rozwiń zwiń

To nie jest kraj dla trzeźwych ludzi

VenusInFur VenusInFur
09.06.2015
Okładka książki Masakra Krzysztof Varga
Średnia ocen:
6,7 / 10
371 ocen
Czytelnicy: 832 Opinie: 48

Najnowsza powieść Krzysztofa Vargi niczym specjalnie nie zaskakuje, gdyż mieści się ona
w pewnej nadrzędnej dla jego prozy tematycznej ramie. Tak więc czytelników
i znawców swojego pisarstwa autor „Gulaszu z turula” raczej nie wprawił w intelektualną konsternację. Pisarz kurczowo trzyma się sprawdzonego, dobrze mu znanego wzorca konstruowania fabuł i nie szarżuje żadną formalną innowacyjnością ani narracyjną, ani kompozycyjną. Jego nowa książka ma za to wiele wspólnego z wcześniejszą „Tequilą”, z jeszcze wcześniejszymi „Chłopakami…”, ale i spore jest powinowactwo „Masakry” z równie krytycznymi „Trocinami”. Można z powodzeniem stwierdzić, że ta fabuła jest pewnym continuum wyżej wymienionych tekstów. Jako że Varga z pewną dozą ubolewania, ale i twórczej oryginalności porusza się po orbicie topiki związanej z ludzką degrengoladą, upadkiem, rozkładem, także i bohatera „Masakry” – Stefana Kołtuna, starzejącego się oraz zapomnianego muzyka rockowego, który bezskutecznie usiłuje się spionizować i przerwać tygodniowy ciąg alkoholowy – można z powodzeniem wpisać w ten pełen brutalności paradygmat.

Żaden inny pisarz z taką obsesją nie zajmuje się topiką cielesnego rozkładu, żaden (wyjąwszy Pilcha i wczesnego Stasiuka) współczesny prozaik nie epatuje tak dojmująco werystycznymi opisami pijackiej fizjologii i przerażającego w swej nieuchronności procesu trzeźwienia, jak autor „Czardasza z mangalicą”. Wreszcie, nakreśleni grubą kreską bohaterowie Vargi niejednokrotnie ocierają się o śmierć, bo na pocałunek Srogiej Pani bywają ze swej natury niejako skazani. W „Masakrze” osobliwie jeden wątek z nią się łączący jest szczególnie bolesny, w swej istocie również dramatyczny, ale i paradoksalnie – jak to u Vargi często bywa – doprowadzony zostaje do granic groteski i absurdu. Mam na myśli scenę rozgrywającą się w mieszkaniu magistra Wątroby oraz jej późniejsze reperkusje dla Stefana oraz Docenta.

Redukowanie „Masakry” wyłącznie do powieści alkoholowej (pomimo całej szlachetności i długiej tradycji tego gatunku, bo i Hłasko, i Pilch, i Lovry…) byłoby niesprawiedliwe, nierzetelne, no i przede wszystkim trywializujące ten skądinąd kapitalny tekst, ponieważ Krzysztof Varga posługując się w swej ostatniej fabule pewnym narracyjnym schematem, otwiera przed sobą możliwość oraz pretekst do snucia refleksji nad sprawami fundamentalnymi, a jeżeli nie fundamentalnymi, to co najmniej dla naszej współczesności bardzo istotnymi. Sprzyja temu, rzecz jasna, na poziomie formalnym zastosowanie trzecioosobowej narracji, w której opowiadacz niejednokrotnie dokonuje komentarza oraz wprowadza spore partie dyskursywne.

