cytaty z książek autora " Nakazawa Keiji"
Syn przewodniczącego: Na pomoc! Odgryzie mi palce! (...) Ajaj, moje palce! Ratunku! (...)
[chrup chrup]
Shinji: Gen, co jesz? Daj mi trochę!
Gen: Kawałem palca Ryukichiego.
Shinji: ŁA!
Tata Gena: Cóż by zostało biednym ludziom, gdyby odebrano im dumę...? Może jestem dla was zbyt upartym i głupim ojcem... ale jestem dumny z tego, jak żyję.
Przygotowując się do ostatecznego starcia lądowego z parszywymi Jankesami i Anglikami, rozpoczynamy teraz ćwiczenia z bambusowymi kijami!
21 października studenci z 7 szkół wyższych w Tokio zgromadzili się na stadionie niedaleko świątyni poświęconej Cesarzowi Meiji. Tam odbyła się wielka ceremonia wcielenia studentów do wojska.
(...)
Wojskowy: Wprawdzie to jednostka ochotnicza i nie zmuszamy nikogo do wstąpienia w szeregi "Kamikaze"... Ale skoro jesteś Japończykiem... sądziłem, że zgłosisz się razem ze wszystkimi.
(...)
Student (w myślach): Mamo, Natsuko, wybaczcie mi! Chociaż tak bardzo chcę żyć, oni popychają mnie ku śmierci.
(...)
Zmuszeni do udziału w wojnie studenci rzucali się pod czołgi z bombami przyczepionymi do własnych ciał...
Nauczyciel w szkole podstawowej: Japonia jest świętym krajem. jeśli jakikolwiek najeźdźca wtargnie na jej teren, przegoni go boski wiatr! Nie ma wątpliwości, że wygramy tę wojnę! Musicie być solnymi dziećmi Japonii. Bądźcie więc gotowi. Jeśli tylko wasz boski Cesarz da wam rozkaz, musicie pójść, dokądkolwiek on zechce, i oddać za niego swoje życie. ZROZUMIELIŚCIE?!
Dzieci:
- Tak, tak!
- Tak, proszę pana!
Policjant: Ty bezczelny zdrajco! Śmiesz wyłamywać się z szeregu?!
Tata Gena: Już wystarczająco dużo zrobiłem na rzecz tej wojny! Najstarszy syn Koji zrezygnował z nauki i pracuje w fabryce broni. Wszystkie metalowe przedmioty, nawet garnki i patelnie, oddaliśmy na okręty wojenne, czołgi i karabiny. Nasze dzieci głodują i walczą ze sobą o jeden batat, a nawet o ziarnko ryżu... bo żołnierze zabrali całą żywność. Mimo wszystko jakoś to znosimy, a wy mówicie, że jesteśmy przeciwni wojnie i nazywacie nas zdrajcami?
Policjant: ZAMKNIJ SIĘ! DLA JAPOŃCZYKA TO RZECZ OCZYWISTA!!!
Koji: NIE CHCĘ JAK TY BAWIĆ SIĘ W PACYFISTĘ, NIE CHCĘ, ŻEBY TRAKTOWANO MNIE JAK ZDRAJCĘ! DLATEGO WSTĄPIĘ DO MARYNARKI I BĘDĘ TŁUKŁ TO AMERYKAŃSKIE BYDŁO!
Tata Gena: GŁUPCZE! ZAPOMNIAŁEŚ JUŻ W JAKIM STANIE WRÓCIŁ DO DOMU TWÓJ KUZYN GOKICHI?! ON TEŻ SŁUŻYŁ W MARYNARCE! STRACIŁ RĘCE I NOGI! MOŻE TYLKO LEŻEĆ I ODDYCHAĆ JAK JAKIŚ ROBAK. ŚLEPY JESTEŚ?! Na co mu teraz bezmyślne wiwaty sąsiadów uważających go za bohatera wojennego?! A rodzice co dzień oglądają cierpienia swojego jedynaka. Dostają jakieś grosze od rządu, ledwo wiążą koniec z końcem... To jest prawdziwe piekło, synu!
[Gokichi: Błagam, zabijcie mnie...]
Co ty sobie wyobrażasz?! Że tobie się poszczęści?! Że ciebie kule nie będą się imać?!
(...)
