cytaty z książki "Żona nazisty. Jak pewna Żydówka przeżyła Zagładę"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mimo porażającej klęski pod niebem rozświetlonym bombami, przy huku rosyjskich dział, nadal bał się cokolwiek powiedzieć. Musicie zrozumieć, że milczenie stało się nawykiem. Nawyk milczenia jest zaraźliwy, przechodzi z jednej osoby na drugą.
(...) przełknęłam gorzką pigułkę odrzucenia ze strony ukochanego i poczułam zawartą w niej truciznę. Zamordowałam dawną siebie i przemieniłam się z motyla na powrót w gąsienicę. Tej nocy nauczyłam się szukać cienia, preferować milczenie.
Teraz jestem jak Dante – pomyślałam. – Idę przez piekło, ale nie płonę.
Łatwo jest zostać kardynałem (...) gdy ma się kuzyna papieża.
Mieliśmy swój intelekt i styl. Nasze miasto było wytworną „Królową Dunaju”, „Czerwonym Wiedniem” z opieką społeczną i budownictwem mieszkaniowym dla robotników. To tu geniusze tacy jak Freud, Herzl i Mahler tworzyli nowe idee: psychoanalizy, syjonizmu, socjalizmu, reformy, odnowy – rzucając światło na cały świat.
Przynajmniej pod tym względem – bycia „światłem narodów” – moi asymilowani wiedeńscy Żydzi byli tak samo żydowscy jak inni.
Czułam jej triumf, jej prawdziwą satysfakcję, że moje życie legło w gruzach. Wierzcie mi, to ma odór – jak pot, jak żądza.
Kobiecość i jej ładne atrybuty straciły znaczenie. Jak owoce i kwiaty, kobiecość szybko się psuła i za dużo kosztowała w stosunku do jej małej przydatności w czasie wojny.
(...) ludzie są całkowicie nieprzewidywalni, jeśli chodzi o osobistą moralność.
Poruszałam się jak drobinka kurzu na bańce mydlanej – niewidoczna, ale w każdej chwili wystawiona na zniszczenie.
Dusza wycofała się w racjonalne milczenie. Ciało pozostało tam, w tym szaleństwie.
Seks to jedna z niewielu rzeczy, które można w życiu robić, by zapomnieć o tych wszystkich rzeczach, których robić nie wolno.
Patrzyłam w niebo, na amerykańskie bombowce, które codziennie leciały nad niedaleki Berlin. Widziałam je tak, jakby niebo było ogromnym ekranem, na którym rozgrywa się jakaś fikcyjna epopeja – samoloty lecące w szyku jak wielkie kaczki przez chmury, czarne wybuchy ognia artylerii przeciwlotniczej biegnące w górę, by je zagarnąć. Wysyłałam w niebo moim zbawcom życzenia zwycięstwa. Na widok spadającego amerykańskiego lotnika moje serce spadało na ziemię razem z nim. Wypatrywałam, czy otworzy mu się spadochron; możliwość jego śmierci sprawiała, że nawet kości bolały mnie z żalu.
Przypuszczam, że potrafiła być tak delikatna i czuła jak moja marmurowa rzeźba, ale ja czułam w niej tylko marmur.
[Córka] Ratowała mnie przed obłędem. Pozwalała mi się uśmiechać w obliczu śmierci. Była moim cudem. Póki była ze mną, wierzyłam w cuda, wierzyłam, że może cały świat jeszcze się uratuje.
Rodzenie dzieci stało się w Niemczech jedną z najwyższych form patriotyzmu, zaraz po śmierci na froncie.
Zapadła we mnie straszna cisza, jakby mnie wydrążono i wypełniono pustką.
Nie mam pojęcia, co w tamtym czasie jadło moje dziecko, jak jedliśmy, co jedliśmy. Już nie pamiętam. Każdy dzień był nową przygodą w krainie głodu.
Zbliżał się wieczór. Słońce zachodziło. Mężczyzna opowiedział nieznajomej na ulicy historię tak straszną, że naprawdę wydawało się, że słońce w ogóle powinno przestać świecić – ale nic się w niebiosach nie zmieniło, nie dały żadnego znaku, że płacz dzieci tam dotarł.
Im ciężej pracowałam, im się robiłam chudsza, im bliższa byłam utraty nadziei i wyobrażeń o śmierci, tym bardziej przenikała mnie czułość dla każdej żywej istoty. Nie czyniłam już rozróżnień między ludźmi. Nie miałam nic nikomu za złe i ceniłam każdego.
Czasami wśród kłębiących mi się w głowie myśli miewałam wizje pokoju, harmonijnej wiejskiej społeczności, jak w socjalistycznej literaturze – gdzie uwielbienie życia nie dopuści do wojny i nienawiści.
Życie jest piękne, a zaczyna się jutro.
Austriacy zaczęli już cierpieć. Ich mały dyktator z Linzu nie okazał się takim wojskowym geniuszem, za jakiego go powszechnie uważano w 1941 roku. Tracili synów, przeżywali naloty. Podobało im się, gdy mogli po prostu rabować bezbronną ludność cywilną, ale te wrogie armie – ten Żukow, ten Eisenhower, ten Montgomery… Nie o to im chodziło, gdy głosowali za Anschlussem.
Wiecie, zdarzają się takie chwile namiętności, które wiążą się z cierpieniem. Potem oczywiście ta chwila mija razem z namiętnością i bólem, wybaczamy sobie i zapominamy. Wydaje mi się jednak, że ilekroć rani się kogoś, kogo się kocha, w związku rysuje się pęknięcie, jakby słabsze miejsce – i zostaje tam, niebezpieczne, i czeka na kolejną okazję, żeby się otworzyć i wszystko zniszczyć.
(...) na wojnie ludzie wyrabiają sobie przesądy, w jaki sposób chcieliby i nie chcieliby umrzeć.
Byliśmy dziećmi Niemiec. Nową religię domagającą się „krwawej ofiary” umacniano w całej Europie przy współudziale Kościoła. Czyż my, wiedeńczycy, nie widzieliśmy, jak kardynał Innitzer, pasterz austriackich katolików, pozdrawiał Hitlera nazistowskim salutem po Anschlussie?
Weronika otarła twarz Jezusowi, gdy niósł krzyż na Golgotę, i ta twarz odcisnęła się na jej chuście. Nasze twarze pozostaną odciśnięte na sercach tych, którzy są dla nas dobrzy. Jak błogosławieństwo.