cytaty z książki "Wykład profesora Mmaa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Słowo "względność" zaniepokoiło audytorium. Było to niebezpieczne słowo. Nikt nie wiedział dokładnie, co ono oznacza, ale każdy czuł doskonale, że podważa ustalone pojęcia i uznane autorytety.
Bezstronny kronikarz może zanotować jedynie, że prof. Mmaa miał opinię mądrego u tych, którzy mieli opinię niegłupich u tych, którzy mieli opinię tępaków u tych, którzy mieli opinię idiotów u prof. Mmaa. Jednocześnie miał opinię fantasty u tych, którzy mieli opinię postrzelonych u tych, którzy mieli opinię dziwaków u tych, o których on sam twierdził, że są prawdziwymi naukowcami.
Moja idea to to, że wolność jest wtedy, kiedy się chce tego, co się musi.
... zawodowi politycy,którzy bardziej jeszcze niż przegranej boją się zwycięstwa, które, zmuszając do realizowania obietnic, zdemaskowałoby abstrakcyjność ich gramatycznie tylko logicznych haseł...
... wolność jest funkcją stosunku konta w banku do potrzeb.
Minister nie powinien wierzyć; przeciwnie, minister powinien być niewierzący. Tylko bowiem bezwyznaniowość ministra może dać gwarancję, iż nie będzie on liczył na cuda, które za niego wykonają pracę jego resortu.
Każde rozwiązane przez naukę ścisłą zagadnienie wysuwa setkę nieprzeczuwanych uprzednio zagadnień nowych i w ten sposób, w miarę rozwoju nauk ścisłych, niewiedza nasza się jedynie powiększa.
Homo nie posiada duszy. Istota Najpłytszo-Najgłębsza stworzyła homo tak, jak inne mammifery: bez duszy. Homo jest biomechanizmem i tyle.
Świat wydał mi się nagle prosty i nieskoplikowany
Setki – powiedział prof. Mmaa – tysiące, dziesiątki tysięcy naszych braci schwytanych przez homo-entomologów, cierpi i ginie bohatersko w szklanych pudełkach obserwacyjnych w imię homo-nauki. My zaś dla naszych pracowni naukowych nie możemy zdobyć ani jednego osobnika homo (…). Prawie wszystko, co wiemy o homo na pewno, zdobyte zostało dzięki obserwacji od wewnątrz. Jaki byłby homo, gdyby udało się nam pociąć go na dziesięć tysięcy fragmentów, węższych od średnicy naszych tuneli, gdyby udało się nam te fragmenty sprowadzić do audytorium i złożyć z powrotem w pierwotnie żyjącą
całość?
Jeśli nauka nie umie czegoś zrobić naprawdę, to robi to na niby (…) Pod opiekę wyobraźni uciekamy się wtedy, gdy nie możemy uciec się pod opiekę rzeczywistości.
Klucz ogranicza się do zanotowania typu Człowiek przez wielkie C oraz typu człowiek przez małe c, przy czym ten ostatni oznacza po prostu homo-osobnika bez imienia i bez nazwiska, którego się wzywa w pewnych chwilach życia: ”Stara, zawołaj no tam człowieka, żeby zlew przepchał”, ”Stara, sprowadź no tu człowieka, żeby szafę przesunął”.
Raczej nędznie pachnący jegomośc w średnim wieku. Pędził przed sobą większego od sobie świętojańskiego robaczka i wibrował antenkami na wszystkie strony. (…) Konstabl stojący na warcie, przywąchiwał mu się uważnie:
- Stop! – zawołał. – Dokąd idziesz? (…)
- Szukam termita. (…)
- Kogo? – wykrzyknął konstabl. – Termita! Jak się nazywa ten termit. Jakiego termita?
- Po prostu:Termita. (…)
- Nie ma niczego takiego – odrzekł konstabl.
- Właśnie dlatego szukam – mruknął przybysz i ruszył swoją drogą, pędząc przed sobą swego świętojańskiego robaczka. (...)
„Pchlakrew! A może trzeba go było doprowadzić do komisariatu? – zastanowił się konstabl.
Przeciwko komu pachniał? Przeciw nikomu (…) Nie ma zjawiska, które by nie było przeciwko komuś.
Kto mi zaprzeczy, że jestem durchfreudysta? Nikt. Ergo: jestem durchfreudysta. I w konstytucji nie jest napisane, że nie wolno być durchfreudystą. Ergo: wolno być durchfreudystą. I w konstytucji nie jest napisane, że durchfreudyście nie wolno mieć kompleksów. Ergo: durchfreudyście wolno mieć kompleksy. Gdybyś chciał, żeby durchfreudyście nie wolno było mieć kompleksów, to tak jakbyś chciał, żeby architektowi nie wolno było mieć mieszkania.
- A wy tam? Nie jesteście bracia? (…)
- Jesteśmy - odkrzyknęli. – Ale…
- Nie ma „ale”!
- Tak, lecz….
- Nie ma „lecz”…
- Oczywiście, jednak…
- Nie ma „jednak”…
- Mimo to, sprawa nie jest prosta, ponieważ…
- Sprawa jest prosta! Jesteście, czy nie jesteście?
