Jak nie mieć kaca? Proste - nie pić!
A jak już "nie wypada odmówić", to dobrym sposobem jest podobno wcześniejsze zjedzenie tłustego obiadu. Dzięki temu, niektórzy rano budzą się z mniejszym kacem.

Jak nie mieć kaca? Proste - nie pić!
A jak już "nie wypada odmówić", to dobrym sposobem jest podobno wcześniejsze zjedzenie tłustego obiadu. Dzięki temu, niektórzy rano budzą się z mniejszym kacem.

Gdy chcesz pozbyć się, kolego
syndromu dnia następnego,
gdy chcesz zwalczyć tego kaca,
wiedz, że to jest ciężka praca.

Na drgawki na ciele, serca kołatanie,
pij sok z pomidora, a wszystko ustanie.

By tupot mew białych zagłuszyć skutecznie,
z kiszonej kapusty sok wypij koniecznie.

A babciny sposób to miód i cytryny
- stwórz z nich napój z wodą, usunie toksyny.

Lekka głowa z niebios darem,
więc w przyszłości pij z umiarem!

Gdy chcesz pozbyć się, kolego
syndromu dnia następnego,
gdy chcesz zwalczyć tego kaca,
wiedz, że to jest ciężka praca.

Na drgawki na ciele, serca kołatanie,
pij sok z pomidora, a wszystko ustanie.

By tupot mew białych zagłuszyć skutecznie,
z kiszonej kapusty sok wypij koniecznie.

A babciny sposób to miód i cytryny
- stwórz z nich napój z wodą, usunie toksyny.

Lekka...

— «Biedna ja! Biedny Michał! Więc srogi kac,
Dla mnie zły przeznaczył los!
Na stole mym burbon kusił tak,
Jakbym na Węgrzech z braćmi palinkę pił.
Wychowywała mnie wódka ojca dobroczynna:
Na cóżem ja pił, ja niewinny!
Żono! Patrz, bo ja już w podziemne śmierci idę kraje,
Więc coś na kaca zapodaj, byle rączo.
Zbawieniem jest rosół, któregoś na świat przyprowadziła mi:
Będziesz ty mnie pomocą ogromną,
Wrócisz mi młodość, odegnasz siwiznę.
Niech się z tego kaca okrutnego wyślizgnę,
W tylu mnie sprawach nieszczęśliwych ubiedził!
Dobro rosołu łakomi chcą wydrzeć mi towarzysze.
Ach! Na cóż żona nie zrobiła więcej zupy!
Już przyjaciele wołają żądając pomocy,
A ja z twarzą spuszczoną, z mokrymi oczyma,
Rosół zadziałał, więcej nie wytrzymam.
I przytykam do ust czaszę, już się raduję,
Trochę rozgrzeje, ledwie zwilżyłem wargi.
I już jam szczęsny, znowu ucztuję, już po kacu.

— «Biedna ja! Biedny Michał! Więc srogi kac,
Dla mnie zły przeznaczył los!
Na stole mym burbon kusił tak,
Jakbym na Węgrzech z braćmi palinkę pił.
Wychowywała mnie wódka ojca dobroczynna:
Na cóżem ja pił, ja niewinny!
Żono! Patrz, bo ja już w podziemne śmierci idę kraje,
Więc coś na kaca zapodaj, byle rączo.
Zbawieniem jest rosół, któregoś na świat przyprowadziła mi:
...

Najlepszy sposób na kaca to zjedzenie lodów o smaku latte caffe i popicie ich latte caffe :)

Najlepszy sposób na kaca to zjedzenie lodów o smaku latte caffe i popicie ich latte caffe :)

Powiadają, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Niestety, czasem nie da się zapobiec, a wtedy…
1. jeśli jestem w stanie wstać z łóżka, nie mając „zawrotów głowy”, to ruch, ruch i jeszcze raz ruch – spacer, rower, a nawet sprzątanie mieszkania (jestem już po studiach, czyli sesji nie mam, a mieszkanie samo się nie wysprząta, więc jest to „ruch” idealny);
2. natomiast jeśli nawet dojście do toalety jest problematyczne, to nie pozostaje nic innego jak leżeć z zamkniętymi oczami i głęboko wierzyć w kolejne postanowienie: „już nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust, absolutnie nigdy!!!! jeśli kiedykolwiek będę chciała wypić cokolwiek z procentami – zabijcie mnie!” - do kolejnego razu :)

Powiadają, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Niestety, czasem nie da się zapobiec, a wtedy…
1. jeśli jestem w stanie wstać z łóżka, nie mając „zawrotów głowy”, to ruch, ruch i jeszcze raz ruch – spacer, rower, a nawet sprzątanie mieszkania (jestem już po studiach, czyli sesji nie mam, a mieszkanie samo się nie wysprząta, więc jest to „ruch” idealny);
2. natomiast jeśli...

