Jest taka czynność, która spełnia obydwa kryteria jednocześnie:
STANIE NA CZERWONYM ŚWIETLE! Śpieszymy do pracy i czas ucieka nam wtedy w zawrotnym tempie, natomiast fazy zmiany świateł rozciągają się w czasie w nieskończoność!

Jest taka czynność, która spełnia obydwa kryteria jednocześnie:
STANIE NA CZERWONYM ŚWIETLE! Śpieszymy do pracy i czas ucieka nam wtedy w zawrotnym tempie, natomiast fazy zmiany świateł rozciągają się w czasie w nieskończoność!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Najszybciej czas mija, gdy rzucam się w wir -
sprzątanie, mycie, latam po domu ile w płucach
sił; lecz kiedy czekam aż goście się zjawią, to
wtedy się dłuży czas - nie wiem, czym się zająć

minuta spóźnienia, a ja czuję, że już wieczność
minęła, czy gość na pewno zjawić się chce?

Najszybciej czas mija, gdy rzucam się w wir -
sprzątanie, mycie, latam po domu ile w płucach
sił; lecz kiedy czekam aż goście się zjawią, to
wtedy się dłuży czas - nie wiem, czym się zająć

minuta spóźnienia, a ja czuję, że już wieczność
minęła, czy gość na pewno zjawić się chce?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Piątek, godz. 15.00 czyli jeszcze godzina do zakończenia pracy w tygodniu. Trzeba pozamykać wszystkie tematy, żeby na przyszły tydzień wchodzić z czystym kontem. Ogarniam więc zaległe faktury, odpisuje na wszystkie maile, podliczam różne opłaty i myślę, że już zaraz zacznie się weekend. Patrzę na zegarek - jest 15.05... Zagięcia czasoprzestrzeni. Patrzę więc intensywnie na wskazówki zegara i siłą woli pcham je do przodu. Wkładam w to całą energię przez całe 10 min. Jednak wskazówki przesunęły się o jakieś 10 sekund.
Wtedy wpada zazwyczaj jakaś pilna sprawa. Biorę się za nią od razu. Kiedy jestem dopiero w połowie ogarnięcia tematu mija jakieś 30 min. Patrzę jednak na zegar a jest już 18.00...
Pytam się więc gdzie jest sprawiedliwość? Gdzie są te stworzonka, które kradną czas w najmniej odpowiedniej chwili a oddają ci go wtedy kiedy tego nie potrzebujesz?

Piątek, godz. 15.00 czyli jeszcze godzina do zakończenia pracy w tygodniu. Trzeba pozamykać wszystkie tematy, żeby na przyszły tydzień wchodzić z czystym kontem. Ogarniam więc zaległe faktury, odpisuje na wszystkie maile, podliczam różne opłaty i myślę, że już zaraz zacznie się weekend. Patrzę na zegarek - jest 15.05... Zagięcia czasoprzestrzeni. Patrzę więc intensywnie na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czas ucieka najszybciej, kiedy robię coś co mnie pasjonuje.
Sekundy upływają wolniej, gdy zniecierpliwiona czekam na coś ważnego/ciekawego. W sumie tak ma każdy więc trudno być oryginałem w tym temacie.

Czas ucieka najszybciej, kiedy robię coś co mnie pasjonuje.
Sekundy upływają wolniej, gdy zniecierpliwiona czekam na coś ważnego/ciekawego. W sumie tak ma każdy więc trudno być oryginałem w tym temacie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Zarówno najszybciej jak i najwolniej czas upływa mi podczas...aktywności fizycznej. Jak widać - rodzaj uprawianego sportu ma znaczący wpływ na odczuwanie upływającego czasu.
Najprędzej czas biegnie dla mnie na dobrze zorganizowanych zajęciach aerobowych - wzmacniających poszczególne grupy mięśni. Energetyczna muzyka, motywujący instruktor i różnorodność ćwiczeń sprawia, że godzina mija jak z bicza strzelił.
Najwolniej czas płynie natomiast podczas jogi. I to poczucie "dłużenia się" wcale nie jest tutaj aspektem negatywnym. Koncentrując się na oddechu w każdej pozycji, na rozluźnieniu oraz utrzymywaniu równowagi odpieramy od siebie wszelki stres, uspokajamy się i mamy poczucie, że możemy tak wiecznie.
I to jest dobre poczucie.

Zarówno najszybciej jak i najwolniej czas upływa mi podczas...aktywności fizycznej. Jak widać - rodzaj uprawianego sportu ma znaczący wpływ na odczuwanie upływającego czasu.
Najprędzej czas biegnie dla mnie na dobrze zorganizowanych zajęciach aerobowych - wzmacniających poszczególne grupy mięśni. Energetyczna muzyka, motywujący instruktor i różnorodność ćwiczeń sprawia, że...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zadając sobie pytanie kiedy czas płynie najszybciej a kiedy najwolniej przyszła mi do głowy tylko jedna, oczywista odpowiedź: czas płynie mi najwolniej na najnudniejszych wykładach, a także podczas wykonywania żmudnych, monotonnych obowiązków. Najszybciej płynie natomiast wtedy kiedy mam moje ulubione zajęcia praktyczne (tj. laboratorium chemiczne), w kuchni - kiedy gotuję, w łóżku - kiedy śpię (skubany, płynie wtedy trzy razy szybciej niż normalnie i nigdy nie mogę się wyspać), kiedy gram w moją ulubioną grę komputerową, kiedy tańczę oraz kiedy uczę się na kolokwium. I wiecie co? Bardzo dobrze, że sprawy mają się tak a nie inaczej. Dzięki temu doceniam każdą szczęśliwą chwilę, bo wiem, że szybko się skończy.

