Etapy pisania książki
Zastanawialiście się kiedyś jak czuje się autor, który pisze książkę? Czy od początku jest przekonany, że powieść będzie bestsellerem, a może cały czas wątpi w swoje siły. Znaleźliśmy ciekawą infografikę opisującą kolejne etapy procesu twórczego, a o komentarz poprosiliśmy dwoje pisarzy młodego pokolenia, czyli Katarzynę Puzyńską i Remigiusza Mroza.
Katarzyna Puzyńska: Jak się czuje pisarz podczas tworzenia? Całkiem nieźle. Przynajmniej początkowo. Rozmawiasz sobie w głowie (a czasem i na głos) z nieistniejącymi ludźmi i zmyślasz na potęgę. Musisz być miły tylko dla swojego psa (i kota). Potem już tylko trochę się człowiek musi napocić, napłakać, pośmiać, pobać, pokombinować, postać na głowie (ponoć w tej pozycji lepiej się myśli… ponoć), wysłać męża po ogórki małosolne w środku nocy (kiszonych nie lubię, a bez zachcianek do porodu dojść nie może). Na koniec jeszcze zespół suchego oka, odcisk, lista ćwiczeń na proste plecy. Ale jest! Jeeeeeest. Nareszcie. To kiedy zaczynamy od nowa?
Remigiusz Mróz: Właściwie z pisaniem jest podobnie, jak z chodzeniem po górach… o ile założymy, że po drodze zgubimy szlak, nagle zacznie wiać halny, a do tego wpakujemy się w sam środek zawiei śnieżnej. I że trasa będzie oblodzona. A „śmigło” TOPR-u akurat tego dnia odmówi posłuszeństwa. Podobnie jak policyjny „Sokół”. W dodatku mgła będzie tak gęsta, że ratownicy nigdy nas nie znajdą...
Ale z dołu wszystko wygląda całkiem nieźle. Prognoza jest dobra, szlak oznaczony, wiadomo którędy iść, znamy nawet czasy przejścia. Dopiero potem okazuje się, że trasa się rozwidla, a my zapomnieliśmy mapy. W oddali widać wał fenowy, zwiastun skoku adrenaliny. Może nawet kłębiące się chmury w kształcie grzybów, które każą spodziewać się emocji spod znaku burzy.
Mimo to coś ciągnie nas w górę, więc przyspieszamy, nie zakładając nawet, że możemy odpuścić. A kiedy stajemy na wierzchołku, okazuje się, że trafiliśmy dokładnie tam, gdzie zamierzaliśmy. W dodatku pogoda nas oszukała. Jest wprost wymarzona.
Tylko jak tu zejść z powrotem na ziemię? Oto jest największy problem. Najlepiej iść dalej. I w ten sposób powstają trylogie, tetralogie i inne serie…
komentarze [13]
Na początek powtórze pytanie, które już padło. Serio? Ale po głębszym zastanowieniu to ma sens! Przecież pisanie książki to długi proces pełen zawirowań, wzlotów i upadków. Tu pisanie zostało przyrównane do życiowych, poważnych tematów. Może przekaz nie jest powalający ale! Tak jest to "ale", które pozostawiono nam -przeciętnym odbiorcą. Skłania do rozmyślania, szukania...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejPodczas pisania książki na pewno są wzloty i upadki emocjonalne, wena pomysłów w niemalże nieskończonej formie, ale również ich całkowity brak. Mimo wszystko nie poddawać się. Znaleźć dobry koncept i ,,kiedyś" w końcu dokończyć dzieło w całości. W pierwszej kolejności pisarz pisze dla siebie, więc nawet w ostateczności każde niedokończone dzieło będzie mógł uznać jako swego...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Aż chciałoby się powiedzieć: Mają rozmach s.....
Się rozpisali.... to już ustawa UE do sprawy przewozu karmelków drogą lądową ma ponad 1000,a tu na ciekawy temat jeden obrrazek i dwie suche wypowiedzi, których autorzy silą się na dowcipność.
Trochę dłuższą i mniej suchą wersję można znaleźć tutaj: http://lubimyczytac.pl/profil/326641/remigiusz-mroz/teksty-redakcyjne :) Pozdrawiam!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cześć.
Mam pytanie trochę poza tematem, ale jednak odrobinę za niego uczepione.
A co, gdy ktoś napisze swój debiut? Już w końcu dopieścił ją (swą powieść) do perfekcji. Przeczytał po raz enty by uzyskać bezbłędną formę. By fabuła miała ręce i nogi a nie bezsensowna i wyssana z palca. Wysłał do kilku wydawnictw.
Pisać od razu kolejną? Bo autor ma jeszcze kilka w głowie....
Nie ma czegoś takiego jak bezbłędna forma. Zwłaszcza że piszesz półka przez u...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postRzeczywiście. Ale błąd. Oczywiście, że się pisze przez kreskowane.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeśli nikt nie wydaje debiutów... To kto w ogóle wydaje pisarzy? Pierwsza książka zawsze jest debiutem, takie rozumowanie chyba nie ma sensu O_o
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAle kiedyś musi wyjść coś, co nazwą "debiutem", tak? Debiut to jest to, co ogółem wychodzi na rynek, a nie to, co ktoś sobie skrobie do szuflady... O_O
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post