Najlepsza jest woda, sok pomidorowy z tymbarka albo mleko, a do tego żeby siły zregenerować zjeść omlet z mikrofalówki i różnymi składnikami, efekt lepszego samopoczucia gwarantowany :)

Najlepsza jest woda, sok pomidorowy z tymbarka albo mleko, a do tego żeby siły zregenerować zjeść omlet z mikrofalówki i różnymi składnikami, efekt lepszego samopoczucia gwarantowany :)

Jako gracz A-klasowej drużyny piłkarskiej (nie drogie Panie to nie jest najniższa liga w Polsce – może być gorzej), zwiedzając przy okazji co weekendowego meczu pobliskie wsie, zauważyłem pewne tendencje. Mecze w owej lidze rozgrywamy przeważnie w niedziele, a znaczna większość graczy to lokalne chłopaki z pobliskich wsi (tryb poniedziałek-piątek praca, w weekend do odcięcia).
Przede wszystkim wszystko zależy od tego co musimy zrobić owego dnia kiedy męczy nas opisana w tytule konkursu dolegliwość. Jeśli mamy pilne zadanie do zrobienia (zagrać mecz) i nie jesteśmy „zaprawieni w bojach”, a dzień ostrego kaca zdarza nam się raz na miesiąc, to aplikujemy sobie 1 piwko niczym kroplówkę, sącząc je przez 30-45 minut, zagryzając jakimiś słodyczami. Jeżeli mamy do wykonania bardzo pilne zadanie trwające do dwóch godzin i dodatkowo mamy duże doświadczenie w kacu to ładujemy sobie jedną baterię („100 czystej”), zagryzamy snikersem i wykonujemy zadanie. Dla mniej doświadczonych 1 piwerko „z bomby” (na szybko), snikers i do boju. Należy zaznaczyć przy tym punkcie, że po wykonaniu zadania (lub nawet w trakcie jego wykonywania) może powrócić stan nietrzeźwości. Jednakże takie „stopniowe” eliminowanie kaca poprzez ponowne „nachlanie się” jest lepsze niż szokowa terapia w stylu „dziś nic nie ruszam”.
Reasumując i skracając moją wypowiedź: „Czym się strułeś, tym się lecz”.
P.S.
Zamiast czystej polecam również setkę grejfrutowej, no chyba, że dla lubimy słodkie to poziomka, po prostu cudo…

Jako gracz A-klasowej drużyny piłkarskiej (nie drogie Panie to nie jest najniższa liga w Polsce – może być gorzej), zwiedzając przy okazji co weekendowego meczu pobliskie wsie, zauważyłem pewne tendencje. Mecze w owej lidze rozgrywamy przeważnie w niedziele, a znaczna większość graczy to lokalne chłopaki z pobliskich wsi (tryb poniedziałek-piątek praca, w weekend do...

Hej! Tak, ty. Odstaw tego drinka i racz łaskawie posłuchać. No nie rób takiej miny jak zbity kociak! Chcę ci człowieku kaca zaoszczędzić. Słuchaj, ja to już prawie służba zdrowia, dobrze poradzę. Słowo honoru. No. Słuchasz? To się cieszę. Ekhem ekhem. Próba mikrofonu. Słyszysz? Słyszysz. To działamy, prze pana pijącego. Żeby nie mieć kaca, nigdy nie wolno pić niewyspanym. Co te oczy takie wielkie? Jak dwie nocki pod rząd nie spałam i w sylwka wypiłam, to tak się ululałam po szklaneczce winka, że wstać z łóżka nie mogłam. Tak, byłam już wtedy pełnoletnia. Spoko. Dalej… Pij za cudze pieniądze. Bo wiesz, skoro kradzione nie tuczy, to pewnie i kaca też nie powoduje. Niezła teoria, prawda? Wiedziałam! Dalej, dalej… Jedz przy piciu. Tylko nie słodycze, błagam, bo glukoza potęguje. ODŁÓŻ TO CIASTKO JAK DO CIEBIE MÓWIĘ! Ej… Nie obrażaj się. Nie krzyczę na ciebie. Krzyczę, bo mnie nie słuchasz. To na czym to stanęło? A. Pij zawsze w porządnym towarzystwie. Jak pijesz z kimś kogo nie lubisz, to pijesz więcej, więc i kac jest większy. Proste? Jak kręgosłup powiadasz? A o kifozach i lordozach to ty słyszałeś…? No… Nieważne. A wiedziałeś, że kac to objaw zatrucia etanolem? Nikt nie lubi być zatruty pra… Ej, gdzie idziesz no?! A dobra! Idź sobie! Jutro będziesz nie kacu zdychał. Z twoim podejściem to lepiej wcale nie pić! Eh… Nigdy nie słuchają. Barman! Whisky proszę!