Zadając sobie pytanie kiedy czas płynie najszybciej a kiedy najwolniej przyszła mi do głowy tylko jedna, oczywista odpowiedź: czas płynie mi najwolniej na najnudniejszych wykładach, a także podczas wykonywania żmudnych, monotonnych obowiązków. Najszybciej płynie natomiast wtedy kiedy mam moje ulubione zajęcia praktyczne (tj. laboratorium chemiczne), w kuchni - kiedy gotuję,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najwolniej płynie w szkole...
Najszybciej w czasie snu...
Nie mogę się nigdy doczekać piętnastej...
A siódma pojawia się zanim obrócę się na drugi bok...

Najwolniej płynie w szkole...
Najszybciej w czasie snu...
Nie mogę się nigdy doczekać piętnastej...
A siódma pojawia się zanim obrócę się na drugi bok...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

W ciągu ostatnich czterech lat przekonałam się, jak bardzo ważna w codziennym życiu jest aktywność fizyczna. Dzięki zmianie trybu życia dowiedziałam się również, jak długie jest dwadzieścia sekund, gdy robię ćwiczenie, którego nie lubię. Czas płynie mi bardzo wolno także wtedy, gdy próbuję nauczyć się czegoś, czego nie rozumiem.
Najszybciej płynie dla mnie czas wtedy, gdy gotuję. Uwielbiam piec ciasta i ciasteczka, zwłaszcza z moją mamą. Najczęściej ja realizuję przepis krok po kroku, a mama sprawdza, czy dodaję odpowiednie proporcje składników. Z wykształcenia jest kucharzem, więc przyzwyczaiłam się do tego, że dużo dań u mnie w domu jest robionych "na oko".

W ciągu ostatnich czterech lat przekonałam się, jak bardzo ważna w codziennym życiu jest aktywność fizyczna. Dzięki zmianie trybu życia dowiedziałam się również, jak długie jest dwadzieścia sekund, gdy robię ćwiczenie, którego nie lubię. Czas płynie mi bardzo wolno także wtedy, gdy próbuję nauczyć się czegoś, czego nie rozumiem.
Najszybciej płynie dla mnie czas wtedy, gdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Najszybciej czas upływa mi wtedy, kiedy chciałabym żeby trwał jak najdłużej. Ma to miejsce wtedy, gdy spędzam jakoś przyjemnie czas, gdy jestem w towarzystwie osoby, z którą lubię przebywać, gdy robię to co lubię, gdy jestem szczęśliwa.

Najwolniej czas upływa mi wtedy, kiedy chciałabym żeby trwał jak najkrócej. Są to sytuacje, w którym czegoś oczekuję lub na coś czekam, kiedy stoję w kolejce, kiedy spędzam czas nie w taki sposób, w jaki bym chciała.

Najszybciej czas upływa mi wtedy, kiedy chciałabym żeby trwał jak najdłużej. Ma to miejsce wtedy, gdy spędzam jakoś przyjemnie czas, gdy jestem w towarzystwie osoby, z którą lubię przebywać, gdy robię to co lubię, gdy jestem szczęśliwa.

Najwolniej czas upływa mi wtedy, kiedy chciałabym żeby trwał jak najkrócej. Są to sytuacje, w którym czegoś oczekuję lub na coś czekam,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

To dopiero 10 minut minęło? Ile jeszcze... no taka ciekawa jestem czy nie wyjdzie zakalec! Oooo, już 25 minut minęło i ciasto jakby urosło w tym piekarniku, ale czemu tak wolno ten czas mija? No, już minęło 45 minut i nawet zaczyna pachnieć w kuchni coraz bardziej, ale dlaczego w tym przepisie było, żeby piekło się 70 minut? No, nie wytrzymam chyba, bo zapach coraz bardziej kusi moje podniebienie i robię się niesamowicie głodna...
Jak wyjmę szarlotkę z piekarnika to zjem jeszcze ciepłą. Myślę sobie wiedząc, że popełnię zaraz grzech łakomstwa...
Udało się! W końcu minęło te 70 minut i wyjmuję z piekarnika.
Cholera! Jakaś niedopieczona... Dodatkowo wkładam na kolejne 10 minut i czekam patrząc na te decydujące o wszystkim wskazówki zegara.

Jest! Udała się wybornie! W końcu mogę skosztować i nasycić się po wszystkie czasy. Och, jaka smaczna... jeszcze kawałek, później następny i następny... aż okazuje się, że została mniejsza połowa ciasta.
Tak szybko je zjadłam? Niemożliwe!

Zdecydowanie najszybciej czas mija na przyjemnościach... a najwolniej?? Gdy nam na te przyjemności przyjdzie trochę czekać ;)

To dopiero 10 minut minęło? Ile jeszcze... no taka ciekawa jestem czy nie wyjdzie zakalec! Oooo, już 25 minut minęło i ciasto jakby urosło w tym piekarniku, ale czemu tak wolno ten czas mija? No, już minęło 45 minut i nawet zaczyna pachnieć w kuchni coraz bardziej, ale dlaczego w tym przepisie było, żeby piekło się 70 minut? No, nie wytrzymam chyba, bo zapach coraz bardziej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej