rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mimo wrodzonej (nabytej?) miłości do science-fiction, moja styczność z panem Asimovem ograniczała się do tej pory tylko do "Równych bogom" i "Ostatniego pytania". W obydwu tych pozycjach Isaac zmusił mnie do mózgowej gimnastyki, do porzucenia życia codziennego na trzeciej planecie od Słońca i ucieczki do wszechświata równoległego, lub do [bardzo] odległego punktu w czasie. Dużo dobrego materiału do przemyśleń na temat tego co może dziać się parseki od nas.

Zachęcony tym kunsztem, sięgnąłem po pozycję flagową - "Fundację". No i niestety, być może wciąż byłem pod wpływem kilku przeczytanych ciągiem książek Lema, a może zabrakło mi nastroju na czas czytania - ale "Fundacji" w moim subiektywnym odczuciu sporo brakuje. Najgorsze i dominujące wspomnienie tej książki, to uczucie ciągłego tkwienia we wstępie. Procenty na belce Kindle'a rosną, 70%... 80%.. czekam na akcję, a tu niestety wciąż nic. Ani wyraźnych postaci, ani wyraźnego celu. Nie uświadczyłem też bardzo istotnego dla mnie elementu, czyli obecności literki "S" z "S-F". Być może istnieje w tej książce takowy, ale w blasku Lema blednie na tyle, że przestaje być zauważalny.

Tak więc - gwiazdek 5. Z bólem serca, w zestawieniu z tym co do tej pory przeczytałem, "Fundacja" jest tylko przeciętna.

Po Asimova z pewnością sięgnę jeszcze nie raz - widziałem co ten gość potrafi czytelnikowi w głowie narysować i "ja chcę jeszcze raz!".

Mimo wrodzonej (nabytej?) miłości do science-fiction, moja styczność z panem Asimovem ograniczała się do tej pory tylko do "Równych bogom" i "Ostatniego pytania". W obydwu tych pozycjach Isaac zmusił mnie do mózgowej gimnastyki, do porzucenia życia codziennego na trzeciej planecie od Słońca i ucieczki do wszechświata równoległego, lub do [bardzo] odległego punktu w czasie....

więcej Pokaż mimo to