cytaty z książek autora "Anett Lievre"
Klnę się na Boga, to nie było zamierzone, ale kiedy już nasze usta się spotkały, nie mogłem przestać. Jej delikatne wargi kusiły swoją miękkością, a mokre wnętrze zapraszało, żeby go spróbować".
Podskoczyłam przerażona, czując dreszcz strachu przebiegający po kręgosłupie. Jego podpity głos zmroził moje ciało. Nie byłam w stanie się poruszyć. Potwornie bałam się tego, co mógł mi zrobić".
Szarpnął moje bezwładne ciało z kanapy i dosłownie porozdzierał na mnie suknię jak najgorszą szmatę. Pierwszy raz uderzył z otwartej dłoni w twarz, tak jak to zwykł robić wcześniej".
Poczułem, jak pokiwała głową przyciśniętą do mojej szyi. Jej przyspieszony oddech powoli się wyrównywał, owiewając mi skórę, aż dostałem gęsiej skórki. To było tak cholernie zmysłowe".
Poczułam uścisk i jego dłonie błądzące po plecach, aż przyjemne ciepło zalało mnie falą lekkiego podniecenia. Cieszyło mnie to, że po piekle, jakie zgotował mi mąż, nadal byłam w stanie odczuwać pozytywne emocje, a nie obrzydzenie do samej siebie. Evan był moim bohaterem i wybawcą, musiałam tylko się na niego otworzyć".
Objąłem swoją kobietę, by w końcu ją pocałować. Zanurzyłem dłoń w jej mokrych włosach, z których ściekała ciemna farba, barwiąc biały podkoszulek. Lekko rozchyliła usta, dając mi przyzwolenie na pieszczoty, więc nachyliłem się i złączyłem nasze wargi. Dreszcz podniecenia przebiegł mi po kręgosłupie, gdy wydała z siebie zduszony jęk i wtuliła się ufnie w moje ciało".
(…) wyłam z bezsilności i jednocześnie ze szczęścia, że spotkałam na swojej drodze właśnie jego. Mężczyznę, który sklejał moją duszę kawałek po kawałeczku. Wiedziałam, że zostało jeszcze mnóstwo części, pewnie kilka nigdy już się nie odnajdzie, a inne będą zbyt ostre, by nadawały się do naprawy, ale on był wspaniałym lekarzem mojej zszarganej psychiki".
Mój wzrok przykuła siekiera, wcześniej wbita w pieniek. Złapałem ją i ruszyłem w stronę wygiętego eukaliptusa, którego od początku zamierzałem wyciąć (…) skurczybyk trzymał się wszystkimi korzeniami. Nie powaliły go żadne wiatry. Nie uschło podczas suszy. Drzewo było niezniszczalne, a ja, mały człowieczek, taka mrówka wszechświata, zamierzałem je powalić".
Złapałam nóż ze stojaka i rzuciłam się na niego, ale opadłam bezsilnie na kolana. Nie mogłam tego zrobić. Nie potrafiłam pozbawić kogoś życia, mimo że ten sam ktoś pozbawiał mnie go codziennie".
Niby czułam, że brunet nie zrobiłby mi nic złego, w końcu zaufałam mu już na samym początku, ale jednak był mężczyzną. Gdyby chciał, połamałby mi wszystkie kości jak zapałki".
Sapnęłam tylko, nawet nie próbując tego skomentować. Oczywiście, że mu się podobałam, przecież nie miałam rozcięcia na skroni ani śliwy na pół twarzy. Moje usta nie były opuchnięte i nie szpeciła ich rana. Na szyi też nie miałam siniaków, tak samo jak ran na psychice".
Doskoczyłem do niej, porwałem na ręce i przerzuciłem przez ramię. Protestowała, gdy niosłem ją do sypialni. Jej pięści uderzały w moje pośladki, a krzyk roznosił się po całym domu i okolicy".
- Cii... już dobrze. Mamy czas. Dużo czasu.
- Chcę, żebyś mnie uzdrowił. Chcę zapomnieć. - Zapłakała bezgłośnie, czułem to. - Ale tego nie da się wyrzucić z głowy tak na zawołanie. Nie mogę wcisnąć resetu i pójść dalej.
- Wiem, ale każdego dnia będę się starał, żeby te wydarzenia się zacierały.
Obejmował mnie mocno, przytulając i głaszcząc po plecach oraz głowie, gdy ja wyłam z bezsilności i jednocześnie ze szczęścia, że spotkałam na swojej drodze właśnie jego. Mężczyznę, który sklejał moją duszę kawałek po kawałeczku. Wiedziałam, że zostało jeszcze mnóstwo części, pewnie kilka już się nie odnajdzie, a inne będą zbyt ostre, by nadawały się do naprawy, ale on był wspaniałym lekarzem mojej zszarganej psychiki.
- Aż tak bardzo mnie nienawidzisz?
Usłyszałam w jego głosie rozczarowanie i smutek. Nie chciałam odpowiadać. Nie chciałam, a jednak...
- Tak. - To jedno słowo samo wpłynęło z ust, podczas gdy gardło paliło żywym ogniem, protestując.