Autorka i ilustratorka. Pisze książki dotyczące kreatywności i poznawania świata. Przekazuje w nich idee takie jak: wolność słowa, łamanie zasad, radość z wykonywanej czynności. Jej bestsellerowe książki to m.in.: Wreck This Journal (a także jej wersja na iPoda Wreck This App),How to be an Explorer of the World –the Portable Life/Art Museum (2008 Perigee),The Guerilla Art Kit (2007 Princeton Architectural Press),Living Out Loud – Activities to Fuel a Creative Life (2003). Fani mają możliwość czytania jej bloga i kontaktowania się z nią poprzez niego.http://www.kerismith.com/
Siedzimy w domu (już, czy dopiero dziewięć dni) i szukamy sposobów na nudę. Chociaż podobno inteligentni ludzie się nie nudzą. Powoli, powoli krystalizuje nam się rytm dnia i przyzwyczajamy się do nowej rzeczywistości. Są planszówki, książki, popłynęły zadania ze szkoły, lektura do przeczytania, mnożenie, dzielenie i takie tam. Odgrzebujemy gry, zabawki, puzzle. Czasem czytam posty o tym, że rodzice świrują z dziećmi i dziwię się trochę, bo nam te dni mijają bardzo szybko...i fajnie :-) Lubię to moje dziecko, chociaż zawsze musi "po swojemu" i lubię z nim przebywać. Dlatego chwytam ten nasz czas i zapamiętuję każdą chwilę. Dopóki mam tę szansę.
Jakiś czas temu Florcia znalazła wśród moich książek "Zniszcz ten dziennik" i zagarnęła dla siebie. Na początku zdziwiona i trochę zszokowana przeglądała - że niby MOŻNA po książce pisać? malować?? pluć?? Tak, po TEJ książce MOŻNA :-)
Po kilku dniach stał się hitem - i w domu i w szkole, bo świetnie się bawiły z przyjaciółkami uzupełniając go, kreśląc, wyrywając kartki, śliniąc, zaginając rogi, czy żując papier...
Potem powstawały prywatne dzienniki do zniszczenia i śmiechu było jeszcze więcej, bo polecenia, które dziewczynki wymyślały - uruchamiały całe pokłady wyobraźni. I o to chodzi!
To jednorazowa książka, w której brak wartości wszelakich, a już najbardziej dydaktycznych. Ale dla żywych dzieciaków, które ciągle uczą się panować nad emocjami - jest idealna! Prowokuje ruch, myślenie, pobudza wyobraźnię.
Na każdej stronie znajduje się polecenie do wykonania: na jednej można coś naszyć..inną zabazgrać, na jeszcze innej zostawić odciski lepkich przedmiotów. Możliwości jest mnóstwo, a jedna śmieszniejsza od drugiej.
Nigdy nie sądziłam, że coś, co beztrosko wrzuciłam na sam tył biblioteczki - będzie super zabawą dla ośmiolatki. Myślę, że starsze dzieciaki będą miały jeszcze większy ubaw! Spróbujcie!
Ta książka to spełnienie marzeń każdego dziecka i jego rodzica! ❤️
Nie będę ukrywać, że moje serce płacze za każdym razem, gdy widzi wyrwaną kartę z książki, pomięte strony, czy osobliwy ekslibris w postaci odcisku ząbków na okładce. 🥺
Długo ze sobą walczyłam, aby zaakceptować fakt, że właśnie tak dzieci czytają książki. I nic w tym złego.
Do egzemplarza tej książki dołączony został list autorki Keri Smith, w którym pisze o tych wszystkich śladach czytelniczej aktywności, które zostawiamy w książkach, a dzięki którym książki te stają się szlachetniejsze. I tak, ja się z nią zgadzam! 🙆 Te wszystkie zadrapania, ślady po kawie, czy ołówkowe podkreślenia są jak zmarszczki na ukochanej buzi naszej babci. Książki się niszczą, bo ich używamy. O ile smutniejsze wydają się być te, takie piękne i nienaruszone, które latami kurzą się na półkach. Czy nie mam racji?
Dlatego chylę czoła przed autorką i bije jej brawo za pomysł, bo ta książka robi mi małą terapię wstrząsową i pozwala wyzwolić w sobie własne dziecko i pozwolić być dziećmi moim dzieciom. Bez upominania: delikatnie, nie szarp, uważaj po wyrwiesz.
Niech czytają! Niech robią co chcą! Niech rzucają, gryzą, a kartki niech fruwają. Niech marzą i dziurawią. Robią książkowe domki i statki z kartek. Potrząsają i wąchają. I niech dziecięcy śmiech i radość niosą się pomiędzy tymi czynnościami. 💚
Koniec i... Kropka!
PS. Ta książka to skarbnica pomysłów, która wyzwoli w Was twórczą czytelniczą aktywność. Jeśli nie jesteście na to gotowi - nie kupujcie.