-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-05-18
2024-05-14
Lato 2022 roku. Wojna w Ukrainie trwa a amerykański wywiad podsuwa dziennikarzowi Rafałowi Terleckiemu niepokojące informacje. Dowiaduje się on, że nieopodal jego rodzinnej miejscowości działała przez lata rosyjska szkoła, w której od najmłodszych lat szkoleni byli przyszli nielegali czyli szpiedzy, mający głęboko wniknąć w środowiska międzynarodowe i zbierać dane dla Związku Radzieckiego, a potem Rosji. Terlecki zaintrygowany podąża śladem podrzucanych poszlak i odkrywa, że jeden z byłych wychowanków zajmował w latach 90-tych wysokie stanowisko w tworzącym się rządzie polskim. Jednak nie tylko on może okazać się zagrożeniem, znacznie bardziej niebezpieczni i nieustannie działający w ukryciu okażą się inni wychowankowie ośrodka.
,,Fabryka szpiegów" to thriller sensacyjno-szpiegowski z mocnym akcentem politycznym, napisany w klasycznym stylu, który trochę nasuwa skojarzenia z Kenem Follettem. Nieśpieszna ale elektryzująca akcja, różne plany zarówno czasowe jak i lokalizacyjne, odniesienia do prawdziwych zdarzeń oraz niejednoznaczni bohaterowie, który prowadzą grę na własną rękę. Terlecki próbuje złamać zmowę milczenia, która trwała wiele lat by dowiedzieć się co dokładnie działo się za murami szkoły w okolicach Wolsztyna. Idzie szlakiem poszlak i niedomówień, wyciąga na jaw tajemnice, które od wielu lat ktoś próbuje skutecznie zacierać przy okazji wpadając na trop zbrodni, które są jak najbardziej namacalne i bestialskie. Dopiero wtedy zrozumie jak wielkim niebezpieczeństwem było to co Związek Radziecki próbował stworzyć w Polsce.
Mimo, że wszystkie teorie spiskowe traktuję z lekkim przymrużeniem oka to powieść Piotra Gajdzińskiego mnie zaintrygowała. Doskonale łączy fikcje literacką z prawdą historyczną opartą na byłej jak i bieżącej sytuacji politycznej. Snuje niepokojącą opowieść o uśpionym zagrożeniu, które skutecznie zostało zaszczepione w społeczeństwie. O planie, który został rozpisany na lata i z którego nie ma możliwości się wyplątać. O czystym złu, które można wyszkolić i zaprogramować. ,,Fabryka szpiegów" to fikcja literacka ale świetnie skonstruowana i tak operująca faktami, że można się zacząć zastanawiać czy to naprawdę jest tak niemożliwe. Jest to powieść surowa, napisana z męskiej perspektywy i od początku nakreślająca granicę, gdzie przebiega podział między dobrem i złem. Jedyne co pozostaje do odkrycia to jak daleko sięgają macki układów i szpiegowskich intryg.
,,Fabryka szpiegów" skutecznie przykuwa uwagę. Może nie ma tam wielu zaskoczeń czy gwałtownych zwrotów akcji ale jest klimat tajemnicy, zagrożenia, przełamywania zmów i rozpracowywania intryg szpiegowskich. Akcja posuwa się powoli naprzód jednak robi to w taki sposób, że trudno się oderwać. Autor nie sili by zaszokować czytelnika a mimo to ma jego pełne skupienie. Dawno nie czytałam tak intrygującego thrillera gdzie łączy się wątki sensacyjne, szpiegowskie i polityczne i dlatego będę polecać.
Lato 2022 roku. Wojna w Ukrainie trwa a amerykański wywiad podsuwa dziennikarzowi Rafałowi Terleckiemu niepokojące informacje. Dowiaduje się on, że nieopodal jego rodzinnej miejscowości działała przez lata rosyjska szkoła, w której od najmłodszych lat szkoleni byli przyszli nielegali czyli szpiedzy, mający głęboko wniknąć w środowiska międzynarodowe i zbierać dane dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-03
,,Odłączenie się od rodziców nie ma nic wspólnego z brakiem miłości czy bliskości. Wręcz przeciwnie: dopiero wtedy pełne miłości, dojrzałe relacje są w ogóle możliwe."
