cytaty z książki "Unicestwienie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Oczywiście pierwsza rzecz, jaką te maszyny robiły przy podpisywaniu nowego traktatu, to znalezienie sposobu na jego złamanie. To było jak zawieranie umowy z przysłowiowym wilkiem czyhającym na progu domu, który i tak potem próbuje dostać się do środka, aby pożreć tych, z którymi się układał.
Pańska odpowiedź rzuca cień podejrzenia na wasze osiągnięcia, pułkowniku Riggs. Wskazuje ona na brak pewności odnośnie do rezultatu, co z kolei sugeruje brak kompetencji.
Nie sprecyzował pan, o jakie informacje chodzi.
– Oczekuję wstępnego raportu. Nie podajemy swoich oczekiwań, abyście zachowali obiektywność przy jego składaniu.
Ale pominął pan kluczowy element zapytania o potwierdzenie. Nie poprosił nas pan o potwierdzenie konkretnej zmiany sytuacji. Obawiam się, że ten wzorzec zachowania jest mi nieobcy. Kiedy uczeń zadaje tego rodzaju pytanie swojemu mistrzowi, często wskazuje to na jedną z dwóch możliwości: albo oszukiwał, albo mu się poszczęściło.
Jak zawsze, gdy oszust próbuje wytłumaczyć swoje przewinienia, dyskusja zmierza w tym kierunku. Miota się między kłamstwami w nadziei, że jedno z nich zadziała. Przeanalizowaliśmy dowody i są one obciążające. Ma pan nas za umysłowo niekompetentnych?
Proszę przyjąć moje najszczersze wyrazy uznania. Rozegrał pan tę partię po mistrzowsku. Od początku zmyliła nas pańska pozorowana głupota. Teraz dostrzegamy geniusz, jaki krył się za pańskimi działaniami. Przyznałem pańskiemu ludowi pełnych jedenaście punktów na skali kognitywnej. Żaden inny gatunek nie osiągnął tak wysokiego wyniku.
Oczekiwał, że powierzę mu zadania dyplomatyczne, (…) Marvin potrafiłby wykonać zadanie, bez cienia wątpliwości. Lepiej niż jakakolwiek inna istota znał języki różnych gatunków w lokalnej przestrzeni. Był też zręcznym manipulatorem i umiał samą rozmową osiągnąć swoje cele. Niestety, nie potrafiłem mu zaufać, że poprowadzi taką konwersację w pożądanym dla mnie kierunku. Gdyby wpadł na jakiś własny pomysł – który bez wątpienia wydałby mu się skrajnie interesujący – całe negocjacje mogłyby skupić się na uzyskaniu okruchu wiedzy, który dla wszystkich oprócz niego byłby bezużyteczny.
O co chodzi, Marvinie? – zapytałem. – Wyglądasz, jakbyś miał się zaraz zsikać.
– Odniesienie niejasne. Ja nie oddaję moczu. W rzeczywistości posiadam w swojej konstrukcji bardzo niewiele płynów, wyjątek stanowią co najwyżej zasobniki smaru. Czy sugeruje pan, pułkowniku, że zaczęły przeciekać? A może to jakaś zręczna aluzja do moich odkryć?
Zaśmiałem się pod nosem.
– To idiom. Ja tylko sugeruję, że jesteś podekscytowany i pobudzony.
Zlustrował mnie kamerami.
– Potrafi pan to wywnioskować z moich zachowań?
Spojrzałem na niego wyczekująco. Przyglądał mi się wieloma kamerami jednocześnie. Wiedziałem, że czeka, aż zadam kolejne pytania i pochwalę go za osiągnięcia. Taki już był – przepadał za tym, gdy błagało się go o fakty. Lubił też mieć swoje tajemnice. Zdarzało się, że wykorzystywał kluczowe informacje jako karty przetargowe, by uzyskać jakieś przywileje. Zwykle chodziło o zgodę na przeprowadzenie pokręconego eksperymentu.