Krytyk literacki, redaktor, założyciel kwartalnika „Wizje”, doktorant na Uniwersytecie Warszawskim. Laureat Diamentowego Grantu (2019). Współredaktor monografii „Języki literatury współczesnej” (2021). W 2022 r. nakładem wydawnictwa WBPiCAK ukaże się jego debiutancka książka poetycka.
Niestety nie mogę dołączyć do grona rozentuzjazmowanych recenzentów, którzy niedługo po wiosennej premierze książki Macieja Libicha piali unisono z zachwytu.
W skrócie: Libich posługuje się takim typem frazy, który i ja bardzo lubię. Jego styl podobny jest w wielu miejscach do mojego, a jego zdania bardzo mi się podobają. Niestety ta zaleta nie jest w stanie uratować książki, która, jak sądzę, wyrosła na gruncie fatalnej mieszanki zakompleksienia z narcyzmem. Zbyt wiele było już książek, w których autor pisze o swoich codziennych rozterkach, obserwacjach, wnioskach i emocjach, ubierając to wszystko w szaty ulotnych, uchwyconych jakby od niechcenia migawek i celowo nieuporządkowanych strumieni myśli.
Proza Eustachego Rylskiego - co najmniej - obiecująca. Opowiadanie Kazimierza Orłosia - wyśmienite. Opowiadania Dominiki Słowik i Pawła Sołtysa przyzwoite. Ciekawy esej Józefa Hena. Odnaleziony felieton Głowackiego. Dobrze wydane 18 zeta. I uwaga natury ogólnej: za parę lat pism literackich (w każdym razie papierowych) nie będzie, więc póki są, można jeszcze na chwilę zanurzyć się w tej dzikiej rozkoszy dinozaurów.