Hej! Tak, ty. Odstaw tego drinka i racz łaskawie posłuchać. No nie rób takiej miny jak zbity kociak! Chcę ci człowieku kaca zaoszczędzić. Słuchaj, ja to już prawie służba zdrowia, dobrze poradzę. Słowo honoru. No. Słuchasz? To się cieszę. Ekhem ekhem. Próba mikrofonu. Słyszysz? Słyszysz. To działamy, prze pana pijącego. Żeby nie mieć kaca, nigdy nie wolno pić niewyspanym....

Przyszedł. Zamiast stąpać cichutko, na paluszkach, zaczął walić w ściany mojej czaszki. Miałam wrażenie, że zaraz popękają mi wszystkie naczynia krwionośne oplatające mój mózg, a oczy wyjdą na wierzch. Na dodatek czułam przeraźliwie pusty żołądek wołający o jakieś mięsiwo.
- Kacu, witaj znowu - powiedziałam w myślach (chociaż to też zabolało), a on odrzekł (wrzeszcząc):
- Cała przyjemność po mojej stronie.
"Jak go wygonić?" - próbowałam się zastanawiać, ale Kac mi na to nie pozwolił. Biegał po mojej czaszce, nie przejmując się tym, że jego buty to piłkarskie korki i zostawiają po sobie ślad.
Nie wstałam tego dnia z łóżka. Dobrze, że telefon leży na stoliku obok, mogłam więc wyciągnąć po niego swobodnie dłoń (chociaż po tym wysiłku miałam wrażenie, że odchodzę z tego świata i nie dożyję jutra). Kilka ruchów jednym funkcjonującym palcem wskazującym i już na łączach mam Rosół. Przyjdzie i będzie ratować. Ale oczywiście nie obyło się bez poważnej reprymendy. Co ja sobie wyobrażam! To takie nierozsądne! Żeby mieszać wódkę z winem! Tymczasem Kac rozpasał się w czaszce. I czas go stamtąd wygonić (o czym przypominam spokojnie Rosołowi). Kończy więc swoje kazanie i przybywa z odsieczą w towarzystwie Apapu.
I tym sposobem przeżywam ten tragiczny dzień.

Przyszedł. Zamiast stąpać cichutko, na paluszkach, zaczął walić w ściany mojej czaszki. Miałam wrażenie, że zaraz popękają mi wszystkie naczynia krwionośne oplatające mój mózg, a oczy wyjdą na wierzch. Na dodatek czułam przeraźliwie pusty żołądek wołający o jakieś mięsiwo.
- Kacu, witaj znowu - powiedziałam w myślach (chociaż to też zabolało), a on odrzekł (wrzeszcząc):
-...

Walka z kacem jest z założenia nierówna i bolesna. Jeśli nie pomogło obfite jedzenie poprzedniego dnia, ani wypicie pół litra wody przed zaśnięciem, ani nawet chińska witamina C spożywana w ilościach „wiaderkowych” przez ostatnie kilka tygodni, nie pozostaje nic innego, jak życzliwa sąsiadka - pielęgniarka, która przywlecze się w niedziele rano w szlafroku i w półśnie wbije w żyłę wenflon. Teraz już można spokojnie kimać i czekać aż pierwsze pół litra płynu zacznie przywracać siły witalne. Przy drugiej „flaszce” można już wstać i zacząć sobie przypominać skąd się wzięli ci ludzie, którzy śpią na kanapie…

Walka z kacem jest z założenia nierówna i bolesna. Jeśli nie pomogło obfite jedzenie poprzedniego dnia, ani wypicie pół litra wody przed zaśnięciem, ani nawet chińska witamina C spożywana w ilościach „wiaderkowych” przez ostatnie kilka tygodni, nie pozostaje nic innego, jak życzliwa sąsiadka - pielęgniarka, która przywlecze się w niedziele rano w szlafroku i w półśnie wbije...