cytaty z książki "Nim padnie pierwszy strzał"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czymże jednak jest cierpliwość, jeżeli nie przetestuje się jej w obliczu najbardziej palących pragnień?
Nie mógł uwierzyć w słowa przyjaciela. Od kiedy to kara zależy nie od winy, ale od woli ludzi u władzy?! Od zawsze… Powinien to przewidzieć. Powinien spodziewać się najgorszego.
Jak gram, to daję ludziom radość! Uśmiechają się, jak wyciągam gitarę. A widziałeś kiedyś, żeby ktoś uśmiechał się na widok munduru?
Poczuł, że zadrżała – zaczęła płakać, więc przytulił ją jeszcze mocniej. Siedzieli otoczeni ciszą. Razem trawili ból, razem patrzyli na przyszłość z nadzieją, że uda mi się wypełnić pustkę miłością.
- Kilka razy łapała mnie kolka - wyjaśnił, po czym otrzymał niespodziewany cios rzuconą w niego rękawicą bokserską.
- To za co?!
- Za wymówki.
- Ktoś musi dowodzić! Odpowiadać za wszystko i być chłopcem do bicia, kiedy coś pójdzie nie tak. Jak będziesz kiedyś na moim miejscu, zapamiętaj sobie jedno: Inwestuj w ludzi i ich bezpieczeństwo. Ekipa jest najważniejsza, więc dobrze ją dobieraj. A poza tym są trzy proste zasady. Tylko trzy, którymi trzeba się kierować. Reszta zależy od punktu widzenia i okoliczności.
- Jakie to zasady?
- Bądź lojalny wobec kolegów
z wydziału i wobec własnego sumienia…
- To są dwie. A trzecia?
- Nigdy nie lekceważ przeciwnika.
Nim zabrzmiały pierwsze dźwięki, napotkał uważne spojrzenie dziewczyny i jej delikatny uśmiech, które sprawiały, że już nie mógł się doczekać zrobienia użytku z otrzymanego numeru telefonu. Wiedząc, że najbliższe dwa dni spędzi jednak głównie na przygotowaniach do policyjnej realizacji, przypomniał sam sobie, że jest uważany za człowieka cierpliwego. Czymże jednak jest cierpliwość, jeżeli nie przetestujemy jej w obliczu najbardziej palących pragnień?
- Lubisz Strzelać do rzeczy. Wysadzać coś w powietrze…
- Tak, Adaś, lubię strzelać do rzeczy! -odparł, podkreślając ostatnie słowo. - Lubię strzelać do rzeczy, bo one nie strzelają do mnie.
W naszym zawodzie „dobre zakończenie” to pojęcie względne. Za niektóre sukcesy płacimy wysoką cenę.
Nie jesteście wojskiem tylko policją, prawda? Obowiązują was trochę inne reguły.
Padł sygnał, że wszyscy są na swoich pozycjach. Na pobliskich posesjach ujadały psy. Śnieg skrzypiał pod butami policjantów, a z ich ust unosiła się para.
Do uszu Berga dotarło dudnienie. Jakby w budynku ktoś szybko wbiegał po schodach. Wiedział, że Wódz również to usłyszał.
Nastała cisza z rodzaju tych, po których zawsze uderza coś nieoczekiwanego.
- I dlatego przyszedłeś grać dobrego glinę?
- Nie. Zazwyczaj jestem dupkiem.
- Wyglądasz na dupka, wiesz? Nigdy cię specjalnie nie lubiłem.
- Ja ciebie też, ale szanuję naszą wspólną historię.
- Wie, czym się zajmujesz?
wykrzywił twarz w grymasie, jakby właśnie wgryzł się w wyjątkowo gorzki orzech.
- To zabrzmiało, jakbym uprawiał jakąś gangsterkę albo pracował w domu pogrzebowym lub prosektorium…
- Masz dość specyficzny zawód. Dziewczyna powinna wiedzieć, w co się pakuje.
- Mam prośbę...
- Nie! Nie przekażę twojej żonie żadnych ostatnich słów!
- Nie to! Jak będziesz strzelał, traf skurwysyna w łeb! Ty umiesz takie rzeczy.
Zdawało się, że dziewczyna nie od razu odsunęła się od niego. Ta krótka chwila, w której trzymał ją w objęciach, była najprzyjemniejszym, co spotkało go od dłuższego czasu. Z pozoru tak nieznaczny gest, a dla niego tak szczególny...
Miał dwa wyjścia: walnąć łbem zatrzymanego o stół albo pogadać z nim jak z człowiekiem. Jedni lepiej reagowali na kij, inni na marchewkę. Po chwili namysłu, kupił dwie puszki coli. Usiadł z nimi na parapecie przed drzwiami pokoju przesłuchań i spojrzał na zegarek. Była dwudziesta druga. Mieli całą noc.
Rozejrzał się po twarzach przesiadujących w lokalu gości. Kilku z nich rozpoznawał z komendy. Próbował wejść w skórę i umysł potencjalnego zdrajcy. Co musiałoby się stać, żeby stanął po drugiej stronie barykady? Ile kosztowałaby jego lojalność? Nie potrafił znaleźć odpowiedzi. Pomyślał, że może ulepiono go z jakiejś innej gliny.
Zerknął na sierżanta sztabowego i jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
- Nie mów mi, kurwa, że zostałeś psem...
- Nie mów mi, kurwa, że zostałeś handlarzem...