cytaty z książki "Małe zbrodnie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przemoc eskaluje latami. Osoba ją stosująca konsekwentnie sprawdza cierpliwość i wytrzymałość swojej ofiary. Stopniowo posuwa się coraz dalej. Początkowo pokrzywdzony nawet nie wie, że właśnie padł ofiarą przemocy. Bo przemoc to przecież siniaki, krew, urazy, a „beze mnie nic nie znaczysz” to wyraz miłości, nie przemocy. Człowiek zaczyna dopuszczać do siebie myśl, że rzeczywiście nie potrafi, nie rozumie, do niczego się nie nadaje. Zaczyna wierzyć w to, bo powtarzane każdego dnia kłamstwo w końcu staje się prawdą.
Kat nie rodzi się katem. Kata czynią z człowieka inni ludzie, choć przecież to zło też nie zaczęło się od nich, oni również dostali je w spadku. Zło jest cierpliwe. Może czekać nawet kilkadziesiąt lat, żeby zebrać plony. Przechodzi z pokolenia na pokolenie, wypatrując najsłabszego ogniwa, które mu się podda, i wówczas zaciera z satysfakcją ręce.
Człowiek jest zadziwiającym stworzeniem. Ma niesamowitą zdolność adaptacji do każdych warunków i szybko przechodzi do porządku dziennego nad największymi tragediami. Wszystko jest kwestią czasu, który wyznacza granice między miłością a nienawiścią, między tym, co bliskie, a tym, co obce, między dnem rozpaczy a eksplozją szczęścia.
Wina i zbrodnia nigdy nie są czarno - białe. (...) kat nie rodzi się katem. Kata czynią z człowieka inni ludzie, choć przecież to zło też nie zaczęło się od nich, oni również dostali je w spadku. Zło jest cierpliwe. Może czekać nawet kilkadziesiąt lat, żeby zebrać plony.
Początkowo czuł, że cztery ściany posterunku go ograniczają, ale w pewnym momencie doszedł do wniosku, że w życiu najważniejszy jest święty spokój.
Jeszcze dwa lata temu żałował, że utknął w tej dziurze, ale teraz widział same plusy: praca od siódmej do piętnastej, święty spokój i wysoka wykrywalność wykroczeń, bo jak Kowalski pocisnął osiemdziesiąt na pięćdziesiątce, to cała wieś o tym huczała. O przestępstwach, rzecz jasna, nie mogło
być mowy. Bo i kto miałby tu ich dokonywać?
Starszy sierżant Banasiak poczuł, że brakuje mu tchu. To, co mówiła ta kobieta, było wprost makabryczne. Policjant miał wrażenie, jak gdyby słuchał właśnie o fabule jakiegoś filmu. To nie mogło być prawdziwe życie.