cytaty z książki "Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Szaleniec nie jest człowiekiem, który stracił rozum. Szaleniec to ktoś, kto utracił wszystko poza rozumem.
Demokracja wcale nie oznacza rządów najmoralniejszych, najmądrzejszych, najsprawiedliwszych, najuczciwszych, najlepiej rządzących ani czyniących najwięcej dobra największej grupie ludzi; demokracja oznacza rządy najlepszych w prowadzeniu telewizyjnych kompanii wyborczych.
Żadne rodzinne spotkanie nie będzie w pełni udane, jeżeli sobie Polacy od serca nie ponarzekają.
Najwspanialsze twory człowiecze poczynają się z nienawiści.
Jak świat światem, zwycięzcy sądzili pokonanych jako zbrodniarzy i zapisywali ich w historii jako potwory. Zaiste, Bóg musiał własną ręką kierować losami świata, skoro ostatecznie triumfują zawsze ci dobrzy!
Pożywką szaleństwa jest właśnie rozum. Poeci nie stają się wariatami; ale szachiści - owszem. Wariują matematycy i kasjerzy; twórczy artyści - bardzo rzadko.
Bestsellery dziadka to są zazwyczaj już wywołujące odruch wymiotny lektury obowiązujące wnuka.
Jest strach słowotoku i jest strach milczenia, a ten drugi nieporównywalnie głębszy, bo już bezmyślny, zwierzęcy, całkowicie ulegający beznadziei chwili.
Nie można bowiem przedstawić dowodów na nieistnienie.
Nie w każdym szaleństwie jest metoda; jedynie w tych największych.
Widziałem osiemdziesięcioletnich głupców, osiemdziesięcioletnich zbrodniarzy, robiłem z nimi wywiady. Wiek nie gwarantuje niczego, prócz cynizmu i zwiotczenia mięśni.
Na pacyfizm mogą sobie pozwolić jedynie wnuki krwawych militarystów.
Kamera widzi, kamera rozumie; obrazy to słowa, i można budować z nich zdania, telepatycznie wpływające na widza, który przecież nawet nie zdaje sobie sprawy, iż jest odbiorcą obdarzonego treścią i znaczeniem przekazu. To nie jego umysł dokonuje selekcji i segregacji...
Najwspanialsze twory człowiecze poczynają się z nienawiści, najczyściej lśni ostrze w ciemnościach nocy.
Czaszki, żebra, kręgosłupy potrzaskane, czarne wykrzykniki kości udowych i ramiennych, strzępy skóry, a może ostatnich ubiorów, całunów trumiennych, w wiecznym cieniu i wilgoci, tak czy owak przegniłe do jednej cuchnącej, lepkiej masy, góra ludzkich szczątków, hałda organicznych starożytności wspina się pod chropowatą ścianą na wysokość pasa, piersi, oczu. Kiedyś byli trupami, dziś nawet nimi nie są. Zatrzeszczą, zagrzechoczą, kiedy przebiegnie szczur, rozsypią się w proch, gdy dotknie ich dłoń człowieka. Krypta, tu spoczęli, w krypcie pod wiekowym kościołem. Jeszcze unosi się w chłodnym powietrzu echo liturgicznych śpiewów z celebry odprawionej kilka metrów ponad sklepieniem podziemnego grobu, w świecie światła i ruchu, jeszcze wsnuwa się w martwe nozdrza woń kadzideł.
- Co usprawiedliwia terroryzm?
- Jeszcze większy terroryzm.
A na czym polega siła terroru? Nie odwołujemy się do strachu rządzących, lecz do przerażenia zwykłych ludzi(...).