cytaty z książki "Miłość ci nic nie wybaczy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Swoją drogą to musi być straszne mieć przy sobie kogoś, kto jest
ideałem – stwierdziła Dzidka. – Nie wiem, czy wytrzymałabym coś takiego.
Przecież przy kimś takim wiecznie musisz udawać lepszą, niż jesteś.
Chyba będę musiała iść do audiologa – powiedziała smętnie,
poprawiając się w fotelu obok Dzidki. – Piszczy mi w mózgu. Znaczy się
w uszach. To się chyba nazywa tinnitus. Moja ciotka zachorowała na to po
koncercie Cugowskiego. Żeby się pozbyć tego draństwa, musiała spać przy
radiu nastawionym na trzaski. To się z kolei nazywa biały szum i jakoś tam
pomaga. Po miesiącu jej przeszło, ale mówi, że nadal, gdy tylko gdzieś
zapowiadają Budkę Suflera, od razu wydaje jej się, że automatycznie
głuchnie.
(...) tajemnice najszybciej rozchodzą się po rodzinie i kręgu najbliższych przyjaciół.
Pascal należał do ludzi, którzy zawsze widzieli świat w pozytywnych barwach. Barbara była przekonana, że nawet na swoim pogrzebie (...) na moment wstanie z trumny, żeby pogratulować żałobnikom strojów, księdzu mowy pożegnalnej i życzyć powodzenia grabarzom. Jego nieustający entuzjazm wydawał się uroczy, zwłaszcza w kraju, w którym większość ludzi uznaje za swój obowiązek narzekać tak, jakby leżała na łożu śmierci i to w dodatku niewygodnym.
Nietuzinkowi ludzie z reguły mają opinię szajbusów.
(...) ktoś kiedyś powiedział jej, iż ludzie kupujący BMW należą do jednej z trzech grup: nowobogackich, którzy chcą zaimponować sąsiadom, blondi o IQ mniejszym niż obwód talii, którym wmówiono, że auto to jest symbolem wysokiego statusu społecznego oraz gangsterów.
Nigdy nie przewidzisz zbiegów okoliczności, a prawo Murphy'ego pozwala przypuszczać, że na pewno jakiś nam się przydarzy.
Marzenka zajrzała do barku.
- Masz tu jeszcze whisky, szampana, coś z obrzydliwym robalem na dole butelki i czarną ciecz z podpisem „agonia" zaraportowała. - To trucizna?
- Sama jesteś agonia - Karolina wstała z kanapy i podeszła do barku. - Aronia! Tylko się ,,r" rozmazało. Nalewka. Dostałam od mojej ciotki. Znakomita na wzrok i system nerwowy.
- Najważniejsze, co chcę powiedzieć, to że postanowiłam wreszcie zająć się sobą. Przez całe życie robiłam dużo dla innych ludzi i niewiele dla siebie. A przecież to na siebie jestem skazana do końca życia. Muszę nauczyć się kochać samą siebie. Nigdy tego nie potrafiłam i pewnie dlatego nie mogę znaleźć faceta. Najpierw muszę pokochać siebie, żeby inni mogli mnie pokochać.
- Czy ty nie przeczytałaś jednego numeru „Zwierciadła" za dużo?
Rodzące się w niej obawy spotęgowało spotkanie z przyjaciółkami, które uświadomiły jej. że kiedy pięćdziesięcioparoletni mężczyzna nagle zaczyna się ścigać z metryką, z reguły nie zapowiada to niczego dobrego. I żeby zainterweniowała, zanim mąż oświadczy, że poznał kogoś specjalnego" i w związku z tym chce rozwodu, a potem w jej mieszkaniu pojawi się jakaś młodociana lampucera o imieniu Jessica albo Nicola i zacznie rozkładać po szafkach swoją seksowną, koronkową bieliznę.
Od wszystkich zawsze słyszała, że w związku, owszem, dobrze ufać drugiej stronie, ale trzeba ją co jakiś czas sprawdzać. Wiedziała też, że faceci, może nie każdy, ale na pewno zdecydowana większość, mają syndrom myśliwych. Upolowana żona przestaje być atrakcyjna i trzeba ruszać na dalsze łowy.
- Śmierdzi tu. jakby się hajcowała fabryka opon. Nie wiem, czym palą ludzie w okolicznych wsiach, ale obawiam się, że wdychając to dłużej, można się przekręcić. Czad przy tym to olejek eteryczny!
- Ale ci, co palą, jakoś przecież żyją...
- Pewnie są uodpornieni. Jak człek się w dzieciństwie nauczy wdychać spaloną wersalkę babuni, to mu potem nic nie szkodzi!
- Jesteśmy trzy lata po ślubie... - westchnęła Karolina. - Ostatnio w ramach gry wstępnej usłyszałam: „Czy mogłabyś wreszcie odstawić mopa i tu przyjść?"
- Bardzo romantycznie.
- Życie... Wszystko po pewnym czasie powszednieje. Nawet seks, choć mamy go wciąż bardzo dużo, z czasem staje się trochę rutyną. Przynajmniej w jakiejś części. Znasz partnera, wiesz, co lubi, a czego nie. Nie ma już tego dreszczyku, jaki towarzyszy ci na początku, kiedy wszystko jest nowe i dopiero to odkrywasz. Sama zobaczysz...
była przekonana, że nawet na swoim pogrzebie Słowik na moment wstanie z trumny, żeby pogratulować żałobnikom strojów, księdzu mowy pożegnalnej i życzyć powodzenia grabarzom.