cytaty z książki "Niebezpieczna miłość"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Chyba się wygłupiłem” – przykra myśl pojawiła się w umyśle Dana, gdy wracał późnym wieczorem do domu. „Jak mogłem tak od razu wyskoczyć z małżeństwem... Pewno nie powiedziałbym tego, gdybym nie był pod wpływem marihuany – stwierdził melancholijnie. – Ale byłem tak przejęty tym spotkaniem, że musiałem zapalić jointa.
„Dlaczego ona w ogóle nie zareagowała?” – martwił się. „W zależności od tego, co by powiedziała, mógłbym obrócić to w żart... Mój Boże, ja naprawdę szczerze to powiedziałem. Chcę się z nią ożenić. Mam już dość samotności. Dość mam już tych amerykańskich wyrachowanych dziwek... Tych jointów, kokainy, alkoholu. Przy niej odzwyczaiłbym się od tego... To zrozumiałe, że nie zareagowała” – uspokoił się. „Po prostu zatkało ją z wrażenia. Ale przecież wyczułem, że jest mną oczarowana, tak samo jak ja nią. Chociaż... chyba się mylę” – dopadły go wątpliwości. „Ona jest taka... strasznie smutna, przygnębiona. Nie, chyba się jej nie podobam. Była... zimna, niewzruszona. Ja jej szczerze wyznałem, jak ogromne wrażenie na mnie zrobiła, a ona... nic.”
Od tego czasu... Oj, miał coś poważnego na sumieniu. Ale przekonany był, że teraz z Julią potrafi się z tego wyplątać. Gdy zobaczył w gazecie jej zdjęcia i przeczytał o jej patriotycznej przeszłości, serce jego zabiło mocniej. Ta kobieta natychmiast skojarzyła mu się z ukochaną matką, za którą bardzo tęsknił. Odniósł wrażenie, że jest nawet do matki podobna. Poczuł się nagle Polakiem. Spędził z nią dziesięć godzin, od dwunastej w południe do dziesiątej wieczorem, gdyż chciał dowiedzieć się o niej jak najwięcej. Zdawało mu się, że ją dobrze poznał i był nią oczarowany. Zachwycony był też jej dobrze ułożoną, inteligentną córeczką. Przejął się koszmarem, jaki przeżyła w więzieniu i upokorzeniem, jakie ją spotkało w Phoenix. Postanowił uszczęśliwić ją i jej dziecko. Miał już w gazecie ugruntowaną pozycję, był więc w stanie zapewnić im pomyślną przyszłość. Być może pod wpływem drinka poczuł się nagle szczęśliwy. Przy niej będzie mógł być sobą. Znów będzie dobrym człowiekiem, skończy z narkotykami, a przede wszystkim z... wolał nawet w myślach nie nazywać tego po imieniu. Obleciał go strach, bo wiedział, że to nie będzie łatwe.
„Czy to w ogóle jest możliwe, by z tym tak sobie zerwać, by wycofać się z tego?” – zadał sobie niepokojące pytanie.
- No, coś takiego jeszcze mi się nie zdarzyło! - mruknął pod nosem ze złością po angielsku, lecz spojrzawszy na nią uśmiechnął się i dodał łagodnie po polsku: - Przy tobie całkiem... straciłem głowę.
Patrzył na nią czułym wzrokiem. Ujął jej dłoń i zaczął szybko mówić drżącym głosem po angielsku:
- Gdy zobaczyłem twoje zdjęcie w gazecie, poczułem się, jakby uderzył we mnie piorun. Chyba nigdy jeszcze żadna kobieta nie spodobała mi się tak bardzo. Masz takie cudowne marzące oczy, taki uroczy uśmiech. Naprawdę, nigdy jeszcze nie widziałem tak pięknej twarzy... A kiedy stanęłaś w drzwiach, taka smukła, subtelna...
Umilkł, jakby nagle zabrakło mu tchu ze wzruszenia. Jej zaś z wrażenia zrobiło się gorąco. Poczuła szalone bicie serca. Była niewiarygodnie szczęśliwa.
W drodze powrotnej milczeli. Czuła się jakoś dziwnie radośnie i pewnie, jakby od lat należeli nawzajem do siebie, nie mając o tym pojęcia. Jak gdyby już od dawna powinni być razem, a całe dotychczasowe oddzielne życie było nieporozumieniem. Więc wreszcie los zlitował się nad nimi, aranżując to spotkanie. Pierwszy odezwał się Dan:
- Czy chciałabyś wyjść za mąż?
Zaniemówiła.
- Za mnie – dodał, nie mogąc doczekać się odpowiedzi.
Zdawało się jej, że za chwilę zemdleje albo... się obudzi. Nie była w stanie wykrztusić z siebie odpowiedzi. On też nie odezwał się już więcej. W milczeniu dotarli do domu Natalii, przed którym czekała już na nich Joasia.