cytaty z książek autora "Roza Violet Barlow"
Dlaczego ty zawsze to robisz? Z-a-w-s-z-e cię ciągnie do mężczyzn, których nie możesz mieć!
Co robić kiedy chłopak mówi ci wprost, że nie jest zainteresowany jakąkolwiek znajomością z tobą? Nie pisać, nie dzwonić, nie spotykać się, nie błagać, nie uganiać za nim. Dlatego wyciągam telefon i… Nie, nie usuwam jego numeru, wysyłam SMS-a.
Audrey jest tuż przede mną. Dotyka moich dłoni i patrzy na mnie wzrokiem pełnym współczucia. Nie lubię się żalić, nie chcę litości, a przy niej cały czas narzekam i bez przerwy widzę to współczucie w jej oczach, ale o dziwo nie przeszkadza mi to, a wręcz jakby pomaga. Katharsis.
Zrobiłabym wszystko, żeby poznać prawdę, wysłuchałabym go i choć zapewne bardzo zabolałby mnie taki widok, nie oskarżyłabym go od razu o zdradę. Ale może to moje zboczenie zawodowe. No, przyszło-zawodowe. Domniemanie niewinności. Zawsze, kurwa, wierzę w tę pieprzoną niewinność. I on też powinien. Jego dowody nie są żadnymi dowodami.
- Nie jesteś zbyt dobry w byciu złym -stwierdzam, wpatrując się w płyty chodnikowe, po których stąpamy.
- Ale jestem zły w byciu dobrym - odpowiada ten najlepszy człowiek, jakiego znam.
Bo choć miałem mało do zaoferowania pod względem materialnym, chciałem dawać jak najwiecej tego, co nienamacalne.
Zamiast zdejmować ubranie partnerki, zakładam kominiarkę i rękawiczki. Zamiast włączać nastrojową muzykę, uruchamiam stare radio w jeszcze starszym volkswagenie. Zamiast otulać nagie ciało ciepłym kocem, wychodzę na chłód nocy. Zamiast zamykać drzwi własnej sypialni, otwieram zamki cudzych domów.
Czuję wręcz fizyczny ból na myśl o tym, jak wiele jest dzieci takich jak oni. Jak wielu „złych” dorosłych to wciąż tak naprawdę dzieciaki, które nie miały dobrego startu….
Świat jest zły dziewczyno, a ty jesteś piękna i dobra. Uważaj, bo ktoś inny będzie chciał to wykorzystać na twoją niekorzyść.
Nie wszyscy są tacy
jak my.
- Pamiętasz, że przed tobą jeszcze jeden proces?
- Uhm - mruczy w odpowiedzi, a ja domyślam się, że nie takie zabawy mu teraz w głowie.
- Wtedy, kiedy włamałeś się do mojego domu, to coś mi ukradłeś - mówię, rzucając mu spojrzenie spod długich rzęs.
- Nie, naprawdę nie! - Natychmiast poważnieje.
- Sądzę, że jednak tak, Vincencie Johnsonie, jest pan podejrzany o kradzież mojego serca.
I tak miałam własny klucz, idiotko. Tylko że chwilowo go zgubiłam, bo też jestem idiotką. Dlatego właśnie się przyjaźnimy.
Ja się nie boję. Ja nie podejrzewam. Ja wiem. Wiem, że to on! Jak mógł to zrobić?
Świat jest zły, dziewczyno, a ty jesteś piękna i dobra. Uważaj, bo ktoś inny będzie chciał to wykorzystać na twoją niekorzyść.
Przepraszam, co ty studiujesz? Prawo? Chyba po to, żeby wiedzieć, jak je łamać.
Poznałam go od najgorszej strony, a teraz mogę odkrywać te coraz lepsze, może nieco przykurzone, zakamarki jego charakteru. Zwykle to wygląda na odwrót. Spotykacie się, bajerujecie, przedstawiacie pełen wachlarz samych najlepszości, a z dnia na dzień na każdą dobrą rzecz, przybywa jedna zła, przygotowując na finał, jakim jest najgorszy sekret. A tutaj proszę, ja już wszystko wiem, nic mnie nie zaskoczy.
Mieliśmy miło spędzać czas i dobrze się bawić jako znajomi, bo przecież jak to ja i on? Starszy, łamie prawo, a ja je studiuję. Tak sobie mówiłam. Do dzisiejszego wieczoru. Ale nic nie weryfikuje uczuć lepiej niż widok mężczyzny z inną kobietą, prawda?
Włamałem się do domu przyjaciela ze szkolnej ławki, kiedy w środku była jego młodsza siostra, z którą zaczął się przyjaźnić mój młodszy brat. Jaka była cholerna szansa, że spośród tylu domów wybiorę właśnie ten? Chyba powinienem wziąć udział w jakiejś loterii. Może trafiłbym szóstkę.
- Pozwól mi mieć tajemnice.
- I tak masz ich zbyt wiele.
- Myślałam, że spotykasz się z Asherem - wyznałam, ponieważ w ostatnich miesiącach nauki częściej widywałam ją z nim niż z Hannah.
- Też tak myślałam, dopóki nie okazało się, że mnie zdradza - powiedziała poważnie, a po chwili dodała: - Z własnym odbiciem!
Chciałem zabić skurwiela odpowiedzialnego za wypadek, ale kiedy on przyszedł do mnie jak do spowiedzi i wyznał prawdę, ja puściłem go wolno. Nie zrobiłem nic poza tym. Siedziałem osłupiały i pozwoliłem mu odejść. Bo nie chciałem zniszczyć mu życia. Kurwa. A co z moim?
- Wiesz, bardzo ich lubię. Może nawet kocham? Uwielbiam spędzać z nimi czas, śmiać się i wygłupiać. Są dla mnie bardzo ważni i zależy mi na nich.
- Czy to właśnie nie jest przyjaźń?
Milczymy, jednak nasza cisza nie ciąży mi w żaden sposób. Oboje wpatrujemy się przed siebie, jakbyśmy oglądali pasjonujący spektakl w miejscu, w którym w rzeczywistości jest tylko obezwładniająca ciemność”.
Życie pisze scenariusze z rozmaitymi różnicami wieku zakochanych.
Podobno jest tak, że dziecko albo idzie w ślady rodzica, albo zupełnie inną drogą.
Każdy kiedyś nie wytrzymuje, prawda? Możesz przez kilka lat dusić w sobie wszystkie problemy, ale przychodzi taki dzień albo cała ich cholerna seria, że pękasz.
Czy można sprawić, by ostatnim łupem złodzieja było serce?