Koji: Zginąć za naród i ojczyznę to dla żołnierza największe szczęście! NIE CHCĘ BYĆ TCHÓRZEM ANI ZDRAJCĄ!
Tata Gena: Czy ty naprawdę myślisz, że oni prowadzą tę wojnę w obronie całego narodu?! Wojnę wywołała garstka facetów, którzy mają w tym swój cel! Narodu nikt o zdanie nie pytał! Co to w ogóle znaczy: "W imię narodu japońskiego"? Obudź się, synu!!! Chcesz stracić swoje życie w obronie interesów tych ludzi?! Więcej jesteś wart, na Boga!!!
Żandarm: STÓJCIE!
Matka Gena: Słucham?
Żandarm: DLACZEGO NIE PODEPTALIŚCIE TYCH RYSUNKÓW?
Matka Gena: Hę?
[BRYTYJSKI DIABEŁ CHURCHILL / AMERYKAŃSKI DIABEŁ ROOSEVELT]
Żandarm: Jeśli nie chcecie podeptać podobizn wrogich przywódców, musicie być zdrajcami!
Matka Gena: Przepraszam, po prostu nie zauważyłam.
Żandarm: Dalej, na co pani czeka?! Proszę to podeptać!
Matka Gena: Dzieci, podepczcie to szybko i już nas tu nie ma! Jak nie będziemy słuchać tego zandarma, znowu narobimy sobie kłopotów.
(...)
Żandarm: Nigdy więcej nie zapominajcie okazywać nienawiść wobec wrogów!
Matka Gena: Tak, oczywiście! [po chwili] Oni myślą, że to nam pomoże wygrać wojnę! Śmieszne, co nie?
W miarę jak sytuacja Japonii na froncie stopniowo się pogarszała, przywódcy, w celu stłumienia narastającego niezadowolenia społecznego, coraz częściej uciekali się do pomocy wojska. Żołnierze wtrącali ludzi do więzień z byle powodu. W ten sposób zmuszano ludność cywilną do popierania polityki prowojennej.
Koji: Nazywam się Nakaoka. Jestem kadetem w tej samej jednostce, co państwa syn.
(...)
Ojciec Terukuchiego: Terukuchi miał szczęście. Mimo że to był wypadek, zginął przecież, służąc ojczyźnie i Cesarzowi! Terukuchi jest teraz dumą całej rodziny... Jesteśmy mu za to bardzo wdzięczni.
Matka Terukuchiego: Możemy wrócić do wsi z wysoko podniesionymi głowami...
Koji: Tak naprawdę, proszę, proszę pana, to było tak, że...
Ojciec Terukuchiego:... CO?! Terukuchi nie mógł znieść szkoleń, uciekł z jednostki, a potem się powiesił? CO TY WYGADUJESZ?! Terukuchi zginął śmiercią bohatera podczas ćwiczeń wojskowych! Powiedział mi o tym dowódca jednostki!
Koji: Ja... ja tylko chciałem powiedzieć państwu, jak było naprawdę...
Ojciec Terukuchiego: NIE! TERUKUCHI ZGINĄŁ ZA OJCZYZNĘ JAK BOHATER!!! NIE ODBIERAJ NAM TEJ CHWAŁY! NIE BURZ NASZYCH MARZEŃ!
Koji: Ma... marzeń?
Ojciec Terukuchiego: TAK, MARZEŃ O TYM, ŻE NASZ SYN ZGINĄŁ ZA OJCZYZNĘ, NA POLU CHWAŁY!!!
NIGDY WIĘCEJ NIE WYGADUJ TAKICH BZDUR!
Koji:...
Ojciec Terukuchiego: Chodźmy do domu.
Matka Terukuchiego: Tak, tak, chodźmy.
Koji: Nie rozumiem... Oni się cieszą ze śmierci własnego syna... Po prostu nie mogę w to uwierzyć! Jest dokładnie tak, jak mówił ojciec. Wojna pomieszała ludziom zmysły. (...) Nie, Hanada, dla ciebie tu nie było miejsca. Ty chciałeś żyć dla siebie jak normalny człowiek. Nie dla ojczyzny czy dla Cesarza, po prostu dla siebie. Ale cię w końcu dopadli... (...) Jeśli Japończycy, każdy z osobna, nie zaczną myśleć o swoim życiu.. wojna nigdy się nie skończy.