Próba ucieczki

świecesie świecesie
27.09.2019
Okładka książki Dwunaste: nie myśl, że uciekniesz Filip Springer
Średnia ocen:
6,5 / 10
919 ocen
Czytelnicy: 2062 Opinie: 93

Nie sądź, że jesteś kimś wyjątkowym. Nie sądź, że nam dorównujesz. Nie sądź, że jesteś lepszy, mądrzejszy od nas. Nie sądź, że jesteś w czymś dobry. Jeśli słyszałeś któreś z tych zdań, to znaczy, że też pochodzisz z tego miejsca. Jeśli słyszysz je nadal – dzień dobry, witamy w Jante.

„Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz” pewnie nie jest typową lekturą skandynawofilów – nie jest o Danii. Ale ma z nią dużo wspólnego. Poza oczywistością – miejscem akcji – mamy też dużo fikcji, a przecież obraz państw Północy, który nosimy w potocznej mentalności, w dużej mierze przypomina bajkę. Ta książka należy więc do non-fiction już przez samo to, że wyprowadza nam Danię z cukierkowych wyobrażeń i pokazuje ważny element jej plemiennej tożsamości. Wiele osób pisze, że prawo Jante jest rewersem słynnego hygge. Być może. Mimo to ja sądzę, że gdyby nie Jante, nie byłoby hygge; że to nie są dwa bieguny, tylko dwa bardzo ważne puzzle osobowości Duńczyków.

Ale powoli. Najnowsza książka Springera jest zapisem jego poszukiwań Jante. Skandynawowie to swoje źródło mają w wydanej niespełna sto lat temu powieści Aksela Sandemosego „Uciekinier przecina swój ślad”. Jej autor przedstawia mieszkańców fikcyjnej miejscowości Jante, o których mało powiedzieć, że mają swoje za uszami – są pedofilami, złodziejami i mordercami. Ich życie determinuje jedenaście praw, które streścić można jako: nie myśl, że jesteś kimś wyjątkowym. Z jednej strony zakaz bycia jednostką odrębną, z drugiej mocne przypomnienie, że poza moim czubkiem nosa też są ludzie, i to tak samo ważni jak ja. „Dwunaste…” jest zadaniem, które postawił sobie Springer: zbadać, jak prawo Jante wpływa na dzisiejszych Duńczyków, i sprawdzić, czy Jante jest rzeczywiście fikcyjnym miasteczkiem.

Pierwszą konfuzję dotyczącą tej książki stanowi jej podstawowe zaklasyfikowanie. Ale to jest tak naprawdę dopiero początek refleksji, i to nie tylko nad pojęciem reportażu, ale także nad definicją prawdy. Wzięło się to stąd, że Springer dotarł do reporterskiego końca świata: bohater nie chciał z nim rozmawiać. Dodajmy, że jest to bohater dość szczególny, jedyny znany człowiek, który nie tylko nie uciekł z Jante, ale wręcz zapragnął w nim zamieszkać. Bardzo podoba mi się, jak autor wyszedł z tego bycia pod ścianą. Okazało się, że muru nie może pokonać jedynie jako reporter, jako poszukiwacz natomiast bez trudu zauważył inne przejście – „domyślił” bohatera. Co jednak ujmuje mnie najbardziej, to że Springer nie zataił tej „porażki”. Że pokazał bardzo ludzki obraz bycia reporterem, odbrązowił ten zawód i ściągnął pelerynę. Przypomniał, że plany planami, ale reportaż piszemy z życia, a w tym zza każdego rogu może nam wyskoczyć niespodzianka. Mówienie, że Springerowi ten temat nie wyszedł, bo rzeczywistość była inna, niż się spodziewał, jest nie tylko dużą przesadą, lecz także dość naiwnym poglądem, że życie wygląda dokładnie tak, jak je zaplanujemy.

Poza tym „wyjściem z butów reportera” szczególnie cenna jest dla mnie otwartość zarówno Springera, jak i wydawnictwa. Podoba mi się ich ostrożność i uczciwość. Tutaj nikt nie przywiązał się do gatunku, nie wprowadza czytelnika w błąd, żeby za wszelką cenę dopełnić obowiązku napisania na okładce „reportaż”. To tylko etykietka. I do nas należy decyzja, jaką przyznamy najnowszej książce Springera.

Jeśli o mnie chodzi, nie wiem, co myśleć. Bardzo długo wydawało mi się, że uprzedzanie, iż „Dwunaste…” nie jest reportażem, to urocza kokieteria autora. Podczas lektury byłam zachwycona, jak ładną rzecz, jak solidną, jak ciekawą pod względem nie tylko treści, ale i formy trzymam w rękach. I patrzyłam na nią jak na reportaż. Mój zachwyt zmniejszał się w miarę researchu. Przeczytałam kilka wywiadów z autorem i dowiedziałam się, że fikcji jest tu dużo więcej, niż mi się wydawało. Że nie tylko Olego Springer zmyślił, ale tylko w sprawie Olego uprzedził. I tu mamy drugą konfuzję. Rodzą się pytania – co tu istnieje naprawdę? Czy jeśli opisane jest to, na istnienie czego mamy dowody, to czy nie ma konfabulacji w opisie? Reportaże zwykle mogą być też zaufanym źródłem informacji, więc skoro tu każdą informację musimy sprawdzać, „poprawiać” po autorze, może mamy do czynienia z anty-reportażem? A może Springer tak naprawdę nigdy nie był w Danii i nie próbował rozmawiać z Olem? Może wcale nie powinniśmy ufać autorowi tej książki?

Wspomniałam dużo o treści, napomknęłam o formie, a ona domaga się trochę więcej uwagi. Mamy tu cztery części pisane: „Mosty”, „Podróż”, „Ole” i „Książka”, plus jedną niepisaną – fotografie. Muszę przyznać, że natura nie wyposażyła mnie w szczególną wrażliwość na zdjęcia, ale z researchu wiem, że: 1) dla autora są ważnym elementem historii, 2) czytelnicy doceniają ich jakość i nastrojowość. Pomimo tej własnej ułomności widzę, jak bardzo estetycznie i nowatorsko jest wydana książka, czuję, jak przyjemnie ją przeglądać i trzymać w rękach. Gratuluję tego efektu Wydawnictwu Czarne. Poza tym nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zaczyna się jakaś nowa epoka w pisaniu i wydawaniu książek, tak że autor pisze nie tylko treść, ale i formę; bawi się nie tylko słowami, ale i designem. Z pewnością odpowiedzialnych za stronę graficzną jest więcej, ale od „Nie ma” Mariusza Szczygła nie mogę pozbyć się myśli, że autorzy chcą mieć na ten temat coraz więcej do powiedzenia.

W trakcie lektury często myślałam sobie: długo czekałam na taką książkę. Przechodzenie przez nią było jedną wielką ulgą i pewnością, że tu nie będzie żadnego fałszywego kroku. Nie miałam żadnych oczekiwań, bo wcześniej nie czytałam Springera. Miałam tylko tremę, bo z jedną jego książką było mi bardzo nie po drodze, przez co jej nie skończyłam. Okazuje się, że Springer pisze naprawdę dobrze. Ma dużą wrażliwość, jest uważnym obserwatorem, potrafi dostrzegać nieoczywiste sensy i ledwo zaciągnięte powiązania. „Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz” to dobra rzecz. Ale trzynaste: Nie myśl, że odpowie na wszystkie pytania.

Joanna Jastrzębska

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja