cytaty z książki "Pożądanie mieszka w szafie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Samotność nie jest naturalnym stanem; wszystko wokół występuje w parach – poduszki w sypialni, palniki w kuchence, a nawet baterie w latarce. Samemu może i dobrze się mieszka, ale zasypia fatalnie
Wieczorem wychodzę z psem i patrzę na niebo. Gdy jest taki wiatr jak dziś, zazwyczaj spadają gwiazdy, wtedy wymyślam sobie różne życzenia. Wczoraj miałem takie, że aż gwiazda, która spadała, zatrzymała się w połowie, jakby ze zdumienia ją zatkało. Powiedziała: „O pardon, monsieur” i taka była zaskoczona, że nie tylko nie spadała dalej, ale po chwili wróciła i przykleiła się ponownie do nieba. Ale kiedyś wezmę patyk i strącę skubaną, niech mi się spełni.
Wracam do domu z uczuciem tęsknoty. Takiej dziwnej tęsknoty, nie wiadomo ani za czym, ani za kim. Takiej tęsknoty chyba metafizycznej, na którą pomagają tylko ciepłe dłonie. Nie chcę sam spędzić reszty tego wieczoru.
-Chodź ze mną na spacer.
-Nie mogę.
-Dlaczego?
-Bo ze spaceru trudno się potem obudzić.
-Aha. Mówisz o tęsknocie?
-Tak.
-Boisz się tęsknoty?
-Tak.
-Kochałaś się ze mną.
-Tak.
-I za tym nie będziesz tęsknić? Za moim dotykiem, ciałem?
-Będę, ale pójść do łóżka to zupełnie coś innego niż pójść na spacer.
Lubię czerwone wino i całą przygodę z nim związaną – najpierw poszukiwanie i trudną, ale miłą sztukę wyboru. To trochę jak z kobietą. Może zauroczyć wyglądem, zaintrygować efektowną nalepką lub skusić męską próżność wizją zdobycia łupu z wysokiej półki. Podczas degustacji bywa, że okazuje się cierpkie albo, co gorsze, banalne i płytkie, aż szkoda ryzykować kacem. Albo może sprawiać wrażenie nieszczególne lub skromne, stać obok wielu równie z pozoru przeciętnych i tylko przypadek sprawi, że ktoś po nie sięgnie, po czym nieoczekiwanie odkryje smak aksamitny, głęboki i bogaty, i ma ucztę radosną, której się nie spodziewał.
Zgodnie z moją obserwacją, człowiek ma w sobie tyle tęsknoty, że w każdej chwili może się zakochać. I to jest domniemanie miłości.
Takie głupoty tłuką mi się po głowie, gdy wyciągam pizzę z piekarnika, odłamuję kawałek i wychodzę z domu. Muszę się przejść, zebrać myśli, może gdzieś tam leżą.
W internecie jest jak w „Państwie” Platona. Człowiek nie widzi prawdziwych rzeczy, ludzi, zjawisk, lecz złudzenia i cienie. U Platona ludzie siedzieli w jaskini i patrzyli na ścianę przed sobą. Za nimi palił się ogień. Między ogniem a nimi działa się rzeczywistość. Nie widzieli jej, bo byli do niej odwróceni plecami. Widzieli tylko cienie, które na ścianę rzucał płonący z tyłu ogień. Układali z nich swój złudny świat, nigdy nie poznając prawdziwego. Tak Platon przewidział istnienie świata wirtualnego, dziś w nim żyjemy jak jego ludzie w jaskini. Internet to współczesna jaskinia Platona. Tworzymy rzeczywistość ze swoich wyobrażeń. Budujemy światy, które nie powstają, wskrzeszamy ludzi, którzy nie istnieją. W świecie wirtualnym możemy być młodzi, piękni i bogaci. Nie mamy krzywych nóg ani cellulitu, próchnicy, kurzajek ani hemoroidów, zmarszczek, pryszczy na nosie, dziurawej skarpety, niewyprasowanej koszuli, nieświeżego oddechu. Nie wydzielamy brzydkich zapachów, lecz pięknie pachniemy. Możemy urosnąć o dziesięć centymetrów, schudnąć o dwadzieścia kilogramów. Możemy latać. A tam, po drugiej stronie klawiatury siedzą mieszkańcy jaskini Platona, którzy nam wierzą.