- Jesteśmy…
- Wiec jazda! Na co czekacie?
Dawało się słyszeć wzbierającą tęsknotę za rządami Silnych Anten.
Zwierzę, jakim się zajmował, mianowicie niejaki Koenig, okazało się entomologiem i zainteresowało się naszym uczonym tak samo, jak ten nim. Współpraca, która w zasadzie mogła być korzystna dla stron obu, skończyła się nieszczęśliwie dla naszego mammiferologa, który zginął bohaterską śmiercią uczonego, rozgnieciony – nie udało nam się stwierdzić, w jakim celu – jedną z dwóch stop entomologa gatunku homo….
Jak to odkrył przed paru pokoleniami niejaki Chegel, prawda jest, że prawdy nie ma, ale się staje (..) Wynikało z tego niedwuznacznie, że jeśli prawda, to i rzeczywistość, i wiara, i ideały, administracja i wszelkie instytucje nie są absolutne, nie są ostateczne, a jedynie stają się.
Homo jako gatunek przeżywa swój prymitywny okres rozwoju. Najbardziej charakterystyczne dla tej prymitywności jest to, że cechy płciowe wszystkich homo-osobników wciąż są jeszcze wybitnie zdecydowane, albo samcze, albo samicze. Tertium non datur.
- Tworzysz nieprawdy tak pozbawione sensu, że trudno im zaprzeczyć.
- Trudno albo „nie można”. A czymże się różnią „nieprawdy”, którym nie można zaprzeczyć, od prawd?
- Od „prawd”, których nie można dowieść, nie różnią się rzeczywiście niczym.
Wielki hipertermit Nicze, zaratustrząc o woli władania, trafniej wywąchał świat niż np. szybkobiegacz No-i.
Nigdy nie zabraknie termitów wykrzykujących rzeczy, które nie maja sensu.
Uwzględniając, że to, co u jednych nazywa się siłą, u innych nazywa się bezwzględnością, że to, co u jednych nazywa się bohaterstwem, u innych nazywa się brutalnością, że to, co u jednych nazywa się dumą, u innych nazywa się butą, że to, co u jednych nazywa się tupetem, u innych nazywa się hucpą, że to, co u jednych nazywa się mądrością polityczną, u innych nazywa się krętactwem i chytrością, że to, co u jednych nazywa się zyskiem, u innych nazywa się zdzierstwem i łupiestwem, że to, co u jednych nazywa się kołtunem, u innych nazywa się parchem.
To prawda, że krzyk bywa nieodłącznym elementem działania się, elementem akcji twórczej czy burzycielskiej, że towarzyszy wykluciu z jaj i śmierci, że czasem przejść można do historii dzięki wykrzyczanemu: Eureka! raczej niż dzięki samemu odkryciu prawa przyrody, ale krzykiem nie odnajduje się prawdy, krzyk nigdy nie był narzędziem, narzędziem pracy naukowej. Przeciwnie, najpierwszą zasadą metody naukowej jest, iż słowa, jakimi się nauka posługuje, mają zawsze tę samą wartość i ten sam sens, niezależnie od tego, czy zostały wypowiedziane ze wstrętem czy z zachwytem, krzykiem czy szeptem, głosem zduszonym, melodyjnie słodkim czy lirycznym.
Tragedia jest dopiero wtedy,kiedy ten , któremu łatwo o bohaterskie czyny,wpadnie w manię religijną.
Prawdziwie, całym sobą, działać dla ogółu można tylko wtedy, kiedy to leży we własnym interesie.
Na horyzontalność homo zdobywa się jedynie w wielkich chwilach swego życia: po tzw. przyjściu na świat, w czasie dziwnego stanu regeneracji organizmu, która odbywa się u niego co dobę, w czasie kopulacji oraz po śmierci. Ów nieprawdopodobny upór, z jakim, poza wymienionymi okresami, homo trzyma się swej pozycji pionowej, ma w sobie coś niepokojącego. Nikomu jednak nie udało się dotąd odkryć mechanizmu utrzymującego homo w jego równowadze chwiejnej, choć jego homo-anatomia jest nam znana w najdrobniejszych szczegółach dzięki doskonałym pracom naszych prosektorów, którzy zajmowali się tym tematem od samego pojawienia się homo poziomego pod powierzchnią ziemi.
Strażnicy byli, jak ogół abdomenowców zresztą, ślepi, lecz na dodatek byli jeszcze, jak ogol funkcjonariuszy departamentu Spraw Ośrodkowych - głupi. (…) Zastanawianie się nad tym, co czynią, wydawanie sądów, wyciąganie wniosków i w ogóle pojedynkowanie się z własnymi myślami nie leżało w ich interesie.
Mieszkańcy Osiedla hodowali w swych głowach, thoraxach i abdomenach pewne kolonie bakterii zwanych – słusznie czy nie – bakteriami sumienia, które kazały im racjonalizować ich czyny, czyli wymyślać przyczyny po dokonaniu faktów. (…) Jeśli ktoś z innego świata zechce nazwać owe wewnętrzne bakterie bakteriami nie sumienia, lecz hipokryzji, bezstronny kronikarz nic na to poradzić nie potrafi.