Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Winston Churchill rzekł kiedyś: "Nigdy w dziejach wojen tak liczni nie zawdzięczali tak wiele tak nielicznym", mając na myśli pilotów walczących po stronie aliantów w trakcie Bitwy o Anglię. I spośród tych niewielu niewielką, ale znaczącą, część stanowili Amerykanie.
O nich właśnie jest ta książka.
A przynajmniej... starała się być. Wiem, wiem, nie da się odciąć z tej długaśnej taśmy czasu tylko tego kawałka, kiedy oficjalnie trwała Bitwa o Anglię i tyle. Czasem jednak wydawało mi się, że autor chciał przedobrzyć i opowiedzieć o WSZYSTKIM, a tak się nie da. Trzeba mu jednak przyznać, że się przyłożył, bo ilość wykorzystanych źródeł jest naprawdę imponująca. Ostatecznie cieszę się, że została napisana tak, a nie inaczej, bo choć czytanie było żmudne (przez ilość informacji, sam styl jest bardzo przystępny), to jednak czuję, jakby przynajmniej na tym wąskim polu temat został wyczerpany (przynajmniej dla mnie na tę chwilę) - mamy i o tej ósemce Amerykanów (ich losy sprzed, w trakcie i po Bitwie, niestety tylko jeden z nich przeżył wojnę), i o stronie niemieckiej, i o Churchillu, wszystko zgrabnie podzielone i dograne. Kilka razy się wzruszyłam, przede wszystkim czytając o okolicznościach śmierci pilotów. Cieszę się, że trafiłam na nią przypadkiem w bibliotece, ten spitfire długo mnie nie przekonywał :P
Polecam fanom lotnictwa i historii :)

Winston Churchill rzekł kiedyś: "Nigdy w dziejach wojen tak liczni nie zawdzięczali tak wiele tak nielicznym", mając na myśli pilotów walczących po stronie aliantów w trakcie Bitwy o Anglię. I spośród tych niewielu niewielką, ale znaczącą, część stanowili Amerykanie.
O nich właśnie jest ta książka.
A przynajmniej... starała się być. Wiem, wiem, nie da się odciąć z tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę tę dostałam z okazji zakończenia liceum, za udział w jakimś konkursie czy coś. W innym przypadku pewnie nigdy bym jej nie przeczytała. Tytuły sugerujące tematykę kulinarną mocno mnie odstraszają, bo nie orientuję się we wszystkich rodzajach ryżu, trudno mi rozpoznać, kiedy coś jest duszone, a kiedy gotowane, no i mówiąc krótko - ja i kuchnia to nie są słowa, których użyłabym w krótkim opowiadaniu (chyba że o tematyce apokaliptycznej). Po opisie spodziewałam się dość lekkiej, choć w płaczliwym tonie obyczajówki. I powiem szczerze, że porządnie się zdziwiłam, choć mam pewien problem z "Sufletem". Trzy perspektywy, trzy kraje, trzy historie, trzy tragedie - już samo to jest wymagające dla autora, przeskakiwanie między bohaterami wydaje się czasem nie na miejscu, nie pozwala na dobrą sprawę, by akcja się rozwinęła, ale jednocześnie ciągle coś się dzieje w życiach tych załamanych ludzi. Drugą trudnością jest pisanie po angielsku przez Turczynkę - może to jest przyczyna, dlaczego styl pisania autorki bywa irytujący i pretensjonalny, choć do przeżycia. Coś jednak jest w tej pozycji, że nie można jest zostawić. Historie są smutne, a co najgorsze - każda z nich może przydarzyć się każdemu z nas. Nie, nie ma ckliwych happy endów. Jest za to walka z każdym dniem - nie bohaterska, nikomu nie powiewa pelerynka... Cóż - kończę już ten wywodzik - warto przeczytać. Nie jest to pozycja, która zmieni życie, ale wciąż warto. A ja... mam ogromną chęć na suflet czekoladowy ;)

Książkę tę dostałam z okazji zakończenia liceum, za udział w jakimś konkursie czy coś. W innym przypadku pewnie nigdy bym jej nie przeczytała. Tytuły sugerujące tematykę kulinarną mocno mnie odstraszają, bo nie orientuję się we wszystkich rodzajach ryżu, trudno mi rozpoznać, kiedy coś jest duszone, a kiedy gotowane, no i mówiąc krótko - ja i kuchnia to nie są słowa, których...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka bardzo dobra, pozbawiona użalania się, dłużyzn, pseudofilozoficznych tekstów. Uri Orlev świetnie przedstawił historię Yorama, pokazując, że "perspektywa dziecka" nie oznacza, że coś jest przedstawione bardziej płytko, naiwnie czy - po prostu - dziecinnie. Dziecko też ma swój sposób na przeżycie wojny, nawet jeśli musi to być ucieczka i ukrywanie się. Jeszcze nie widziałam filmu na podstawie książki, ale całkiem podobne wydało mi się "Życie jest piękne", gdzie przetrwanie wojny oznaczało wygraną w grze. Polecam szczerze, książkę czyta się szybko dzięki zwięzłemu, dość prostemu językowi, zresztą tempo akcji wręcz to wymusza.

Książka bardzo dobra, pozbawiona użalania się, dłużyzn, pseudofilozoficznych tekstów. Uri Orlev świetnie przedstawił historię Yorama, pokazując, że "perspektywa dziecka" nie oznacza, że coś jest przedstawione bardziej płytko, naiwnie czy - po prostu - dziecinnie. Dziecko też ma swój sposób na przeżycie wojny, nawet jeśli musi to być ucieczka i ukrywanie się. Jeszcze nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeglądając stary pamiętnik natknęłam się na ten tytuł i za nic nie mogłam sobie przypomnieć, o jaką książkę chodzi... Niewybaczalny błąd, bo jest świetna! Muszę ją mieć na własność, wtedy na pewno już o niej nie zapomnę, a i niejednokrotnie wrócę ;) Polecam wszystkim!

Przeglądając stary pamiętnik natknęłam się na ten tytuł i za nic nie mogłam sobie przypomnieć, o jaką książkę chodzi... Niewybaczalny błąd, bo jest świetna! Muszę ją mieć na własność, wtedy na pewno już o niej nie zapomnę, a i niejednokrotnie wrócę ;) Polecam wszystkim!

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to