cytaty z książek autora "Satoshi Yagisawa"
Stopniowo zaczęłam czytać coraz więcej i więcej, zupełnie jakby głód książek, który spoczywał uśpiony gdzieś głęboko, nagle wyskoczył z hukiem na powierznię. Delektowałam się kolejnymi tytułami bez pośpiechu, jeden po drugim. Czasu miałam pod dostatkiem brak książek mi nie groził”.
To ważne, żeby czasem się zatrzymać. Zrobić sobie przerwę w tej długiej podróży, jaką jest życie. Znalazłaś przystań i po prostu na chwilę zarzuciłaś kotwicę. Kiedy już odpoczniesz, wystarczy wypłynąć w dalszy rejs.
Chciałam tylko spać, spać bez końca, bo wtedy nie myśli się o tym, co boli. Zapadłam w sen, tak jakby był najsłodszym pyłkiem, a ja pszczołą.
Drzwi, za którymi ktoś zamyka się z własnej woli, nie można otwierać na siłę – chodzi o to, by ta osoba otworzyła je od wewnątrz.
W jednej z powieści pewnego pisarza, którego lubię, pojawia się takie zdanie: "Ludzie zapominają. Żyją dzięki temu, że zapominają. Ale ludzkie uczucia zostawiają ślad na zawsze, tak jak fala pozostawia ślad na piasku".
Z całego serca pragnę, by tak właśnie było. Te słowa dają mi nadzieję.
Wyglądała na cichą i spokojną, ale w głębi serca skrywała pokłady płomiennej namiętności. (…) szczególną miłością darzyła japońskich pisarzy. Bardzo lubiłam to niewidoczne na pierwszy rzut oka bogactwo jej charakteru.
Czasem znajdowałam też zakładki z suszonych kwiatów. Brałam je w palce i wąchałam, choć już dawno straciły zapach. Zastanawiałam się: kto je tam włożył, kiedy? Co wtedy myślał? Tego rodzaju spotkań poza czasem można doświadczyć jedynie w starych książkach.
Wyrobiłam też sobie nowy nawyk: spacery po okolicy. Pogoda akurat zrobiła się przyjemnie chłodna, idealna do przechadzek. Liście na drzewach rosnących wzdłuż ulic żółkły z każdym dniem coraz bardziej - ich metamorfoza współgrała z nieśpieszną zmianą, jaka dokonywała się w moim sercu. Trochę mnie to zawstydzało.
(…) prawda była taka, że dni wolne przesypiałam od rana do wieczora. Chciałam tylko spać, spać bez końca, bo wtedy nie myśli się o tym, co boli. Zapadałam w sen, tak jakby był najsłodszym pyłkiem, a ja pszczołą.
Zacisnęłam dłonie ze stresu. W tamtym momencie byłam już przekonana, że chłopak zaraz wyzna mi miłość, i łamałam sobie głowę, jak mu delikatnie odmówić.
Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałam ciąg dalszy.
- Aihara często tu przychodzi, prawda?- zapytał czerwony jak burak.
- Aihara... W sensie Tomo?
- Tak.
- No, wpada tu całkiem często, na przykład w trakcie przerwy na lunch. A co?
-O czym z nią rozmawiasz?
Gorące oczekiwanie, które czułam jeszcze przed sekundą, nagle wyparowało. „I cały stres na marne. Zapłacisz mi za to"- pomyślałam sobie w duchu.
Powoli zdawałam sobie sprawę, jak niezwykle cenne było, że mogłam przebywać w tej niewielkiej przestrzeni, w której czas płynął powoli i spokojnie.