Mam świadomość, że coś ze mną jest nie w porządku, może to jakaś nerwica, jestem podenerwowany i niespokojny, pocą mi się dłonie, nie potrafię spokojnie czekać. Czekanie rozciąga mnie między drzwiami a oknem, od dwóch godzin mam wrażenie, że muszę być w obu miejscach jednocześnie, bo może jak będę patrzył przez judasza, to ona akurat wysiądzie pod domem z taksówki, ale jak pójdę do okna, może akurat będzie już na schodach. Nie mam pomysłu na przeczekanie tego czekania, które żyje już bytem samoistnym i panoszy się w całym mieszkaniu, więc wchodzę do łazienki i biorę prysznic, a tam, w pokoju, niech czekanie czeka sobie beze mnie.
Zamykam laptopa, muszę odpocząć, zresetować się; szkoda, że człowiek nie ma przycisku reset albo nie może na dziesięć sekund wyłączyć się z prądu.Wszystko w nim od nowa by się poukładało i już by się przez jakiś czas nie zawieszał.
To dziwne, jak łatwo dajemy się uwieść cudzym fantazjom. Z jaką naiwnością wchodzimy w świat ze słów i jak miękko się w nim zapadamy. Ulegamy ich nastrojom, emocjom, obietnicom. wierzymy, że piękne krainy istnieją, chociaż na razie to tylko wiodąca w nieznane ścieżka. Nic o nich nie wiemy, wystarczy, że mają coś z obietnicy, a już jesteśmy spakowani, by wybrać się w podróż.
Nie znoszę takich pytań, w których ktoś się pyta, czy może zapytać. Jak chcesz pytać, to pytaj, a nie pytaj, czy możesz zapytać.
Kiedyś wydawało mi się, że jest jakaś granica głupoty, przed którą rozsądny człowiek zdąży się zatrzymać. Teraz wiem, że z granicą głupoty jest jak z horyzontem - nie można tam dotrzeć.
Zamykam oczy i wyobrażam sobie piersi, uda, włosy, twarz dziewczyny, szepczę jej imię, ale ona milczy, nie idzie do mnie z moim imieniem na ustach, nie dzwoni do drzwi, nie bierze prysznica w łazience, nie unosi lekko kołdry i nie kładzie się na mnie, a to, co czuję, nie jest ciężarem jej ciała, to ciężar jego braku, którego nie mogę z siebie zdjąć.
Czasami słowom się wydaje, że nawet w beznadziejnych sytuacjach mają jakąś misję do spełnienia, więc przepychają się do ust i tak powstają banialuki
Ze swoimi smutkami w garści już się nie mieszczę. Mam w sobie tyle tęsknot, że garść jest za mała.
W niespodziankach najpiękniejsze jest to, że dopiero się zdarzą.
Są pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Ale próbować warto.
Kiedyś w sklepach sprzedawali wyroby czekoladopodobne, ale przynajmniej życie było prawdziwe. Teraz prawdziwa jest czekolada, ale życie coraz mniej.
Dom opuszczony przez kobietę jest przerażająco smutny... Idę do łazienki, a tam nasze szczoteczki do zębów śpią jeszcze razem, jedna do drugiej przytulona, ciemnozielona obok błękitnej, jedna z nich już się nie obudzi, muszę to w końcu mojej powiedzieć. Opuszczone łazienki są bolesne jeszcze bardziej niż puste sypialnie, łóżko można zasłać i nie patrzeć, a w łazience nie patrzeć się nie da, łazienka wręcz wymaga oglądania, łazienki są izbą pamięci kobiet, które od mężczyzn odeszły.
