cytaty z książki "Chodź ze mną"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Myślałem o rodzinie, o pracy, no dobra, głównie o pracy, bo ta rozpycha się w życiu jak pijak w eskaemce (...).
Grzebanie w przeszłości jest jak dłubanie w nosie. Może przyjemne. Na pewno obrzydliwe.
Koniec końców mamy tylko przeszłość i nią jesteśmy (...).
(...) wyrzuty sumienia są jak garb. Da się z nimi żyć, po prostu rzadziej widujemy słońce.
Do szczęścia dochodzimy małymi krokami, a i ono nie powinno okazać się zbyt wielkie. Inaczej zeżre człowieka i wypluje.
Przechodzona miłość (...) smakuje jak wystygły obiad jedzony z głodu.
Tłumaczę jej, że świat się zmienił, a w słowach drzemie zaklęta przemoc. Zdaniem matki świat jest ciągle taki sam, a słowa, ludzie i zdarzenia są niczym więcej jak czystym okrucieństwem.
Mężczyzna powinien być z jedna kobietą. W trwaniu przy sobie, w poznawaniu siebie, w uczeniu się wzajemnych słabości, w tej cierpliwości i zakochiwaniu się od nowa w tym samym człowieku mieszka prawdziwa miłość.
(...) usychała z tęsknoty. Przypominała las podgryzany przez pustynię albo wątrobę alkoholika.
Śmierć oznacza, że znikają wspomnienia z głowy i smaki z języka. Potwierdza stan faktyczny, jest stemplem zagłady.
Wiadomo, jak jest: gmerasz przy szczęściu, to zaraz coś się popieprzy.
Bardzo ją kochałem. Rozpętałbym dla niej Trzecią Wojnę Światową. Tylko nie potrafiłem żyć z nią na co dzień. Zmiażdżyła nas miłość, za duża była.
Każdy syn wie, że zdjęć z rodzicem nie przegląda się tak po prostu, to celebracja i wysiłek, jakbyśmy badali manuskrypty o wodzie życia.
Źródło tej wiedzy, jak i jej treść, pozostają zakryte, ona wie i już, zamyka tym dyskusję jak bar przed awanturnikiem.
(...) jej zdaniem tęsknotę dało się porównać do kropli stygnącej smoły, co rodzi się w sercu i skapuje do brzucha.
Po tym poznasz człowieka porządnego. Poświęci siebie, żeby tylko nie troskać najbliższych (...).
Gotowanie jest trochę jak życie, godzi to, co pogodzić się nie chce, przypomina dom pełen kłótliwych lokatorów (...).
(...) kwiaty są piękne, bo bezsensowne. Jak papierosy. Kochamy je, bo tak prędko gasną.
Twojego ojca, kochanie, poznałam na zabawie w Gdyni - mówi mama - od razu wiedziałam, że będą kłopoty.
Mama wspomina, że Wacek kochał ją leniwie i szczerze, nie dość jednak, aby przyjechać aż na Oksywie.
Miał płaszcz z czarnej wełny, głupkowaty uśmiech pod futrzaną czapą i bukiet frezji wielki jak chwała Armii Czerwonej.