Bardzo łatwo zauważyć, że nawet gdy jesteśmy już dorośli, że jednym z ważniejszych elementów naszego życia są relacje z rodzicami. Szczególnie widoczne jest to w okolicach świąt gdy jedni cieszą się na wizytę w domu rodzinnym, drudzy traktują to jak nieprzyjemny obowiązek a jeszcze inna grupa na zupełnym luzie bukuje wyjazd. I pozornie każdy jest dorosły, odpowiedzialny za swoje życie i samodzielnie podejmujący decyzje. Tylko gdy spojrzeć głębiej okazuje się, że prawda jest znacznie bardziej skomplikowana. Bardzo wiele osób ma nie do końca przepracowane relacje z rodzicami i mimo, że pozornie wydaje mu się, że sam steruje swoim życiem, to tak na prawdę za sznurki niewidocznie pociąga nadal ktoś inny.
Książka ,,Co powie mama?" to poradnik, którego celem jest uświadomienie, że nadal mnóstwo ludzi jest nie do końca rozdzielonych od swoich rodziców i to uczucia skierowane w ich stronę są motorem działania. Niezaleczone urazy, nie do końca świadome emocje, strach, obawa czy nawet nadmiar uczuć wracają jak bumerang po latach by oddziaływać na zachowanie dorosłych już dzieci i ich relacje. Wiele osób nieświadomie, w trakcie podejmowania kluczowych decyzji, w pierwszej chwili podświadomie zastanawia się jaki krok najbardziej odpowiadał by rodzicom, zamiast myśleć o sobie i swoich odczuciach. Pozostawanie w takim uzależnieniu od rodziców jest złe i niszczy relacje, może odbijać się na stanie psychicznym i fizycznym, blokuje na drodze do osiągnięcia szczęścia czy sukcesu.
Sandra Konrad jako doświadczona psychoterapeutka spotkała się w swoim gabinecie z wieloma przykładami dorosłych nie oddzielonych od rodziców. I to ich przykładów używa by bardzo prosto i przystępnie pokazać co zrobić by zmienić te relacje. Jej rady mają na celu zmianę na lepsze zarówno dla dziecka i rodzica. Pokazuje jak bardzo skomplikowane i często nie uświadomione mogą być zależności i co trzeba zrobić by je przerwać, równocześnie nie rujnując związków rodzinnych. Bo mimo, że cały poradnik mówi o usamodzielnieniu się od rodziców to nie jest to droga do dekonstrukcji rodziny. To pomoc by nauczyć się stawiać granice, by spojrzeć na drugą stronę z innej perspektywy, by spróbować zmienić płaszczyznę interakcji. Konrad pokazuje wiele przykładów osób, które bały się zawalczyć o samego siebie z obawy, że druga strona odbierze to jako atak. Autorka jednak odwraca perspektywę i uczy, że to jest możliwe bez niepotrzebnego zaogniania konfliktów.
,,Co powie mama?" to poradnik napisany i w pierwszej kolejności skierowany do dorosłych osób, które mają problem z usamodzielnieniem od rodziców. Ale nawet rodzice, który dopiero są na początku swojej wychowawczej drogi znajdą tutaj cenne rady i wskazówki, które pomogą im wspierać i uwalniać dzieci, zamiast je ograniczać i przywiązywać do siebie. To poradnik uczący jak budować relacje, w pierwszej kolejności z samym sobą, tak by potem móc stworzyć zdrowe, dobre związki z innymi ludźmi. Polecam!
,,Odłączenie się od rodziców nie ma nic wspólnego z brakiem miłości czy bliskości. Wręcz przeciwnie: dopiero wtedy pełne miłości, dojrzałe relacje są w ogóle możliwe."
Bardzo łatwo zauważyć, że nawet gdy jesteśmy już dorośli, że jednym z ważniejszych elementów naszego życia są relacje z rodzicami. Szczególnie widoczne jest to w okolicach świąt gdy jedni cieszą się na...
2024-04-28
,,Chciałam, żeby mnie dostrzegano. Chciałam, żeby mnie akceptowano. Chciałam pochwycić w palce czarne pasma, które oplatają moje serce, tak samo jak ściąga się z grzebienia pozostałe na nim włosy i wyrzuca do śmieci."
Ostatnio można zauważyć znaczny wysyp powieści azjatyckich. Sama z dużym zaskoczeniem przekonałam się, że jest to niezwykła literacka przygoda, pełna ciepła i mądrości. Bo takie właśnie były książki, które niedawno czytałam. Jednak ,,Plecy, które chcę kopnąć" znajdują się w pewnym oddaleniu od tego trendu.
