Najpopularniejszy bohater Erle’a Stanleya Gardnera, adwokat Perry Mason, mówił o sobie, że nigdy nie traci czasu na sprawy dotyczące spisywania umów handlowych czy poświadczenia testamentów. Zajmował się tylko tym, co skomplikowane, pozornie nie do rozwikłania. Ciekawe, że w ten sposób sam autor – przeciętny prawnik – rekompensował sobie swoją rutynową pracę, którą wkrótce porzucił dla pisania kryminałów i horrorów. Świat fikcyjny miał mu najwyraźniej więcej do zaoferowania niż biurowe przestrzenie i papierkowa robota. Dawał swojemu bohaterowi sprawy, które sam chciałby prowadzić, gdyby los okazał się dla niego łaskawszy. Jedną z nich była zagadka śmierci pewnego mężczyzny. Sprawa rozpoczęła się, gdy Eva Griffin zgłosiła się do adwokata, twierdząc, że przypadkiem znalazła się w pobliżu zbrodni w towarzystwie znanego polityka. Na ile był to przypadek? Seria kryminalnych opowieści Gardnera stała się nagle jedną z najpopularniejszych i najbardziej oczekiwanych w Stanach Zjednoczonych w latach 30. Wtedy też przeniesiono historię na ekran filmowy, nie po raz pierwszy i ostatni. Kolejne wznowienia w telewizji zapewniły pisarzowi prawdziwie dostatnią starość,