Nie mam pojęcia, po co są sny wprowadzają w człowieku takie zamieszanie.
- W kobiecie ci do twarzy – mówi potem.
- Nie rozumiem.
Śmieje się.
- Nie wychodź, tak dobrze we mnie wyglądasz.
Jestem uzależniony od wielbienia tej dziewczyny i pisania dla niej wierszy. Od kupowania jej świeżego chleba, gdy jeszcze śpi, a potem podawania ręcznika, gdy wychodzi spod prysznica, od parzenia jej kawy i przyjmowania za to uśmiechu, od chowania jej pod parasolem i od odganiania jej natrętnej myśli o bliźnie po wyrostku, od niewidzenia pryszcza i od zabicia komara, od wspólnego słuchania muzyki i pokazywania palcem księżyca, że taki dziś duży i brzuch ma pełen snów.
Jest wiele sposobó na to, aby poznać, czy mężczyzna naprawdę kocha. Podejście do domowego rozgardiaszu jest jednym z najprostszych wskaźników miłości. Postrzeganie codziennego bajzlu jako uroczego nieporządku oznacza całkowite zauroczenie i miłość ślepą. Jeśli mężczyzna zaczyna mówić, że widzi pobojowisko, kram lub stajnię Augiasza, to też jest jeszcze na etapie dobrotliwego droczenia się. Nieład zaczyna brzmieć groźnie, to pierwsza oznaka buntu, niezgody, początku znudzenia. Bałagan to już równia pochyła; mężczyzna, który narzeka na bałagan w domu, powoli przestaje kochać, za chwile powie, że nie może życ w tym bajzlu, a to będzie oznaczało, że prawdopodobnie ma kochankę, do której odejdzie wkrótce po tym, jak zacznie przeklinać panujący wszędzie burdel. "Zostawiam ten chlew", powie w końcu i sobie pójdzie, chociaż ten chlew wygląda dokładnie tak samo, jak wyglądał uroczy nieporządek, może jedynie rozmiar 36 zmienił się na 40.
Wieczorem wychodzę z psem i patrzę w niebo. Gdy jest taki wiatr jak dziś, zazwyczaj spadają gwiazdy, wtedy wymyślam sobie różne życzenia. Wczoraj miałem takie, że aż gwiazda, która spadała, zatrzymała się w połowie, jakby ze zdumienia ją zatkało. Powiedziała: 'O pardon, monsieur' i taka była zaskoczona, że nie tylko nie spadała dalej, ale po chwili wróciła i przykleiła się ponownie do nieba. Ale kiedyś wezmę patyk i strącę skubaną, niech mi się spełni.
Nie potrzebujemy wojny, by masowo ginąć. Dzięki Bogu i głupocie potrafimy unicestwić się sami. Jesteśmy narodem samowystarczalnym.
Jedno Twoje słowo, jedno spojrzenie jest pochodnią, która podkłada ogień pod moje ciało. Kryję się w ciemnościach ze swoją winą i wstydem, czekając na Ciebie. Krew całą i serce tętniące oddałabym za muśnięcie warg, za dotyk dłoni na moich plecach, za jedno zaklęcie miłości, za spotkanie na moście z marzeń. Stałam na tym moście, a Ciebie nie było.
Śniłeś mi się dzisiaj, było tak jak kiedyś, aż zatęskniłam i tak mnie w dołku od tego ścisnęło, że obudziłam się w najmilszym momencie. Wiedziałeś, że można tęsknić przez sen? Ja tęsknię.
Czas wszystko leczy, czas to lekarstwo. Ale uważaj, każde lekarstwo ma swoje skutki uboczne. Wśród skutków ubocznych czasu na końcu zawsze jest śmierć.
Czerwone jabłko na drzewie często zauważamy dopiero wówczas, gdy ktoś inny wyciąga po nie rękę.