Jest to niepokojąca ale i przejmująca opowieść z nurtu Young Adult opowiadająca o samotności. Hatsu zaczęła liceum ale zupełnie nie może znaleźć tam swojego miejsca. Nie nawiązała nowych znajomości, a te z gimnazjum, nie przetrwały próby czasu. Przypadek sprawia, że na zajęciach zostaje sparowana z Ninagawą - chłopakiem tak samo nie pasującym nigdzie jak ona. On jednak ma ukrytą pasję, jest fanem, wręcz stalkerem, znanej modelki. Gdy okazuje się, że kilka lat wcześniej Hatsu osobiście ją spotkała, zaczyna tworzyć się między nimi dziwna więź.
Powieść jest prosta w budowie i bardzo oszczędna w środki wyrazu, to sprawia, że staje się bardziej przyjmująca i mocniej oddziałuje na czytelnika. Mocniej odczuwa się osamotnienie, zagubienie bohaterki, która nie umie odnaleźć się w rzeczywistości. Wydaje się, że jej znajomi ruszyli do przodu a ona została gdzieś w oddali, nie umiejąc podjąć żadnej decyzji. Dlatego łapie się jedynej szansy na kontakt z drugim człowiekiem, jaką jest pogrążony w swoim świecie Ninagawa. Te dwa różne światy znajdą przestrzeń by się spotkać, by dać sobie namiastkę relacji i ciepła. Oboje są wycofani, zagubieni, osamotnieni i wystraszeni ale za wszelką cenę próbują nie dać tego po sobie poznać. Ich relacja jest dziwna, pełna sprzeczności i nie do końca zdrowa ale daje im nadzieję i punkt zaczepienia.
,,Plecy, które chcę kopnąć" pozostawiły mnie w stanie niepokoju i dyskomfortu. Powieść urywa się, nie dając żadnej odpowiedzi. Jednak zmusiła do spojrzenia w przeszłość i przypomnienia sobie jak trudne były szkolne czasy i jak łatwo można było wypaść poza ramy, które wtedy obowiązywały. Nie trzeba być innym, dziwnym, złym - wystarczyło tylko nie być takim jak inni tego oczekiwali. Taka jest Hatsu - chce być sobą ale nie pasuje wtedy nigdzie i to tylko pogłębia jest stan zagubienia, bo nigdzie nie ma dla niej odpowiedniego miejsca. W powieści bardzo wyraźnie i dobitnie to widać. Nawet przy zachowaniu prostoty formy czuć targające bohaterką wątpliwości oraz emocje, które nieustannie jej towarzyszą. Ta historia doskonale pokazuje, że nawet gdy z pozoru wszystko wydaje się być w porządku to jednak takie nie jest a okres nastoletni to dobrze ukryty dramat.
,,Chciałam, żeby mnie dostrzegano. Chciałam, żeby mnie akceptowano. Chciałam pochwycić w palce czarne pasma, które oplatają moje serce, tak samo jak ściąga się z grzebienia pozostałe na nim włosy i wyrzuca do śmieci."
Ostatnio można zauważyć znaczny wysyp powieści azjatyckich. Sama z dużym zaskoczeniem przekonałam się, że jest to niezwykła literacka przygoda, pełna ciepła...
2024-04-24
Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię książek" przewijają się różni ludzie. Najczęściej są to ludzie wkraczający w trzydziestkę i szukający swojego miejsca na świecie. Zagubieni, zniechęceni, odarci z marzeń i przytłoczeni pracą próbują na nowo zrozumieć co dla nich jest ważne i co powinni dalej robić ze swoim życiem. Yujin i jej pracownicy z ogromną wrażliwością i zrozumieniem podchodzą do każdej sytuacji i próbują poprzez książki pomóc.
,,Kuchnia książek" to dopiero druga (po ,,Kameliowym Sklepie Papierniczym") koreańska książka, którą miałam przyjemność czytać. Zresztą do tej pierwszej znajdziemy tutaj wiele odwołań. Łączy je ogromna wrażliwość i delikatność, wręcz dyskrecja. Wydaje się, że okres nastoletni cechuje największe emocjonalne zagubienie i niezrozumienie ale także przekroczenie magicznej granicy 30 lat może takie być. I właśnie o takim zagubieniu we współczesnym świecie opowiada z wyczuciem i bez narzucania gotowych rozwiązań, zamiast tego podsuwa wskazówki ukryte w książkach. Dla postaci przekraczających próg nietypowej księgarni, książki stają się plastrem na zbolałe serce, dodają otuchy, otwierają na wspomnienia. Rozlewają ciepło i nadzieję oraz przywracają wiarę w coś lepszego.
