cytaty z książek autora "Richard Matheson"
Teraz ja jestem tu nienormalny. Normalność jest bowiem pojęciem, które wyznacza większość, określają ją standardy większości, a nie standardy pojedynczego człowieka.
Po jakimś czasie nawet najgłębszy smutek słabnie, nawet najbardziej przeszywająca rozpacz powoli tępieje. Przekleństwo biczownika. Uodpornić się nawet na ciosy bata.
To straszne umrzeć, nie poznawszy porywającej radości i czułego schronienia objęć ukochanej osoby. Zapaść się w odrażającą śpiączkę i dalej w śmierć, po czym być może powrócić i błąkać się jałowo bez celu. I wszystko to, nie wiedząc, jak to jest kochać i być kochanym...To tragedia większa niż bycie wampirem.
Robert Neville patrzył na nowych ludzi zasiedlających Ziemię. Wiedział, że do nich nie należy. Wiedział, że podobnie jak wampiry jest wyklętą, mroczną grozą, którą trzeba zniszczyć. I nagle przyszła mu do głowy nowa myśl, zabawna mimo bólu (...) Jestem legendą.
Kiedyś myślałem, że ptaki śpiewają, gdy na świecie wszystko gra” - pomyślał sobie Robert Neville - „teraz wiem, że się myliłem, a śpiewają dlatego, że są umysłowo ograniczone.
Jeśli trzeba, człowiek przyzwyczai się do wszystkiego...
Te wszystkie książki” - myślał - „spuścizna intelektu całej planety, osiągnięcia próżnych umysłów, wystygłe resztki ich działalności, mieszanka zasad i faktów, które i tak nie zdołały uchronić ludzkości przed zagładą.
Umrzeć” - pomyślał - „nigdy nie poznawszy płomiennej radości i otuchy czyjegoś uścisku. Zapaść w tę ohydną śpiączkę, utopić radość w śmierci i może jeszcze powrócić i tułać się w okropnej, jałowej egzystencji. A wszystko to, nawet nie wiedząc, co znaczy kochać kogoś i być kochanym.
Czas utracił już dla niego swoją wielowymiarowość. Istniała tylko teraźniejszość, która opierała się na codziennym wysiłku, aby przetrwać. Teraźniejszość pozbawiona radości i rozpaczy.
Starał się to zrozumieć, ale mu się nie udało. Mimo że trzy lata żył za pan brat ze śmiercią, mimo balansowania na linie żałosnej egzystencji ponad otwartą żarłoczną paszczą śmierci, mimo wszystko nie mógł tego zrozumieć. Jego własna śmierć wciąż wykraczała poza jego pojmowanie.
Jestem zwierzęciem - zaczął triumfalnie - Tępym, głupim zwierzęciem, dlatego będę pić!
Czy to logiczne, że szwankujący umysł, zamiast zafałszować całą rzeczywistość, miałby wprowadzić do nienaruszonego układu znajomych szczegółów tylko jeden obcy element?
Zanim nauka zdołała doścignąć legendę, ta pożarła naukę i wszystko inne.
O każdej porze Ben Cortman mógł być w innym miejscu. Wciąż zmieniał kryjówki. Neville doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Cortman wie, iż jest celem polowania. Co więcej - czuł, że Cortman delektuje się tym zagrożeniem. Gdyby zwrot ten nie stanowił tak oczywistego anachronizmu, Neville powiedziałby, że Cortman czerpie z tego radość życia.
[...]
Maurice Nicoll mówi, że cała historia żyje dzisiaj. Nie cieszymy się ani jedną iskierką życia na wielkim, martwym pustkowiu. Zamiast tego istniejemy w pewnym momencie „w rozległym procesie żywych, którzy wciąż myślą i czują, ale są dla nas niewidzialni.
[...]
I will try to be consistent, no longer oscillating like some planet that has lost its way. For, at long last, I have found my sun.
Mikołaj przyjdzie w te strony i przyniesie wszystkie śliczne odpowiedzi. Już nie będziesz nieszczęsnym Robinsonem Crusoe uwięzionym na wyspie nocy, którą otaczają oceany śmierci.
Jak w obliczu krzyża zachowałby się wampir muzułmanin?