cytaty z książki "Powieść teatralna"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie ma nic gorszego, moi drodzy, jak brak charakteru i niewiara we własne siły.
-Język do luftu! Ale ciekawe! Ciekawe, niech cię kule biją (to znaczy mnie)!
Pewnej nocy postanowiłem opisać czarodziejskie pudełko. A jak je opisać?
A całkiem zwyczajnie. Opisuj, bracie, to, co widzisz, a czego nie widzisz, tego opisywać nie należy.
Przede wszystkim musiałem żyć. A w tym celu musiałem zarabiać pieniądze.
Wyglądałem nadejścia nocy jak niecierpliwy młodzieniec kochanki.
A zresztą pana sztuka też jest dobra, trzeba ją tylko teraz napisać i wszystko będzie w porządku.
Nagle... Przeklęte słowo! Odchodzę na zawsze z tego świata unosząc w sobie nieprzeparty, nikczemny strach przed tym słowem (...)
Otóż nagle i zupełnie niespodziewanie...
-Powinien się pan ożenić. Ożenić z jakąś sympatyczną, subtelną panią albo panną.
-Tę rozmowę opisał już Gogol - odparłem - nie bawmy się w powtórzenia.
...zrozumiałem nagle, że pisanie sztuk, których się potem nie wystawia, jest niepodobieństwem.
Myślisz, że mając do kogoś pretensję, zdobędziesz jego względy?
-Jesteś typek z Dostojewskiego, i tyle. Nie kochasz mnie, to trudno, Bóg ci przebaczy, a ja też się nie pogniewam. Ale my cię szczerze kochamy i dobrze ci życzymy!
Najgorsze ze wszystkiego było jednak to, że powieść jest do niczego. A jeżeli powieść jest do niczego, to znaczy, że nie ma po co żyć.
-To 400 stronic!
-Podzielimy je na części i 12 maszynistek w moim biurze przepisze je do wieczora. Przepiszemy je na pański koszt. A poza tym trzeba będzie skreślić 3 słowa: na stronie 1, 71 i 302.
Przez całą noc czytał moją powieść i zaczęła mu się podobać.
Ja również czytałem całą noc, ale mnie się przestała podobać.
Dałbym głowę, że nie wydrukują ci powieści, choćbyś stawał na głowie.
-Masz w sobie coś niesympatycznego, daję słowo! Możesz mi wierzyć. Ale ja cię kocham. Kocham do jasnej cholery.
W kuchni zobaczyłem nianię z czerwonymi załzawionymi oczami, która pochylona nad zlewem piła wodę z kranu.
No, a Moskwę państwo chyba znają? Nie ma sensu zatem jej opisywać.
Okazało się, że nie ma brody. Cienie zażartowały sobie ze mnie.
Babie lato zrezygnowało z walki ustępując miejsca dżdżystej jesieni.
Zielona pleśń zakwitła na policzkach młodzieńca, a w jego oczach odmalowało się niewymowne przerażenie.