Stefan niczym bohater Joyce’a wyrusza w swą męczeńską, pijacką odyseję, co prawda nie po ulicach Dublina, a po Warszawie, w dniu narodowego święta, w czasie pełnego emfazy i patosu wzmożenia uczuć patriotycznych wśród mieszkańców stolicy. Na swojej drodze spotyka wówczas różne emblematyczne postaci, które inteligentny czytelnik, wnikliwie śledzący życie społeczno-polityczne bez trudu rozpozna, czy znajdzie w rzeczywistości pozaliterackiej przynajmniej ich zbliżone odpowiedniki. Zastosowanie takiego chwytu kompozycyjnego pozwoliło pisarzowi pod płaszczykiem groteskowej powieści alkoholowej napisać spory pod względem objętościowym, polifoniczny, fabularny, i co najistotniejsze, nieschematyczny oraz bez publicystycznego nadęcia traktat o współczesnej Polsce. Okazuje się, że można bez popadania w patos i bez bicia w publicystyczny, zabijający literackość ton napisać powieść diagnozującą współczesność w wymiarze egzystencjalnym, ideowym, społecznym, politycznym.

Rzygający w trakcie swej pełnej udręk, miejskiej peregrynacji Stefan, życiowy bankrut, złajdaczony eks wokalista na scenie muzycznej alternatywy – jak już zasygnalizowałam – spotyka swoich dawnych znajomych. A to natknie się na bogatego Prezesa, który zbił spory majątek w okresie transformacji, a to za chwilę napije się z funkcjonującym na marginesie literackiego obiegu Poetą, przy talerzu z flakami posłucha słów „wizjonerskiego”, neonacjonalistycznego Proroka, by po jakimś czasie powspominać pełną seksualnych uniesień przeszłość ze swoją dawną, niespełnioną miłością – silną, dawniej ultra nowoczesną, obecnie oddaną rodzinie w wymiarze patriarchalnym kobietą, która nosi znaczące imię Wiedźma. Wachlarz postaci, z którymi coraz bardziej zmęczony i skacowany Stefan wchodzi w dyskursywną interakcję, im bliżej nocy, bardziej się rozszerza. Pojawiają się kolejni, godni podjęcia dialogu rozmówcy – lewicowy inteligent, błyskotliwy ironista Docent, który w każdej dyskusji bezlitośnie druzgocze swoich adwersarzy oraz przenikliwy w swych kulturowych diagnozach, wspomniany już, magister Wątroba, któremu pijaństwo podcięło naukowe skrzydła. Osobliwymi znajomymi Stefana są także Stach i Izabela. Narrator dokonując opisu tychże postaci, dokłada wszelkich starań, by czytelnik skojarzył małżeństwo spotkane przez Kołtuna na Powiślu z jedną bardzo ważną dla polskiej literatury XIX wieku powieścią, która to stała się niedawno przedmiotem absurdalnej, ideologicznej napaści Jana Polkowskiego na łamach jednego z prawicowych tygodników.

Prowadzony po pijanemu dyskurs staje się pretekstem do rozliczeń z polskością, której wiadomy wzorzec środowiska narodowo-katolickie usiłują arbitralnie narzucić wszystkim Polakom, wykluczając tych inaczej myślących. Varga wkłada w usta bohaterów różnorakie sekwencje światopoglądowe, by dokonać obrachunku z rzeczywistością ostatnich lat, by zdekonstruować niespójne zbitki wzięte z różnorakich idei, z których Polacy próbują klecić coś na kształt tożsamości. „Masakra” jest inteligentnie ironiczna, szalenie groteskowa, a momentami przepełniona kpiną. Stefan cierpi bowiem na „kace katyńskie, kace egzekucyjne”. Varga brutalnie dekonstruuje martyrologiczną polskość, z lubością sięga po narodowe świętości, by je móc po sowizdrzalsku zszargać. I bardzo dobrze, bo takiej otrzeźwiającej, prześmiewczej, zanurzonej w polskim piekiełku powieści od dawna potrzebowaliśmy. Varga, stawiając na drodze Stefana te jakże emblematyczne postaci, dokonuje obrachunku ze wszystkimi wynaturzeniami polskości, z jej postkolonialnymi kompleksami, parszywym, jałowym resentymentem oraz uwznioślanymi do granic absurdu historycznymi traumami, na fundamencie których środowiska prawicowe uporczywie i – rzec by – dosłownie po trupach usiłują budować jakąś parareligię, mającą w ich mniemaniu na nowo zintegrować, nie społeczeństwo, a naród. Niczym bumerang wraca zatem w czasie naszej trudnej i wrogiej potransformacyjnej współczesności cały czas dźwięczące echo pytania, które zadawali na początku poprzedniego stulecia Wyspiański, Berent, Żeromski czy Kaden-Bandrowski.

