cytaty z książki "Piękny gangster"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Co robisz, gdy nie jesteś w stanie wybrać między
dwiema możliwościami?
Nasze spojrzenia spotykają się w lusterku.
- Tworzę trzecią - odpowiada.
- A ja myślałem, że jesteś nieśmiała.
- Bo jestem - odpowiadam, kiwając głowę. - Zwłaszcza przy nieznajomych. Czasami odbiera mi mowę w gębie i wtedy bywa niezręcznie. Ale to nie znaczy, że jestem popychadłem. Większość życia spędzam we własnej głowie, ale kiedy muszę,
to potrafię walczyć o swoje.
– Kim ty jesteś?
Jego wzrok łagodnieje. Przez kilka dłuższych chwil walczy sam ze sobą, ale w końcu odpowiada:
– Wychodzi na to, że twoim wilkiem.
To wyrafinowany, ciekawy i pewny siebie mężczyzna. Jest też starszy o dziesięć, a może nawet piętnaście lat. Chyba powinnam uznać za podejrzane, że ktoś taki się mną zainteresował, ale mam przeczucie, że ten gość należy do tych, którzy dostrzegają w ludziach to, co innym umyka. Nie tylko patrzy, ale też widzi.
Była jak lwica. Usłyszałem jej ryk, choć nawet nie
otworzyła ust.
Nie boję się ciebie. Boję się o ciebie, bo powinnaś się
mnie bać z wielu powodów, ale tego nie robisz. Myślę, że
dałabyś mi to, czego chcę, ale gorzko byś tego żałowała.
- Jesteś szpiegiem? Baronem narkotykowym? Działającym poza prawem superbohaterem?
- Mała, masz bujną wyobraźnię - stwierdził cierpko.
- Tak to bywa przy niedobrze faktów. Wyobraźnia wyrzuca piąty bieg, żeby wypełnić pustkę i nagle mały pieprzyk na karku przeistacza się w nieoperowalnego guza z przerzutami na wszystkie organy wewnętrzne. Wtedy zostają ci ostatnie tygodnie życia.
Jest moją drugą połową, yang dla mojego yin, światłem dla mojej ciemności. Jest tym, za czym tęskniłem latami, choć nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Jest miękką poduszką, na którą mogę bezpiecznie upaść.
Jego oczy jeszcze nigdy nie były tak morderczo czarne. Teraz są czarne jak bezdenna otchłań w najciemniejszym zakamarku piekieł. To czerń seryjnego mordercy.
Im bardziej świat się zmienia, tym bardziej pozostaje taki sam.
Myliłam się. Miłość to wcale nie koszmar. To cud, prawdziwe błogosławieństwo. Dzięki niej wiem, że w końcu znalazłam dom.
To bez wątpienia prawda, że odrzucenie podsyca ogień żądzy. Jeżeli chcemy czegoś, czego nie możemy dostać, to możemy oszaleć.
Miłość nie słucha logiki. Podobnie jak czas, miłość ma własną fizykę i uniwersalne zasady, których nie mamy szans kontrolować.
Serce i tak pragnie tego, czego pragnie, a ja coraz bardziej pożądam tego żebyśmy mogli już na zawsze trwać w naszym zagięciu czasoprzestrzeni.
Wreszcie mogę przestać walczyć z poczuciem obezwładniającej ulgi, jakbym właśnie wydawał ostatnie tchnienie.
- Jesteś piękny, wilczku. Mówił ci to już ktoś?
- Ty akurat powinnaś już przestać mówić - odpowiada ozięble.
- Niedawno otarłam się o śmierć i odlatują na lekach przeciwbólowych, jestem usprawiedliwiona.
Odpuść. Zaakceptuj fakt, że nosisz w sobie sprzeczności. Jeżeli żyjesz w zgodzie z własnymi podstawowymi wartościami, to wszystkie wewnętrzne dywagacje i zamartwianie się są jedynie szumem, który masz prawo ignorować.
W mojej krwi zaczyna krążyć bardzo niebezpieczna adrenalina, która tka w żyłach magię i roznieca we mnie wrażenie, że wszystko jest możliwe.Dodaje mi odwagi.
Nie wiem, do jakich kobiet przywykłeś, ale moja mama nie wychowała potulnej pszczółki - robotnicy.
Wyglądasz jak nieopróżniony od roku śmietnik. Tak się cieszę że cię widzę.
Tru. Dziewczyna nazwana na cześć postaci z jakiegoś filmu. Nieśmiała piękność z delikatnym, południowym zaśpiewem, z oczami w kolorze morskiego szkła i uśmiechem, który niemal mógłby sprawić, że mężczyzna taki jak ja uwierzy w Boga.
Można ubrać lwa w pstrokate stroje, ale i tak zawsze to on będzie królem dżungli.
Wygląda pięknie i przerażająco, jak anioł zemsty niosący zagładę całemu światu.
Jest taki duży, przyjemny i rozkosznie ciepły. Otula mnie siłą i męskością. Mogłabym tak leżeć do końca świata.
Nie jestem polnym kwieciem, słabą ofiarą ani żadną damulką w opałach. Jestem córką twardej jak stal kobiety z Południa, która w napadach wściekłości zamienia dojrzałych mężczyzn w rozbeczanych chłopców. Noszę w żyłach jej ogień, dumę i szacunek do samej siebie. Nie dam się nosić jak torba z zakupami i nie pozwolę, żeby jakiś autorytarny irlandzki gangster robił ze mnie bezwolną mamałygę, nieważne jak dobrze całuje.