: - Chcę czuć, jak twoja skóra płonie. Chcę czuć, jak twoje serce bije obok mojego, i chcę wiedzieć, że bije tak z mojego powodu, dlatego że tego chcesz. Dlatego, że nigdy - mówi, dysząc - za nic nie chcesz, żebym przestał. Chcę każdej sekundy. Każdego centymetra ciebie. Chcę tego wszystkiego.
(...)
-Jestem tak... Tak beznadziejnie w tobie zakochany...
O mój Boże co ja mówię nie wiem nawet skąd biorą się te słowa skąd pochodzą z jakiego drzewa je zerwałam. One po prostu rosną w moich ustach i zdarza się że za mocno przygryzam przysłówek albo przyimek a one czasami okazują się gorzkie czasem słodkie ale w tej chwili wszystko smakuje jak wyrzut sumienia wszystko co przechodzi mi przez gardło jest kłamstwem kłamstwem wierutnym kłamstwem.