Mam za sobą dosyć trudny zawodowo czas. Właściwie najczęściej pojawia się myśl żeby rzucić wszystko i zacząć żyć, gdzieś daleko od wielkich miast i korpo, otoczona naturą i książkami. Myśl piękna ale wiadomo jak wygląda rzeczywistość. Jednak takie książki jak ,,Kuchnia książek" sprawiają, że coś się zmienia, pojawia się ciepło i ma się znowu nadzieję, że nawet jeśli nie dziś to kiedyś marzenia uda się zrealizować. To cudownie ciepła, pozytywna książka, otulająca niczym ulubiony koc. Jest przepełniona łagodnością i delikatnością oraz wprowadza spokój ducha. Doładowuje pozytywną energią i mimo, że wydaje się być banalna i trochę kiczowata to jednak tak prosto,mądrze i piękne mówi o najprostszej drodze do szczęścia i bycia tak zwyczajnie sobą. Już nie wspomnę, że idea miejsca takiego jak ,,Kuchnia książek" jest marzeniem każdego bibliofila. Polecam !
Trzydziestokilkulenia Yujin sprzedaje start-up, nad którym pracowała przez ostatnie kilka lat i decyduje się na kupienie ziemi na wsi by tam otworzyć nietypową księgarnię. Nie jest to tradycyjna księgarnia raczej połączenie hotelu, restauracji, domu pracy twórczej i komuną, w której dla każdego znajdzie się miejsce. I tak właśnie jest.W ciągu roku przez jej ,,Kuchnię...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zawsze omijałam książki obyczajowe autorstwa polskich pisarek szerokim łukiem. Bardzo, bardzo długo nie mogłam się do nich przekonać. Jednak ostatnio coraz częściej na nie trafiam i chyba muszę zmienić swoją opinię. Doskonałym na to przykładem jest ,,Willa przy Perłowej".
Michalina nagle rzuca wszystko i wyjeżdża z Lublina by zamieszkać u stryja. Nie chce mówić o tym co spowodowało tak gwałtowną reakcję ale doskonale widać, że została zraniona. Zupełnym przypadkiem spotyka starszą panią i dostaje pracę jako specjalista od marketingu internetowego w podupadającej willi. Tam właśnie spotka ludzi, którzy zmienią jej życie, ale także ona wpłynie na kilka osób, sprawiając, że nic nie będzie takie jak wcześniej.
Początki z tą książką były ciężkie. Sporo postaci, sporo niedomówień albo odniesień do wydarzeń, których nie znałam bo nie czytałam pierwszej części. Jednak po pierwszym wrażeniu chaosu pojawił się spokój. Ostatnio w internecie spotkałam się z określeniem ,,pluszksiążki" czyli takie lekkie, otulające, emanujące ciepłem i dobrą energią. I właśnie taka jest ,,Willa przy Perłowej". Dodałabym nawet, że to trochę baśń z dobrymi duszkami krążącymi między ludźmi i popychającymi ich we właściwym kierunku. Trudno uwierzyć, że naprawdę istnieją takie miasteczka, że tak łatwo ludzie rozwiązują problemy czy się zmieniają. Jednak w baśniach wszystko jest możliwe a potem to ciepło spływa na czytelnika.
,,Willa przy Perłowej" może nie zapadnie w pamięć na lata. Jednak sprawi, że przez chwilę będzie lepiej. Uśmiechniemy się, otulimy ciepłem, zanurzymy w bajce, w którą każdy dorosły chce wierzyć, napełnimy się pozytywną, różową energią a potem dzielnie wkroczymy w szary świat. I może naiwnie uwierzymy, że tak samo jak nad bohaterami nad nami też ktoś czuwa i pomaga w odpowiednich momentach. Polecam!
Zawsze omijałam książki obyczajowe autorstwa polskich pisarek szerokim łukiem. Bardzo, bardzo długo nie mogłam się do nich przekonać. Jednak ostatnio coraz częściej na nie trafiam i chyba muszę zmienić swoją opinię. Doskonałym na to przykładem jest ,,Willa przy Perłowej".
więcej Pokaż mimo toMichalina nagle rzuca wszystko i wyjeżdża z Lublina by zamieszkać u stryja. Nie chce mówić o tym co...