Proza Krzysztofa Vargi napędzana jest poprzez zbiorowe lęki, obsesje, frustracje i drzemiącą w Polakach złość. Bardzo drobiazgowo autor „Masakry” nakreśla nasz portret własny. Varga przystawia Polakom lustro i zdaje się mówić: „przejrzyjcie się w nim, tacy właśnie jesteśmy”. Jego krytyka w najnowszej książce osiąga rozmiary, których nie powstydziłby się nawet znany z zajadliwości i ostrza swej prozy mistrz ciętego języka Michel Houellebecq. Dostaje się wszystkim i wszystkiemu. Intelektualnie zidiociałej prawicy, wszelkiej maści ideologom, narodowcom, środowiskom kościelnym, niedzielnym patriotom czczącym wrak samolotu, nadętym liberałom, rozmemłanej lewicy, postmodernistom w postaci Derridy, Lacana, i Deleuze’a, cynicznym jak się okazuje feministkom, kapitalistom, pracownikom korporacji, przesiąkniętemu komercją rynkowi muzycznemu, zdechłej, sprowadzonej do niskiej rozrywki kulturze, alkoholikom, publicystom zarówno z prawa, jak i z lewa, uprawiającemu postromantyczną poezję Czcigodnemu Starcowi oraz jego grafomańskim epigonom. Tę pełną złości enumerację można ciągnąć w nieskończoność. Politycznie poprawny w „Masakrze” Krzysztof Varga nie jest. Zresztą nigdy nie był.

Wracając jeszcze do alkoholowego wymiaru tej powieści, jest to książka o kacu, zarówno tym fizjologicznym, pojętym jako objaw trzeźwienia, ale przede wszystkim o tym symbolicznym. To również książka o Warszawie, której topografię Varga w „Masakrze” dyskretnie rysuje. Problem przestrzeni z kolei łączyłby ją z inną ważną w dorobku pisarza książką, z „Nagrobkiem z lastryko”, gdzie pojawia się motyw gadających pomników. Stefan, podobnie jak bohater debiutanckiej powieści innego świetnego pisarza, Ignacego Karpowicza, rozmawia z monumentem Bolesława Prusa. Bohater „Niehalo” z kolei wiódł dyskurs z białostockimi pomnikami Piłsudskiego i Popiełuszki. Stefan, pomimo że tego wprost nie deklaruje, żywi nostalgię za przeszłością. Tym mitycznym, zatrzymanym w pamięci czasem, raz po raz wspominanym, są lata dziewięćdziesiąte, kiedy był znany, kiedy rynek muzyczny wyglądał inaczej. Ewokowanie nostalgicznych reminiscencji staje się w przypadku tego bohatera, który w istocie swe życie już przegrał, remedium na smutną, zasmarkaną teraźniejszość.

Czytam „Masakrę” przede wszystkim jako inteligentną książkę o naszej współczesności, o której, jak się okazuje, nie sposób rozprawiać na trzeźwo. Dlatego bohaterowie, by móc zneutralizować polskie realia, oswoić historyczne traumy, a przy tym merytorycznie i twórczo prowadzić dyskurs o Polsce, muszą wypić kilka kolejek. Wódki, piwa, wina. Nieważne. Kwestia gustu i osobistych dionizyjskich preferencji.

Justyna Anna Zanik

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja