cytaty z książki "Blondynka u szamana"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czasem myślę,że na tym właśnie polega prawdziwe życie:przestać się śpieszyć.Nie musieć nigdzie być ani iść.Nie mieć nic do załatwienia.Niczym się nie stresować. Nie musieć spełniać niczyich oczekiwań.Oddalić się od ludzi,od pracy,obowiązków.Zaznać całkowitego spokoju. Żyć w zgodzie ze sobą.Patrzeć w niebo i cieszyć się wolnością.
Nie umiemy naprawdę cieszyć się wolnością bez ograniczeń.
Ten,kto nie urodził się wolnym człowiekiem,nie będzie umiał żyć wolnością.My, biali ludzie motorowej cywilizacji,jesteśmy ludźmi pracy i obowiązków.Nasze marzenia o wolności wynikają z nadmiaru pracy i ciężaru obowiązków,ale ograniczają się do krótkiego odpoczynku,po którym ciągnie nas z powrotem.
- Bądź szamanem swojego losu - pomyślałam. To niesamowite, ale to prawda dotycząca każdego człowieka na świecie, niezależnie od kultury, w jakiej się urodził i wychował. Niezwykli ludzie to tacy, którzy odkryli w sobie pasję i się jej oddają. A z drugiej strony rzeczywiście większośc ludzi nie ma czasu rozwijac w sobie pasji albo nawet nie wpadają na pomysł, że mogliby robic to, o czym skrycie marzą najbardziej. A właśnie to nadałoby sens ich życiu, przyniosłoby im poczucie wartości, spełnienia i może nawet szczęscie. Najprawdziwsze szczęście.
Strach jest tylko tym, czym pozwolimy mu byc. Czasem spada na człowieka jak białe prześcieradło, spowija go całego i wydaje się, że nie ma z niego ucieczki i że trzeba skulic się w nim i mu poddac. Ale to nieprawda. Wystarczy podnieśc ręce i go rozsunąc, rozedrzec, odrzucic. Wtedy odchodzi.
..."There are things that are known and things that are unknown: in between the doors" - indiańska prawda napisana po amerykańsku. Są rzeczy dotykalne i takie, których dotknąc nie sposób. Są korytarze prowadzące w głąb rzeczywistości, są drzwi, za którymi kryje się nie wiadomo co, ale aby móc to zobaczyc, trzeba najpierw byc w stanie dostrzec drzwi, a potem odnaleźc klucz, który do nich pasuje.
Byc może nikt nie jest tym, kim myśli, że jest.
Byc może każdy może zostac tym, kim chciałby byc.
Jeśli znajdzie właściwe drzwi.
Drzwi do swojej przyszłości.
Każdy ma prawo dokonywac wyboru. Tylko niektórzy mają odwagę wprowadzic go w życie.
A jednak coś mnie tu przywiodło. Musiał istniec jakiś powód, dla którego tu dotarłam, mimo że wcale tego nie planowałam, nie chciałam i nawet o tym nie marzyłam.
Zrobiłam następny krok, nieco śmielszy. W końcu zostałam tu sprowadzona, ściągnięta tajemną siłą, odsłonięto przede mną obraz, którego nie szukałam, a więc pewnie jest w tym jakiś cel, mam tu coś odkryc, zobaczyc, zrozumiec...
Zrobiłam trzeci krok i zrozumiałam.
(...) za każdym razem, kiedy człowiek spotyka się z czymś tak wielkim i potężnym, czego początku ani końca nie potrafi odnaleźc, nie umie tego opisac ani zrozumiec, może tylko chłonąc wszystkimi zmysłami jego moc i piękno, to częśc z tej siły i urody zostaje w nim na zawsze. To jest jak samoodnawialne źródło energii, z którego mamy przywilej czerpac.
Ciągle na nowo odkrywam, jakim jesteśmy ograniczonym rodzajem ludzkim. Nastawiam się wewnętrznie na to, że wyruszamy o szóstej. O 6.15 już się niecierpliwię. O 6.30 jestem zła i czuję się jak pirania, gotowa ugryźc pierwszy kawałek mięsa, który stanie mi na drodze. O6.45 maksymalnie wkurzona, zaczynam chodzic w kółko, nogi same mi nerwowo podrygują, nic nie mówię, tylko łypię groźnie oczami. Ja czekam!... Czekam już od godziny!... Ja płacę, ja wymagam!...
Nieprawda.
Indianie mają swój zegar wewnętrzny i żaden europejski zegarek nie jest w stanie ich rytmu zakłócic. Mało tego, oprócz zegara wewnętrznego mają też jeszcze coś, czego myśmy się dawno pozbyli zapewne w toku ewolucji: naturalny odruch pomagania drugiemu człowiekowi. Jest tak pewnie dlatego, że w dżungli każdy jest zdany na własne siły, co w praktyce oznacza, że zależy też od garstki innych ludzi, którzy mieszkają tam razem z nim.
W Polsce, żeby zbudowac dom, wzywa się inżyniera i firmę budowlaną. W dżungli buduje się swój dom własnymi rękami - najczęściej przy udziale rąk innych wojowników, którzy pomogą tam, gdzie jedna osoba nie daje sobie rady. Ja tobie pomogę dziś, jutro byc może ty przyjdziesz pomóc mnie.
W Polsce, żeby zjeśc obiad, otwieramy lodówkę albo idziemy do restauracji. W dżungli obiad trzeba sobie złapac. Kiedy wojownik upoluje kapibarę, to dzieli się z pozostałymi rodzinami, bo po pierwsze sam nie da rady całej kapibary zjeśc, a po drugie - jutro inny myśliwy wróci do wioski z łupem i wtedy on podzieli się swoim mięsem. Gdyby każdy Indianin sam sobie rzepkę skrobał, to szybko zmarłby z głodu, zmarzł bez ognia i zmókł bez dachu nad głową.
W Polsce, kiedy trzeba przemieścic się z własnego domu do domu babci albo wujka, wsiadamy w autobus, taksówkę albo własny samochód i jedziemy po fajnie uklepanych ulicach. W Amazonii każdą taką wędrówkę trzeba odbyc na własnych nogach przez gęstą dżunglę, w której ścieżkę trzeba sobie wycinac maczetą. Albo popłynąc łodzią. Albo czekac, aż ktoś akurat będzie płynął w tamtą stronę, i zabrac się jako pasażer.
Przypomniałam sobie nagle, co mówił szaman: że jeśli człowiek potrafi usłyszec melodię wszechświata i ją powtórzyc, włączyc się do niej, to potrafi ten wszechświat odmienic, w każdej rzeczy, jaka do niego należy.
Życie jest dziwne, bo nigdy nie wiadomo, co się przydarzy i jak się odmieni w następnej sekundzie, czy nie zatopi mnie w bagnistej dziurze, albo czy nie doda skrzydeł, żebym mogła przeleciec nad przepaścią. Do tego jeszcze, kiedy sprytnie uda mi się przewidziec wszystkie możliwe ciągi dalsze, staje się coś takiego, czego nikt nie byłby w stanie wymyślic, bo wyniknęło ze splotu wcześniejszych, późniejszych i równoczesnych okoliczności, o których nikt nie wiedział, że w ogóle istnieją...