Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ciąża? Gruba przesada!
Poradników ciążowych mamy na rynku pod dostatkiem, ale takiej formy i takiego spojrzenia - jak to zaprezentowane w książce „Ciąża drogą mailową” - próżno w nich szukać. Koncepcja, jaką obrały autorki, jest oryginalna, bo oparta na elektronicznej korespondencji dwóch przyjaciółek, które niemal w tym samym momencie dowiadują się, że zaszły w ciążę. Ciekawostką jest również fakt, że historia ta wydarzyła się naprawdę, bo przyszłe mamy rzeczywiście mailowały ze sobą przez cały okres ciąży dzieląc się doświadczeniami, problemami i radością związanymi z oczekiwaniem na dziecko. Na dowód tego autorki zamieściły w książce swoje prawdziwe adresy mailowe, poprzez które można z nimi korespondować jeszcze długo po lekturze.
Bohaterkami książki są Ania i Justyna. Ania zachodzi w drugą ciążę, wychowując już roczną córkę; dla Justyny zaś będzie to pierwsze dziecko. Dla obydwu przyjaciółek ciąża to istna rewolucja. Justyna ma mnóstwo zmartwień i obaw dotyczących swojego stanu, cieszy się, choć jej radość maleje w obliczu strachu przed zbliżającym się porodem. Ania ma inne zmartwienia, przeraża ją wizja mieszkania z wredną teściową, która zrządzeniem losu wprowadza się do domu bohaterki na całe 9 miesięcy. Czy ciąża połączona z wychowaniem małego dziecka i tolerowaniem w domu intruza może cieszyć?
„Ciąża drogą mailową” to ciąża odarta z lukru. To chciałoby się powiedzieć – nie poradnik, ale „życiownik” ciążowy. Pytania, jakie zadają sobie bohaterki są pytaniami, które cisną się na usta każdej ciężarnej, a na które nie można znaleźć odpowiedzi w klasycznych poradnikach. Bo czy wiecie jak wydepilować linie bikini, gdy brzuch wszystko przesłania? Dlaczego ciążowy seks to najlepszy seks w życiu? Jak to jest czuć się jak słoń w składzie porcelany ? To tylko niektóre pytania, na które można znaleźć odpowiedzi w tej książce. I poczuć sympatię do bohaterek, które są po prostu bardzo prawdziwe. Nie gloryfikują swojego stanu, ale próbują go jakoś przetrwać. Finałem książki są porody bohaterek. Może zbyt dosadne i odkrywające intymne strony tego wydarzenia, ale z drugiej strony uświadamiające jak wygląda prawdziwy cud narodzin. Dzięki książce można zrozumieć, że idealne macierzyństwo nie istnieje i że w ciążę łatwiej zajść, a znacznie trudniej ją znieść…

Ciąża? Gruba przesada!

Poradników ciążowych mamy na rynku pod dostatkiem, ale takiej formy i takiego spojrzenia - jak to zaprezentowane w książce „Ciąża drogą mailową” - próżno w nich szukać. Koncepcja, jaką obrały autorki, jest oryginalna, bo oparta na elektronicznej korespondencji dwóch przyjaciółek, które niemal w tym samym momencie dowiadują się, że zaszły w ciążę. ...