cytaty z książki "Dziady i dybuki"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Iluż to było w rodzinach Aleksandrów Wielkich, Hektorów, Spartakusów, Rolandów i Ryszardów Lwie Serce, iluż naszych przodków walczyło pod Wiedniem, broniło Częstochowy, dusiło czapką lonty rosyjskich armat, iluż szło na Moskwę z Napoleonem, przelewało krew w powstaniach, gniło Szlissenburgach i Magdeburgach. Nikt za to w rodzinie nie słyszał o zdrajcach, tchórzach, o kurwach i złodziejach, ludzkich miernotach na służbie zaborców, oportunistach,, zwykłych oprychach, tępych burżujach, zrujnowanych hazardem arystokratach, ciemnych i pazernych chłopach obdzierających powstańcze trupy, pogromiarzach i szmalcownikach, próżnych byczkach ziemiańskich, zakłamanych bigotach - wszyscy oni, okazuje się nie mieli krewnych. Urodzili się samorodkami i zmarli bezpotomnie.
- A co się stało z prawowitym właścicielem Czangusia, który opłacił pośrednika, bo chciał ratować psiaka. Jak on przeżył? - zapytałem, naiwne dziecko, gdy po raz pierwszy usłyszałem opowieść o Czangusiu.
- Zapewne jak większość mieszkańców pojechał do Treblinki - odpowiedział ojciec.
Co innego Czanguś przyjęty przez dzieci z otwartymi ramionami. Psu zdecydowanie łatwiej było przeżyć niż Żydowi. Pies miał dobry pieski wygląd. Był lepszej rasy niż jego właściciel. Pies wyglądał jak rasowy pekińczyk, a Żyd jak rasowy Żyd z getta. Banalny tragizm.
Legendę łatwo przyswoić, z prawdą żyć na ogół trudniej.
Jednak od tamtego czasu zdałem sobie sprawę, że wszyscy dookoła uważają mnie za Żyda, a nie wszyscy uważają mnie za człowieka. Zacząłem więc uważać się najpierw za Żyda, a dopiero na drugim miejscu za człowieka.
Nie jest już bowiem Żydem, bo inni Żydzi przestali uważać całą rodzinę, a tym samym i jego, za Żydów. Nie jest Polakiem, bo Polacy nie uważają ich jeszcze za Polaków. Są więc "nikim" na ziemi niczyjej, pogardzani przez jednych i drugich, a rozumiani tylko przez takich jak oni (...).
Golem asymilacji reinkarnował się w następnych pokoleniach. Jego glina twardniała, a coraz bardziej wątłe i poszarpane nici łączące go z tradycją i historią przodków w końcu zostały zerwane. Golem w mojej mamie myślał i mówił już tylko po polsku i przestał nawet uważać się za golema. Nie był więc podatny na żadne wypowiadane po hebrajsku prośby czy polecenia. Był arcypolski.
Ale skoro już postanowił,, że będzie Żydem, a właściwie pozostanie Żydem, postanowił pozostać Żydem o najlepszych i niepodważalnych referencjach. Nie było zresztą specjalnie trudne, mimo, że do końca życia nie miał bladego pojęcia ani o żydowskiej religii, ani o żydowskiej tradycji, ani o zwyczajach, które porzucili już jego rodzice, moi pradziadkowie.